Czwartek 2024.11.21 Imieniny: Janusza, Konrada Posłuchaj Radia PiK w Internecie
Jesteś w:   Muzyka » Muzyka Miła i Miłosna » Goście Pogoda: duże zachmurzenie temp. 16 °C ciśn. 992 hPa » 
Wyszukiwarka
Menu
Lista przebojów
notowanie: 1174
z dnia: 17-03-2013
1 Niebezpiecznie piękny świt
Plateau
2 Lili
Enej
3 When A Blind Man Cries
Metallica
 więcej

RSS

W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.

 
 





 
 

 


Goście
Ive Mendes - Wywiad dla Radia PiK - Toruń - EMPiK - 22.02.2006
2006-02-25
MiM - Wiemy, że nie lubisz ubierać się zbyt grubo, zatem zacznijmy od pytania: jak się czujesz w krajobrazie polskiej zimy?

IVE - Całkiem nieźle. Prawdę mówiąc, zawsze i wszędzie jest mi gorąco. Może to zasługa ludzi, którzy mnie otaczają dając mi dużo ciepła. Uwielbiam polską zimę – z prostego powodu: śnieg jest dla mnie zjawiskiem fascynującym. W Brazylii nie mamy czegoś takiego, chociaż… jest taki skrawek mojego kraju – na południu – gdzie czasami pada śnieg. To dla nas wielka atrakcja!

MiM - Skoro lubisz śnieg, to możemy powiedzieć, że jesteś naszą dziewczyną...

IVE
- Jasne! W Polsce bywam ostatnio często, więc czuję się jak dziewczyna stąd. Na przykład zima w Londynie jest wręcz boleśnie odczuwalna, a w Polsce nie. Ten cudowny, biały świat…

MiM - W Polsce jesteś popularna, ale – prawdę mówiąc – niewiele o Tobie wiemy oprócz tego, że pochodzisz z Brazylii i nagrałaś debiutancką płytę w 2004 roku. Co jeszcze powinniśmy wiedzieć o Ive Mendes?

IVE - Jestem zodiakalną Wagą, moją pasją jest życie, przyroda. Utrzymuję mocną więź ze Stwórcą, mocno wierzę w Boga i dobre anioły. Kocham to co robię. Muzyka jest dla mnie jak rzeka, którą moje uczucia i emocje płyną do ludzi. Najlepiej widać to na moich koncertach, na których jestem bardzo spontaniczna.

MiM - Czego oczekujesz od siebie, kariery, od przyszłości?

IVE - Śnię o czym tylko mogę śnić – to przecież nic nie kosztuje. A poważniej – chcę spotykać jak najwięcej ludzi. Traktuję to jako życiową misję – dawać ludziom trochę szczęścia, trochę radości, trochę zapachu i ciepła Brazylii. Dzięki temu ja też się wzbogacam i spełniam. Chcę jak najwięcej podróżować, kocham występy. Kiedy koncertuję, czuję że robię coś ważnego i potrzebnego. Myślę, że ludzie są najważniejszą częścią świata i zasługują na najwięcej uwagi.

MiM - Jesteś spontaniczna, a Twoim znakiem firmowym są tańce i śpiewy boso…

IVE - Polska zima zmusza mnie jednak do chodzenia w butach (śmiech). Uwielbiam występować bez obuwia. Wychowywałam się na wsi, gdzie chodzenie boso jest tak naturalne, że nikt tego nie zauważa. Dla mnie bycie boso sprawia, że jestem bliżej Natury. Śpiewając bez butów czuję się bardziej zrelaksowana. Pierwszy raz zdarzyło się to w Japonii, podczas debiutanckiej trasy koncertowej. Przy drugiej piosence nagle zdjęłam buty, a publiczność na to: O rety! Co ona robi? (śmiech) A ja po prostu zdjęłam buty pod wpływem impulsu. Nie był gest wyćwiczony, zaplanowany. Od tej pory występuję boso.

MiM - A my to uwielbiamy…

IVE - OK. Moje stopy są w porządku. Lubię je (śmiech).

MiM - Porozmawiajmy o muzyce. Podkreślasz, że śpiewasz własne kompozycje. Jest jednak wyjątek: „If you leave me now” z repertuaru grupy Chicago. Czy to był Twój wybór?

IVE - Nie, tę piosenkę wybrał producent albumu, Robin Miller. Uznał, że na debiut przyda nam się coś znanego, a w dodatku posiadającego latynoski pierwiastek. Myśmy ten klimat uwypuklili nadając piosence odpowiedni rytm i aranż. Dla mnie ważne było zaśpiewanie jej po swojemu. I udało się do tego stopnia, że rozmyślamy teraz co zaśpiewać na drugiej płycie.

