Co tydzień
- w nocy z poniedziałku na wtorek -
między północą a godziną 3.00,
jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką...
z niecodziennymi gośćmi...
niecodziennymi tematami...
Po północy nadchodzi najlepsza pora na
zwierzenia przy muzyce...
W nocy z 6/7 czerwca
gościem w studio Radia PiK
był:
ZDZISŁAW PRUSS
- poeta, literat, dziennikarz, artysta estradowy,
laureat "Strzały Łuczniczki" za najlepszą książkę 2004 r.
odznaczony złotym krzyżem zasługi.
Znak zodiaku:
Panna. Skrupulatny - niektórzy nazywają to upierdliwością,
uczuciowy i małostkowy, czyli robiący z igły widły.
Przecież lepiej urodzić się pod znakiem panny,
niż być spod ciemnej gwiazdy.
stan cywilny:
Żonaty. Żona Lidia i dwóch synków:
starszy Jarosław i młodszy Aleksander.
hobby:
Popadłem w taki nałóg archiwizowania, indeksowania,
zbierania wycinków prasowych. Czytam gazety z nożyczkami w ręku.
Od wielu lat, ostatnio rzadko, organizuję turnieje
Dighby,
czyli rozbudowanego cymbergaja.
Na pilśniowej płycie jest specjalnie przygotowane
boisko z bramkami i liniami.
wady:
Jestem niepokojąco pamiętliwy
i trochę podatny na uzależnienia.
zalety:
Punktualność,
umiejętność zorganizowania sobie czasu
i konsekwencja w działaniu.
W domu
Urodziłem się Wiśniewie
powiat Konin, poczta Wilczyn
nomen omen w gorzelni.
Moim ojcem chrzestnym
był gorzelany pan Roszak.
Był to 1942 rok, środek wojny.
Ojciec, po wojnie księgowy w pegeerze,
często mawiał do mamy:
"Gabrysiu - tych komunistów przeczekamy na wsi".
Był święcie przekonany,
że lada moment na białym koniu
przyjedzie Anders.
Mieszkaliśmy w opuszczonym dworku.
Mieliśmy gosposię Pawlikowską.
Miałem piękne dzieciństwo na wsi Jabłkowo.
Od wczesnej młodości marzyłem, żeby zostać weterynarzem,
mieszkać na wsi i leczyć zwierzęta.
Co niedzielę, po mszy świętej,
na obiad przychodził proboszcz z organistą.
Po obiedzie zawsze organista dawał koncert na naszym pianinie.
Zresztę na co dzień można było słuchać mamy,
grającej na tym instrumencie.
Pod koniec szkoły podstawowej przeprowadziliśmy się do Bydgoszczy
i podstawówkę kończyłem przy ulicy Sowińskiego.
Wtedy już wiedziałem kto to jest GNIATKOWSKI
KOTERBSKA, ZYLSKA czy PRZYBYLSKA.
Średnia szkoła
Uczęszczałem do elitarnej "jedynki",
czyli Liceum Ogólnokształcącego nr 1 w Bydgoszczy.
Niestety, byłem wielkim utrapieniem pedagogów.
Zacząłem pisać i nie interesowało mnie wiele przedmiotów.
Było raz tak, że na okres miałem dziewięć niedostatecznych.
Pisywałem kronikę klasy, wiersze i powieści kryminalne.
Profesorowie tolerowali moje upodobania twierdząc,
że jeśli dostanę się na studia,
to tylko na polonistykę.
Nie chodziłem na prywatki,
ale nie opuściłem żadnego meczu piłkarskiego.
Moim idolem był znakomity napastnik Polonii Bydgoszcz,
MARIAN NORKOWSKI.
Pierwszy mój występ estradowy był na studniówce.
Napisałem parodie literackie na temat matury.
Studia
Studiowałem na Wydziale Polonistyki
Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Za namową kolegi, studenta prawa WOJCIECHA KOWALCZYKA,
zacząłem prowadzić kabaret LUTYNEK.
Tam od razu wszedłem w środowisko muzyków
przy klubie OD NOWA. To był ANDRZEJ MROCZYŃSKI,
WITEK BURKER, ANDRZEJ "SLIM" GŁOWIŃSKI, ZDZISŁAW PIERNIK,
a z Bydgoszczy dojeżdżali JACEK BEDNAREK, JANUSZ TRZCIŃSKI
oraz BOGDAN CIESIELSKI.
Wśród tych muzyków jazzowych często pojawiał się
obecny rektor UMK JAN KOPCEWICZ,
znakomicie grając na trąbce.
Tuż po studiach rozpocząłem pracę
w POMORSKIEJ ROZGŁOŚNI POLSKIEGO RADIA
w Bydgoszczy - w redakcji literackiej
za namową KRZYSZTOFA NOWICKIEGO.
Tam pracowałem dwadzieścia sześć lat.
Jestem dumny
To pytanie mnie przerasta,
bo trudno precyzyjnie jest uszeregować
wydarzenia swojego życia.
Z dużą uciechą patrzę
na swoich synów.
Moje kabarety
Już wspominałem o LUTYNKU,
który prowadziłem podczas studiów.
Później, już w Bydgoszczy,
powołałem kabaret aktorski O-WADY
w którym występowali świetni aktorzy:
WIESŁAW DRZEWICZ, KRYSTYNA KOŁODZIEJCZYK
czy GRZEGORZ LASOTA.
Kierownikiem muzycznym
był pianista i kompozytor - GRZEGORZ KARDAŚ
a wstępowaliśmy w klubie MOZAIKA.
Potem był autorski kabaret
EKSCES WIECZORNY.
Kolejnym kabaretem,
działającym przy bydgoskiej ESTRADZIE,
było "PIĄTE KOŁO".
Obecnie jest cykl szopek bydgoskich
o charakterze kabaretowym.
Moje książki
Jest wydanych kilkanaście pozycji.
Siedem tomików poetyckich, zbiory satyr,
kilka książek wspomnieniowych jak np.
"Z ALBUMU KOMEDIANTA", "ABECADŁO CO W BRDĘ WPADŁO",
no i to, co było dla mnie dużym zadaniem
to trzy leksykony: BYDGOSKI LEKSYKON TEATRALNY,
BYDDGOSKI LEKSYKON OPEROWY oraz
BYDGOSKI LEKSYKON MUZYCZNY.
Oczywiście jestem współautorem
tych leksykonów.
Dedykacja
Jest zwyczajem tego wywiadu, że dedykuje się utwór
ukochanemu partnerowi życia.
Mojej małżonce LIDCE
dedykuję jej ulubiony utwór
"Bradiagę" w wykonaniu
CZESŁAWA NIEMENA.
Zwierzenia przy muzyce notował
RYSZARD JASIŃSKI
zapraszając jednocześnie do słuchania
wywiadów wraz z muzyką
w programach nocnych
(z poniedziałku na wtorek)
po północy - o godz.0.10
na antenie
POLSKIEGO RADIA PiK.
|