|
|
W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Wywiady i relacje |
|
|
|
Poczucie Elodii - Wywiad z Tilo Wolffem - leaderem zespołu Lacrimosa |
|
2003-10-17
|
{foto}Możliwość rozmowy z cząstką zespołu Lacrimosa, spadła na Nas tak nagle, jak wiadomość o premierze nowej płyty, jak i dwóch spotkań z grupą na polskiej ziemi... Pierwszy raz...! Choćby z tego powodu ze zrozumieniem podchodziłam do wszelkich reakcji podsyconych zachwytem i zniecierpliwieniem. Tyle przeżyć, tyle wzruszeń związanych z twórczością zespołu Lacrimosa, powodowało, że dni do wywiadu dłużyły się niemiłosiernie a koncepcje zestawu pytań, codziennie ulegały modyfikacji... W końcu nadszedł ten dzień szczególny - 29 sierpnia... Powietrze w studiu Polskiego Radia PiK, wibrowało nastrojem oczekiwania... kiedy nagle ciepły... wczesny...sierpniowy wieczór zabrzmiał dzwonkiem studyjnego telefonu...Po drugiej stronie był tylko dla Nas - Tilo Wolff...Ania Sadłowska- Cześć Tilo, witamy Cię z radia PiK w Bydgoszczy, czujemy się zaszczyceni słysząc Cię, cieszymy się bardzo, że Lacrimosa uwzględniła Polskę w swoich planach, co sprawiło, że zdecydowaliście się złożyć nam wizytę?
Tilo Wolff - Do przyjazdu skłoniła nas świadomość, że mamy wielu fanów w Polsce, którzy słuchają naszych albumów, chcielibyśmy ich poznać i zagrać dla nich - to dla nas bardzo ważne. Mamy publiczność w wielu krajach i bardzo nam zależy, by się z nią zetknąć, pragnę zobaczyć twarze, pragnę zobaczyć moich fanów. To wystarczający powód.
Ania- Czy jedyny?
Tilo - Tak, oczywiście.
Ania- Jesteś odpowiedzialny zarówno za muzykę jak i teksty, co stanowi dla Ciebie inspirację?
Tilo - Tym, co skłania mnie do tworzenia jest moje życie osobiste, wszystko, co przeżywam, wszystkie moje doświadczenia, które dotykają mego serca. Są to zjawiska, które chce wyrażać słowami, muzyką, inspirację czerpię więc z tego, co mi się przytrafia i dotyka mojej duszy.
Ania- W swych utworach poruszacie ponadczasową tematykę, traktujecie o głębokich wartościach, to niezwykłe dostrzegać tyle stron istnienia w tak młodym wieku... Jak sądzisz?
Tilo - Cóż... To trudne pytanie. Myślę, że wystarczy tylko uważnie patrzeć na świat, angażować się w życie, które tętni dookoła, w przeżycia napotykanych osób, w egzystencję ludzkości - to jest w pewien sposób naturalne. Zacząłem pisać teksty piosenek bardzo wcześnie, próbując zrozumieć to, kim jestem, odnaleźć przyziemne strony swojej duszy po to, aby znaleźć swoje słabości uporządkować swoje wnętrze. Im częściej to robisz, szczególnie kiedy pomaga Ci w tym na przykład muzyka tym lepiej znasz siebie, nabywając umiejętność przeżywania i rozumienia innych ludzi i tego, co dzieje się wokół Ciebie - jest to chyba niezmienny powód dla którego tworzę muzykę i odpowiedź na Twoje pytanie.
Ania- Wasza muzyka obfituje w dramatyzm i poezję, również o miłości - śpiewacie z tęsknotą i bólem, mało jest beztroski w Waszych utworach - co oczywiście wzbogaca Waszą muzykę - czy Wasze życie jest odzwierciedleniem Waszej twórczości? Czy w życiu
prywatnym patrzycie też tak pesymistycznie? Właśnie Tilo, czy śmiejesz się czasem?
