Co tydzień
- w nocy z poniedziałku na wtorek -
między północą a godziną 3.00,
jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką...
z niecodziennymi gośćmi...
niecodziennymi tematami...
Po północy nadchodzi najlepsza pora na
zwierzenia przy muzyce...
W nocy z 09/10 sierpnia
gościem w studio Radia PiK był:
NORBERT KRAWCZYK
- dziennikarz,
v-ce prezes
Polskiego Radia
Pommorza
i Kujaw.
znak zodiaku:
Jestem tak zwanym podwójnym bliźniakiem.
To jest dość skomplikowana natura.
Jak fachmani mówią na ten temat,
to okazuje się, że w tym bliźniaku
jest jeszcze jeden bliźniak.
hobby:
Nie można zgłupieć i tylko i wyłącznie
zajmować się prowadzeniem firmy wraz
z prezesem MAĆKIEM PAKULSKIM i ZBYSZKIEM OSTROWSKIM.
Zawód dziennikarza, który wykonuję od trzydziestu jeden lat
powoduje, iż trzeba być bez przerwy na bieżąco w literaturze,
polityce, w sprawach społecznych, jednym słowem
żyć życiem na gorąco
i to codziennie.
wady:
Ja jestem cały złożony z wad i jestem człowiekiem
pełnym grzechu i dlatego walcząc ze swoimi wadami,
walcząc ze swoim grzesznym jestestwem,
udało mi się zrobić kilka
pożytecznych rzeczy.
zalety:
Sądzę, iż moją podstawową zaletą jest tolerancja.
Tolerancja nie tyko na ludzką głupotę, bo głupi nie wie,
że jest głupim, jak powiadał pewien mędrzec, ale na takie codzienne
wady jakie ludzie przejawiają w swoim funkcjonowaniu w pracy
czy domu. Myślę, że jestem człowiekiem sprzyjającym ludzkim
problemom i kłopotom. U mnie gabinet jest zawsze otwarty i ci,
którzy przychodzą, wiedzą że jeśli nie mogę w czymś pomóc
to chociaż pomogę słowem.
W domu
Urodziłem się w śródmieściu Bydgoszczy, na rogu ulic:
Kordeckiego i Świętej Trójcy. Mam o dziewięć lat młodszą
siostrę Wiolettę, a więc jakby z drugiego pokolenia po mnie.
Ja jestem z rocznika z 1947. W wczesno młodzieńczym wieku
marzyłem, żeby zostać pilotem. Jak się później okazało
wada wzroku nie pozwoliła zrealizować młodzieńczych marzeń.
My mieszkaliśmy na pierwszym piętrze a nad nami mieszkała,
ogromnej kultury pani, pani Urbani, mama znakomitego
dziennikarza - ZBYSZKA URBANIEGO.
Mama Urbaniowa była nauczycielką muzyki i od pierwszego roku
życia słyszałem gamy grane przez jej uczniów.
Te gamy brzmią mi w głowie do dzisiaj.
W 1956 roku mój tato kupił super radio z osiemnastoma klawiszami.
Odbiór był znakomity nie tylko polskich stacji
ale także Wolnej Europy, Głosu Ameryki
i radia Luksemburg.
Kiedy jeździłem do babci na wieś w okolice Wielunia,
to kiedyś od cioci dostałem, wielkości zapalniczki,
malutkie radio tranzystorowe, przywiezione z Ameryki,
odbierające na falach długich i średnich.
Na tych średnich falach z radia Luksemburg mogłem słuchać
najnowszych światowych przebojów.
W dzieciństwie super przebojem było dla mnie "Tango Milonga".
Kiedy tato woził nas niemiecką limuzyną marki Adler,
z reguły śpiewał właśnie to tango.
W średniej szkole
Technikum Mechaniczno Elektryczne znajdowało się na mojej ulicy,
choć wtedy zmieniono nazwę na ulicę Generała Świerczewskiego.
Już na początku nauki w technikum wiedziałem,
że będę takim elektrykiem, jak z marchwi gwóźdź.
Jeden z moich profesorów powiedział tak:
"ty się lepiej nie zabieraj do żadnych elektrycznych spraw.
Broń Boże nie zbliżaj się do żadnych gniazdek i wyłączników".