MiM - Opowiedz o swych muzycznych fascynacjach.

IVE - Jest ich wiele. Zaczęłam od muzyki gospel, którą śpiewałam w kościele. Kiedy miałam 9 lat przenieśliśmy się do stolicy i wtedy poznałam – dzięki szkolnym koleżankom – takie zespoły jak Supertramp, Genesis, Pink Floyd. To było dla mnie coś! Jeszcze później zaczęłam poznawać muzykę brazylijską, jednak największe wrażenie wywarł na mnie Marvin Gaye. Szaleję za jego muzyką. Marvin Gaye był zesłany przez Niebiosa. Jak nikt potrafił wyrażać uczucia – od miłości do obsesji. Niestety – jego życie było tragiczne, dlatego mam nadzieję że moje będzie pozbawione takiego smutku.

MiM - A co powiesz o Sade, skoro wszyscy mówią o Tobie: „brazylijska Sade”?

IVE - Ważnym momentem dla mnie było poznanie jej muzyki. Byłam nauczycielką w szkole i pewnego razu mąż mojej koleżanki przyniósł mi płytę Sade mówiąc: - Kiedy śpiewasz, słyszę Cię tak jak tę dziewczynę z Nigerii. Od razu spodobała mi się okładka, a po wysłuchaniu muzyki powiedziałam: - Wow! Sade ma więcej wspólnego z brazylijskim sposobem śpiewania niż mogłam sądzić! To też sprawiło, że poczułam się pewniej w sposobie śpiewania, który nie jest wyuczony, lecz wypływa z serca, z mojej natury. Jeżeli ludzie rozumieją styl Sade, to rozumieją także i mój. Różnimy się jednak temperamentem. Sade jest małomówna, a ja jestem okropną gadułą (śmiech). Mam wielki szacunek do Sade.

MiM - Czy możesz wytłumaczyć nam fenomen Brazylii – kraju, z którego pochodzi wielu artystów śpiewających tak charakterystyczne łagodne, melodyjne piosenki o miłości?

IVE - Po prostu śpiewanie leży w naszej naturze. Nucimy sobie kiedy się relaksujemy. Być może zabrzmi to zdumiewająco, ale wcale nie musisz być dobrym piosenkarzem, aby śpiewać bossanovę. Weźmy Sade – w jej śpiewie jest dużo „powietrza”, ona świetnie nadawałaby się do bossanovy, choć operuje dość wysokim głosem. No i jest świetną wokalistką – aby nie było wątpliwości. Z kolei Astrud Gilberto w Brazylii jest mniej znana niż na świecie. Po prostu – ona nie była zawodową piosenkarką. Lubiła sobie coś zanucić, przypadkiem znalazła się w studio kiedy nagrywał Antonio Carlos Jobim z zespołem. W pewnym momencie powiedzieli: - Potrzebujemy dziewczyny do zaśpiewania. A ona na to: - OK. Ale jak to zrobimy? (śmiech) Chcę przez to powiedzieć, że Astrud nie miała warsztatu wokalnego, śpiewała prosto z serca. Jeżeli czujesz bossanovę, to po prostu śpiewaj. Na przykład dziewczęta w Japonii uprawiają bossanovę - dość zabawnie ze względu na specyficzną wymowę, ale wychodzi im to całkiem dobrze. Druga sprawa – język. Portugalski jest bardzo melodyjny, więc nam pomaga. Co ciekawe – jest coś co łączy nasze języki: szeleszczące głoski. Szzzzz po polsku brzmi interesująco. Prawdę mówiąc – Brazylijczycy operują nieco zmiękczonym językiem, za to mowa rodowitych Portugalczyków jest nieco twardsza i bardziej przypomina mowę Polaków. Tak czy inaczej – kocham Polaków nie tylko za ich mowę.

MiM - To wspaniale usłyszeć te słowa od Ciebie. Wielkie dzięki!

IVE - Serdecznie pozdrawiam Słuchaczy Radia PiK. Cieszcie się życiem razem ze mną!

Z Ive Mendes rozmawiał Piotr Majewski (Radio PiK)
wstecz
realizacja: ideo Polskie Radio PiK|UKF 100,1 MHz|Włocławek 100,3 MHz|Brodnica 106,9 MHz
ul.Gdańska 48, 85-006 Bydgoszcz, tel.+48 (52) 32 74 000, fax+48 (52) 34 56 013, e-mail:
start wstecz do góry