Tilo - Oczywiście, jestem bardzo pozytywną osobą, ale kiedy tworzę piszę o zjawiskach, które mnie ranią, o ciemnych komnatach swojej duszy i kiedy to robię, czuję, że bardzo
potrzebuję takiego właśnie wyrażania negatywnych i czarnych uczuć, smutku, przygnębienia... Kiedy jestem szczęśliwy nie odczuwam potrzeby pisania piosenek, opuszczam wtedy muzykę, by przeżyć swoją radość w inny sposób. Myślę, że gdybym
nie był osobą pozytywnie nastawioną do świata, już dawno bym nie istniał. Lacrimosa jest więc jedynie częścią mojej osobowości.
Ania- A co jest resztą?
Tilo - Myślę, że romantyk, optymista... Ponieważ im bardziej zagłębiasz się w sobie, by odszukać swoje mroczne strony, tym pełniej przeżywasz życie, czujesz wartość swojego istnienia, widzisz ją wyraźnie w tym ciemnym zwierciadle swojej duszy... Możesz pełniej przeżywać pozytywne momenty w swoim życiu, tak jakby ciemniejsza strona Twojej duszy czyniła tę drugą stronę silniejszą - to tak jak wtedy, kiedy znasz najsłabszy punkt swojego wroga. Można toczyć wewnętrzną walkę i wygrać siebie.
Ania- Często odwołujecie się do języka łacińskiego, o czym świadczy chociażby nazwa zespołu. Czy istnieją jakieś książki, wiersze, utwory, na których się wzorujecie?
Tilo - Jeśli chodzi o książki, to być może Kafka ma na mnie jakiś wpływ, ale przede wszystkim jest to muzyka Wolfganga Amadeusza Mozarta, Vivaldiego albo takie zespoły jak Television (Terrorvision) i Bauchaus... ale również filmy: wspaniałe dokonania Charliego Chaplina, który również był muzykiem czy filmy Stanleya Kubricka i Davida Lyncha.
Ania- W Waszych utworach często pobrzmiewa nuta mistyczna, wręcz religijna, jak odnosisz się do wiary?
Tilo - Wierzę w Boga, jestem chrześcijaninem. Wiara stanowi ogromną część mojej osobowości, jest jedną z najważniejszych wartości w moim życiu.
Ania- Czy tworzenie tak głębokiej muzyki jest spontaniczne czy wymaga pracy, trudności. Ile czasu poświęciłeś "Fassade"?
Tilo - Trudno powiedzieć, ponieważ nigdy nie jest tak, że kiedy tworzę jestem skoncentrowany, by po prostu pisać. Nowy album zaczął powstawać natychmiast po wydaniu "Elodii", jednak ponieważ byłem bardzo zajęty wydawnictwem Hall of Sermon, nie miałem wiele czasu na pisanie, zdarzało mi się pracować trzy lub cztery noce pod rząd, jeśli jednak podsumować czas na napisanie ostatniego albumu - były to około dwa bądź trzy miesiące...
Ania- A czy jest to dla Ciebie praca spontaniczna czy raczej trudny proces?
Tilo - Raczej spontaniczna. Kiedy czuję potrzebę wyrażania siebie siadam do pianina albo do keyboardu i po prostu zaczynam tworzyć, często nie przeczuwając jak zabrzmi ostateczna wersja utworu... czasami idea towarzysząca powstawaniu piosenki jest tak wyraźna, ze staram się po prostu odzwierciedlać ją w muzyce, ale czasami inspiruje mnie nastrój, atmosfera, uczucie i nie wiem jak te wszystkie czynniki ukształtują utwór, kiedy tworzę, staram się wyłączyć umysł - pisać z głębi duszy.
Ania- Wasza twórczość ma harmonijny, specyficzny charakter, czy Wasze codzienne życie również tak wygląda, jak to godzicie z komercją, showbusinessem?
Tilo - Po pierwsze: mam nieco odmienne spojrzenie na interesy, muzyczną scenę niż inni muzycy. Kiedy zacząłem pracę w Lacrimosie nie oczekiwałem światowej sławy, tłumów.
