Mars z Bliźniętami, Byk z Plejadami, Perseusz z kometą Holmesa, Woźnica i Orion… Ileż piękna na zimowym niebie A.D. 2008! Blask Marsa wprawdzie słabnie po niedawnej opozycji, ale Czerwona Planeta aż do wiosny pozostanie w gronie najjaśniejszych obiektów wieczornego firmamentu. Przez lornetkę wygląda jak intensywnie czerwonawy punkt, a przez niewielką lunetę lub teleskop możemy podziwiać niewielką tarczę planety. Świeci ona w konstelacji Bliźniąt przez całą noc wznosząc się wysoko na nieboskłonie. Niedaleko Marsa (przesuwając wzrok w dół) odnajdziemy łudząco podobny obiekt. Ma niemal identyczną barwę, lecz wyraźnie migoce. To gwiazda Betelgeuse z Oriona. Śledząc Marsa i Betelgeuse przez kilka tygodni zauważymy jak blask obu stopniowo się wyrównuje (Mars będzie słabł, a jasność Betelgeuse pozostanie praktycznie bez zmian). Z Kolei wyżej na nieboskłonie natrafimy na inną ciekawą gwiazdę: Elnath. Wydaje się niepozorna, ale na mapach odgrywa szczególną rolę, ponieważ należy do dwóch konstelacji: Byka i Woźnicy. Jest zwieńczeniem rogów Byka będąc zarazem piętą Woźnicy. Trójkątną głowę Byka tworzy gromada otwarta gwiazd pod nazwą Hiady. Ich towarzyszkami są Plejady – śliczna grupka wyraźnie niebieskawych gwiazdek. A opodal świeci Perseusz z wędrującą na jego tle kometą Holmesa…
Czasem przypadek sprawia, że początkujący miłośnik astrofotografii otrzymuje niezasłużony prezent. W tym przypadku jest to garść klejnotów zimowego nieba złapana za jednym razem! Przygotowując aparat do polowania na kometę Holmesa (było to jeszcze późną jesienią) Piotr Majewski wykonał kilka testowych zdjęć. Po ich przetransferowaniu do komputera zatrzymał się na dłużej przy fotografii, która z pozoru wyglądała nieciekawie. Dużo "ziarna" oraz łuna miejskich świateł zdawały się zakłócać obraz gwiaździstego nieba, ale... Po otwarciu zdjęcia w pełnym rozmiarze okazało się, że aparat zarejestrował kometę Holmesa, a "niechcący" na fotografii utrwaliło się jeszcze mnóstwo innych obiektów zimowego firmamentu!
Zapraszamy do zabawy w Sherlocka Holmesa, palcem po mapie... i na niebie.