Ponieważ zawsze pisałem teksty, chciałem za ich pomocą stworzyć swego rodzaju inny wymiar w muzyce. Nie myślałem o trasach koncertowych, nagrywaniu kolejnych albumów, kiedy stworzyłem tę pierwszą taśmę. Później trochę się rozwinąłem, po trzech latach dałem pierwszy koncert, itd. Tak więc mam inny pogląd na business muzyczny i znaczenie Lacrimosy. Staram się pamiętać o swoich korzeniach - nie tylko o życiu muzyka - ale również o czystych uczuciach, o przeżyciach, które miały być wyrażone poprzez Lacrimosę w swojej najczystszej formie, do których chciałem się zbliżyć poprzez muzykę. Lacrimosa wznosi się na trzech filarach: pierwszy z nich to poezja, drugi muzyka, a trzeci to sztuka - wszystkie trzy połączone są w jedność, bez względu na aktualne trendy.
Ania- Jednym z popularniejszych utworów jest "Turning point" z "Elodii"... Czy w Twoim życiu miał miejsce podobny punkt zwrotny?
Tilo - Ta piosenka właściwie została napisana przez Anne Nurmi, więc dotyczy Jej własnych uczuć, Jej życia... - sytuacji, kiedy zdajesz sobie sprawę z tego, że musisz dokonać pewnych zmian w swoim życiu, ponieważ jeśli tego nie uczynisz, Twoje życie zmieni się na gorsze.
Ania- Wasza muzyka jest bardzo obrazowa, teatralna. Czy zastanawiałeś się nad wystawieniem na scenie na przykład "Elodii"?
Tilo - Tak, myślałem o wystawianiu swoich dzieł na scenie, lecz akurat nie myślałem o "Elodii" i nie o "Fassade", oba te albumy muszą ożywać na scenie w sposób naturalny - jako koncerty. Myślę, że nadejdzie dzień, kiedy napiszę coś, np. musical, który wystawię w teatrze... z orkiestrą... wspaniałymi aktorami...
Ania- Czy próbowaliście konfrontacji Waszej muzyki z wyjątkowymi okolicznościami jak choćby zamki, które są właściwie w Waszym stylu?
Tilo - Jeszcze nie.
Ania- Czy masz takie plany?
Tilo - Chciałbym..., ale w takich miejscach jak kościoły czy zamki występują często problemy z akustyką. Szczególnie w przypadku dźwięku perkusji, który rozmazywałby się przez pogłos w pomieszczeniu..., efekt mógłby nie być zadawalający. Dopóki gramy jako grupa rockowa, myślę, że nie udałoby nam się zapanować nad akustyką w kościele
czy zamku...
Ania- Czy istnieją jakieś środki, o które chciałbyś wzbogacić Waszą twórczość jak np. koncert z orkiestrą..., czy chciałbyś dodać do Waszej muzyki nowe dźwięki bądź zaprosić kogoś
do współpracy?
Tilo - Zależy od tego, co napiszę w przyszłości. W studiu zbliżam się do tego, co leży we mnie, do swoich uczuć, ponieważ staram się je wyrazić, więc jest to bardzo osobiste przeżycie, natomiast na scenie potrafię otworzyć swoją duszę, dotrzeć do publiczności, osiągnąć swego rodzaju równowagę, harmonię między zespołem a fanami, ponieważ jako artysta czerpię inspiracje z ich przeżyć, a czasami dochodzi do tego, że ogrom emocji i uczuć napływających z widowni nakłania mnie do improwizacji, tworzę nowy utwór, a zespół za mną podąża - taka możliwość jest dla mnie bardzo ważna, ponieważ żadna orkiestra nie byłaby w stanie improwizować. Dopóki tworzę muzykę chce móc spontanicznie reagować na emocje powstałe w trakcie koncertu, pragnę dawać publiczności czyste uczucia, dzielić się tym, co przeżywam w danym momencie, niekoniecznie tym, co planowo powinno być treścią granego właśnie utworu. Ale oczywiście jeśli napiszę kiedyś coś bardziej złożonego muzycznie, na pewno zechcę współpracować z orkiestrą, być może zrealizuję jakiś projekt z innymi artystami, zagram z innymi muzykami.
Ania- Wasza praca jest profesjonalna, idealnie wyrażacie emocje. Czy posiadasz muzyczne wykształcenie?
Tilo - Nie...!
Ania- Ani trochę?
Tilo - Rozwijałem się pod tym względem przez 10 lat, za każdym razem kiedy tworzę jednocześnie się uczę, ponieważ eksperymentuję. Każdy utwór, każdy album to dla mnie postęp, nowa lekcja, dzięki czemu coraz bardziej się rozwijam. Dobrą stroną braku edukacji muzycznej jest jakiegoś rodzaju wolność - kiedy zaczynasz tworzyć nie myślisz o tym, co jest możliwe, a co nie..., Twój umysł jest wolny od reguł wiedzy. Ja na przykład nie gram na gitarze, jednak piszę utwory na ten instrument. Czasami więc gitarzysta przychodzi do mnie i mówi - posłuchaj Tilo, nie umiesz grać na gitarze..., a Ja odpowiadam: - "Spróbuj to zagrać. Każdy dźwięk jest realny, prawda? "Prawda" - mówi gitarzysta zaczynając grać coś, czego nie stworzyłby kierując się wiedzą. W ten sposób tworzymy wbrew pewnym zasadom, definicjom, jednak dźwięk jest doskonały, harmonia
niespotykana. Myślę, że to dobrze, iż nigdy nie waham się eksperymentować, nie boję się uwalniać umysłu.
Ania- Z drugiej strony musisz być niezwykle utalentowany. Eksperymenty swoją drogą, jednak musisz mieć talent.
Tilo - Cóż, potraktuję to jako komplement - dziękuję.
Ania- Czy czujecie się przedstawicielami niemieckiej sceny rockowej, jak postrzega Was niemiecka publiczność?
Tilo - Reakcja niemieckiej publiczności jest bardzo zróżnicowana, niektórzy nie znoszą naszej muzyki, szczególnie słów, ponieważ wymagają one przemyśleń, są skomplikowane. Inni są bardzo szczęśliwi słuchając takich dźwięków jak Lacrimosa, ponieważ uważają je za niezwykłe, pełne uczuć... Niektórzy kochają naszą muzykę, inni jej nienawidzą, ale nigdy pomiędzy - nie spotykamy się z obojętnością. Ja chyba nie byłbym sobą pisząc inną muzykę. Zawsze myślałem, że muzyka jest w pewnym sensie ważniejsza niż ludzie. Ludzie często kierują się pozorami, stwarzają pozory, odrzucając możliwość tworzenia czystej muzyki, tak jak mogą to czynić osoby nieznane, anonimowe. Kiedy jesteś osobą publiczną ludzie mówią o Tobie, stajesz się realistą,
musisz uważać na tłum, by nikt nie zdołał pchnąć Cię w kierunku, w którym Ty niekoniecznie chcesz podążać, gdybyś była niezależna, gdyby nikt na Ciebie nie patrzył. Myślę więc, że muzyka jest najważniejsza. Jeśli któregoś dnia uświadomię sobie, że tworzę rzeczy, które nie pasują do koncepcji Lacrimosy i nie byłyby możliwe, będzie to moment, w którym przestanę tworzyć, by moja osoba nie stała się ważniejsza niż muzyka.
Ania- Czy zgodzisz się z tym, ze popularyzujesz język niemiecki, który lepiej pasuje niż bezbarwny angielski, czy jednak nie obawiasz się odrzucenia, ponieważ Wasz język jest mniej popularny?
Tilo - Dla mnie najważniejsze jest robienie tego, na czym mi zależy niż dotarcie do jak największej rzeszy ludzi poprzez tworzenie czegoś, czego właściwie nie chcę. Nigdy nie zmienię słów, języka tylko dlatego, że ktoś tego ode mnie oczekuje. Często słyszę, że powinienem pisać więcej piosenek nadających się do radia, jednak gdybym tak postępował zadowoliłbym pewną część ludzi lecz nie siebie. Pisząc muszę przede wszystkim pozostawać w zgodzie ze sobą a niekoniecznie z innymi ludźmi. Z komercyjnego punktu widzenia Lacrimosa zawsze pozostanie nieznaczącą się grupą w porównaniu z innymi, także z powodu języka, w którym śpiewamy. Nic na to nie poradzę, nie zmienię języka po to, by zdobyć większą rzeszę publiczności. Z drugiej strony myślę, ze skoro we wkładkach naszych albumów umieszczamy anglojęzyczny przekład tekstów, to ludzie mogą zrozumieć naszą muzykę czytając je, jeżeli naprawdę są zainteresowani i chcą się wgłębić, mogą zrozumieć to, co chcemy wyrazić. Poza tym istnieją takie utwory jak na przykład "Copycat", gdzie chciałem wyrazić coś, co było nie do opisania w języku niemieckim, więc użyłem angielskiego i myślę, że w przyszłośc i może zaistnieć podobna sytuacja, jednak większość utworów wciąż będzie pisana w języku niemieckim. A przy okazji jeśli chodzi o Wasz język - nie rozumiem słów, jednak jestem pod wrażeniem jego brzmienia. Kilka lat temu słyszałem taką piosenkarkę: Kasię Kowalską...
Ania- Tak...?!
Tilo - Kupiłem kilka jej nagrań, ponieważ uważam za fascynujące słuchanie muzyki, której słów nie jestem w stanie zrozumieć, lecz w której emocje są tak silnie wyrażane, wręcz mistyczne. Poprzez poznawanie języka danego kraju dowiadujesz się mnóstwa rzeczy o jego kulturze, ludziach - szczególnie tu w Europie, gdzie staramy się o jedność, ważne jest otwarcie się na inne języki
Ania- Miło to słyszeć... Jakie macie plany na przyszłość - czy wiesz, że w Bydgoszczy jest Filharmonia z najlepszą akustyką w Europie? Byłoby wspaniale, gdybyście odwiedzili nas i zagrali, proszę...!
Tilo To możliwe - brzmi świetnie. Być może przy okazji koncertu w listopadzie, ktoś pokaże mi to miejsce, zrobię sobie jego fotografię. Jak na razie nie mam konkretnych planów na przyszłość. Czekam oczywiście na trasę koncertową, po niej będą święta, a później prawdopodobnie znów zacznę pisać i zobaczymy co przyniesie następny rok.
Ania- Czy to możliwe byście w przyszłości przyjechali do Polski na więcej niż dwa koncerty?
Tilo - Tak, możliwe. To zależy od publiczności, od tego jak wiele jej będzie, im więcej tym większa szansa, że przyjedziemy. Cieszę się, ze zagramy w Polsce dwa koncerty, ponieważ będziemy tu po raz pierwszy, może następnym razem wystąpimy trzy lub cztery razy.
Ania- Porozmawiajmy o nowym singlu "Der Morgen Danach" - "Vankina" to coś nowego w twórczości Lacrimosy...
Tilo - Oczywiście uwielbiam ten utwór w przeciwnym razie nie pojawiłby się na płycie. Myślę, że miłe było tworzenie tego utworu, ponieważ mój gitarzysta Jay P. i ja zawsze
chcieliśmy nagrać coś razem, zawsze jednak nie starczało nam czasu, po prostu nie mieliśmy możliwości, by to zrealizować. Jednak tym razem w studiu wyznaczyliśmy sobie czas na to, by stworzyć co najmniej jeden utwór wspólnie, a ponieważ Jay zawsze związany był z dźwiękami metalu, a ja z gotyckimi czy rockowymi, postanowiliśmy wkroczyć w nowy rejon muzyczny, dokonać czegoś, czego jeszcze nie próbowaliśmy, bez użycia gitar, bez perkusji, po to, by stworzyć coś wyjątkowego, znaleźć coś nowego, napisanie tego utworu nie zajęło zbyt wiele czasu. Później kilka osób przyszło do mnie, by powiedzieć - Tilo, to przypomina trochę Dead Can Dance, szczerze mówiąc jest nawet lepsze, ponieważ głos Anne jest taki piękny... - a jest to oczywiście niesamowity komplement.
Ania- Czy masz inne zainteresowania poza muzyką?
Tilo - Tak..., jestem maniakiem filmów i jeśli tylko znajdę któregoś dnia czas, chciałbym napisać muzykę filmową, a może nawet scenariusz lub wystąpić w roli reżysera, więc jest to być może tak wielka pasja jak muzyka.
Ania- Jaki jest Twój ulubiony film?
Tilo - Oj, trudno powiedzieć, ponieważ jest ich wiele, mnóstwo różnych filmów, jednak najbardziej lubię filmy Charlina Chaplina.
Ania- Logo Lacrimosy coś o tym mówi...
Tilo - Tak, oczywiście kiedy tworzyłem logo inspirował mnie Charlie Chaplin, jednak nie jest to stu procentowe odniesienie do jego filmów. Skoro nasza muzyka może być widziana, chciałem stworzyć coś, co pasowałoby do treści tych wizji, pomyślałem więc o tradycyjnym clownie, a nie o takim nowoczesnym arlekinie, jakiego spotykamy w cyrku Charliego. Z jednej strony widzisz roześmiane oko, które mówi o uwalnianiu ludzi, bawieniu ich przez kilka chwil, dawaniu radości, energii, malowaniu na ich twarzach śmiechu, a patrząc na drugie oko - to zapłakane - dostrzec można znaczenie zagadnień poruszanych przez Lacrimosę - ciemną stronę duszy i mroczne uczucia. Tak właśnie postrzegam tego arlekina.
Ania- Jesteś autorytetem dla wielu młodych zespołów. Czy czujesz odpowiedzialność?
Tilo - Myślę, ze jestem odpowiedzialny za publiczność, ale nie za grupy czerpiące inspirację z Lacrimosy, ponieważ one same decydują o swojej muzyce i o swoim postępowaniu. Jeśli mamy wpływ na zespoły to dobrze, ale czuję się odpowiedzialny przede wszystkim za publiczność. To dość niebezpieczne, nawet dla artysty, który postawiony w świetle reflektorów może wydać się kimś lepszym, może zacząć mówić ludziom co jest dobre a co złe, myślę, że takie zachowanie jest nieprawdziwe, ponieważ muzyka, zdjęcia, teksty nie czynią nikogo lepszym od innych. Bardzo ważne jest pokazanie publiczności, że znasz uczucia tłumu, ze byłeś kiedyś wśród nich, że nie jesteś dziwakiem, kimś obcym, ponieważ wielu młodych ludzi myśli - chcę być taki jak mój idol, bohater, nie mam wątpliwości co do tego - oglądają więc fotografie, itd. I nawet jeśli mają przyjaciół, dziesięć dziewczyn uwieszonych na ich ramionach, wolą nacierać na hotele, w których mieszkają ich idole, starają się zachowywać tak jak oni, naśladować ich, itd. To bywa naprawdę niebezpieczne...
Ania- A co z innymi grupami?
Tilo - Raczej myślę o publiczności.
Ania- Nie czujesz odpowiedzialności za inne zespoły? Jesteście doskonałym modelem dla nich, mówisz o publiczności, a co z innymi muzykami?
Tilo - Nie sadzę, że jestem za nich odpowiedzialny.
Ania- Nie uważasz się za wzór dla nich?
Tilo - Możliwe, ale każda osoba publiczna jest dla kogoś wzorem, dla jednych jest to Lacrimosa, dla drugich inna grupa. Zawsze mogą wybrać, to co ich porusza, inspiruje, są różne gatunki muzyki. To w porządku dopóki jeden artysta nie kopiuje drugiego, jest wiele zespołów plagiatujących twórczość innych np. The Cure i Roberta Smitha - dla mnie to przesada, przekroczenie pewnej granicy, ponieważ każda grupa, każdy muzyk powinien być indywidualistą, nie powinien po prostu powielać dokonań swoich poprzedników.
Ania- Jeśli mógłbyś zacząć swoje życie od początku, kim byś był? Również muzykiem? A może reżyserem?
Tilo - Na pewno byłbym muzykiem, ale może wcześniej zainteresowałbym się przemysłem filmowym, jednak myślę, ze nie zmieniłbym wiele, trafiłbym tutaj, by prowadzić teraz tę rozmowę.
Ania- Możesz powiedzieć coś o Twojej partnerce, pięknej kobiecie...?!
Tilo - Anne Nurmi... Kiedy zacząłem tworzyć pomyślałem, że byłoby cudownie pracować z kobietą, po pierwsze wprowadzić do muzyki kobiecy głos i po drugie kobiecy punkt widzenia, myślenia. Jednak długo nie mogłem znaleźć nikogo odpowiedniego, próbowałem pracować z różnymi ludźmi, na przykład na pierwszym albumie gościnnie pojawiła się pewna śpiewaczka, później również słyszymy kobiecy głos, jednak nigdy nie był to ktoś, kogo zadawalałaby w pełni współpraca z Lacrimosą. Później udałem się w trasę z grupą "Two Witches" i ujrzałem na scenie Anne Nurmi, pomyślałem, że jest to głos, którego szukam. Anne odczuwała muzykę tak jak ja - poprzez śpiew chciała przede wszystkim wyrażać własne uczucia, a nie wpływać na publiczność tak jak to robi na
przykład Mariah Carey. Anne silnie uzewnętrznia swoje emocje, wspaniale komponuje, Jej muzyka tworzy spójną całość, więc zapytałem Anne czy przystąpi do Lacrimosy,
ponieważ postrzegała muzykę tak jak Ja - Jej pracę, więc zaczęliśmy śpiewać razem. Właściwie piszemy osobno, jednak kiedy łączymy nasze utwory zlewają się one ze sobą tworząc bardzo liryczną, kompletną całość - to jest jak cud. Dopóki tworzymy w ten sposób, dopóki nasza praca jest tak spójna mimo, ze często piszemy osobno odpowiada nam taki sposób tworzenia muzyki, przy czym myślę, ze jesteśmy dość rzadkim
zjawiskiem.
Ania- Czy sława jest męcząca czy lubicie być sławni?
Tilo - Sława ma swoje dobre i złe strony. Źle się czuję, nie mogąc uczestniczyć w festiwalach, chodząc do gotyckich klubów. Czasami idę z przyjaciółmi do restauracji, kiedy nagle ktoś podchodzi, by zrobić sobie ze mną zdjęcie dostać autograf - to nie zawsze jest miłe, czasami ktoś, przed tym jak się przeprowadziłem, zorientował się gdzie mieszkam, fani stoją przed moimi drzwiami pytając czy mogą wejść. Jednak z drugiej strony popularność pozwala mi tworzyć, przyjechać na przykład do Polski na koncert, poznać wspaniałą publiczność, nie jestem osobą pragnącą sławy, z którą czułbym się szczęśliwy - to nigdy nie był mój cel. Czasami jest zabawnie, czasem mniej.
Ania- Wasza muzyka głęboko zapada w serca. Czy jesteś świadom, że przypominasz o zapomnianych w świecie komercji wartościach..., że uwrażliwiasz?
Tilo - Mam nadzieję, że tak jest, ponieważ to ważne szczególnie obecnie..., to ważne, by istnieli ludzie, którzy wiedzą czym są prawdziwe uczucia, próbują obudzić w innych wrażliwość na pewne rzeczy. Mam nadzieję, ze inni muzycy, kompozytorzy wykorzystują swe możliwości, by wyrażać wszystkie te ważne uczucia, emocje. Jestem szczęśliwy kiedy mogę zachęcić ludzi do refleksji, zainspirować ich do pewnych przemyśleń na temat otoczenia, że taka właśnie jest rola Lacrimosy.
Ania- Dziękuję za rozmowę. Było to dla mnie bardzo ważne przeżycie i nie mogę doczekać się koncertu..., jesteś bardzo głęboką osobowością, a Twoja muzyka ma duży wpływ na życie wrażliwych ludzi..., podziwiam Cię i życzę wszystkiego najlepszego dla Ciebie i dla Anne.
Tilo - To było piękne, dziękuję bardzo, bardzo... Dziękuję za Twój czas.
Ania- To Ja dziękuję za poświęcenie czasu, mam nadzieję, ze podzielisz się wrażeniami z koncertów w Polsce, czekam z niecierpliwością.
Tilo - Oczywiście, że tak.
Ania- Miłego wieczoru, do widzenia.
Tilo - Dziękuję...! To samo dla Ciebie do widzenia - Cześć!
Wywiad opracowała i do zwierzeń Tilo Wolffa przekonała ANNA SADŁOWSKA z Polskiego Radia PiK. Za obecność duchową jak i pomoc językoznawczą słowa wdzięczności należą się Ewie Stołowskiej. Za umożliwienie jak i pomoc w realizacji rozmowy dziękujemy Tomkowi Franczakowi oraz całej ekipie Mystic Production.
|
wstecz
|
|
|
|
|
|
|
|