W tej szkole była, oprócz wielu znakomitych pedagogów,
jedna wspaniała postać - JAN MĄKA, ewenement w skali świata
a na pewno w skali Europy. To był profesor od nauki muzyki
i śpiewu a jednocześnie prowadzący orkiestrę dętą.
Wyedukował wielu młodych chłopców, grających w orkiestrze.
On zainicjował gremialne uczestniczenie uczniów
w koncertach filharmonicznych co piątek.
Był taki moment, kiedy już miałem grać w szkolnej orkiestrze
na tubie S, ale okazało się, że z moim słuchem muzycznym
nie jest najlepiej. Wraz z rówieśnikami prowadziliśmy
wesołe życie towarzyskie. Nie tylko prywatki, ale także
potańcówki w Związkowcu przy grającej szafie.
W tym meblu znajdowało się wiele płyt ze światowymi przebojami.
Spotykaliśmy się w Pocztowcu, Kablu i innych klubach
grały dwa znakomite zespoły: Jędrka Prusaka - NIETOPERZE
i TEMPERAMENTY w których grał na perkusji
nasz szkolny kolega Witek Popow.
Przypominam sobie koncert NIEBIESKO CZARNYCH na Torbydzie
czy Astorii, kiedy śpiewającego piosenki południowo amerykańskie
Czesława Wydrzyckiego - wygwizdano.
Praca, studia, praca
Tuż po skończeniu technikum pracowałem w firmach w zaopatrzeniu,
kooperacji a do zawodu dziennikarskiego trafiłem trzydzieści jeden
lat temu w gazecie zakładowej SYGNAŁY w Belmie a później
w GŁOSIE ZACHEMU. Do tzw. dużej prasy przeszedłem w 1978 roku.
Początkowo pracowałem w ILUSTROWANYM KURIERZE POLSKIM
by w 1980 roku podjąć pracę
w POMORSKIEJ ROZGŁOŚNI
POLSKIEGO RADIA.
W tym czasie ukończyłem
Wydział Dziennikarki Uniwersytetu Warszawskiego.
Przez pewien czas pisałem w DZIENNIKU WIECZORNYM,
zorganizowałem pierwszą w regionie prywatną telewizję,
w ramach POLONII I, żeby powrócić do
PPOLSKIEGO RADIA POMORZA i KUJAW.
Rano i wieczorem
Bez względu na porę roku, budzę się regularnie o piątej,
pół do szóstej rano. Ten nawyk pozostał mi od czasu,
kiedy prowadziłem poranne RADIO ECHO.
Z rana lubię bardzo spokojne melodie Petuli Clark
czy Raya Charlesa, bo przy muzyce agresywnej
można się zaciąć przy goleniu.
Wieczorem nieraz nucę sobie ludowe piosenki np.
"Ej, przeleciał ptaszek".
Lubię dobrą muzykę rozrywkową, klasyczną,
operową czy jazzową.
Wieczorem chętnie sięgam
po płyty króla jazzu
LOUISA ARMSTRONGA.
W samochodzie
Wożę różne nagrania. Mam przede wszystkim wiele
przebojów Elvisa Presleya, Edith Piaf, Maryli Rodowicz.
Z jej repertuaru, będąc z natury leniwym,
kocham jeden przebój - "Święty spokój".
Ostatnio bardzo spodobało mi się "Tango Memento Vitae"
w wykonaniu STANISŁAWA SOJKI.
Jestem dumny
Na pewno mogę być dumny, że mam wspaniałą rodzinę.
Mogę się przyznać, że oprócz dwójki dzieci mamy czworo wnucząt.
Te basałyki, biegające u mnie na polu, wykazują taką witalność
i żywiołowość, że jestem dumny,
bo to także część mojej krwi.
Czuję sentyment bo kojarzy mi się z osobą...
Takich melodii i skojarzeń jest wiele,
ale najchętniej wspominam czasy występów
CZESŁAWA NIEMENA z zespołem AKWARELE.
Jeden z najpiękniejszych przebojów tego okresu
"Czy mnie jeszcze pamiętasz"
kojarzy mi się z pierwszymi spotkaniami
z moją żoną Felicją.
Trzy płyty
Zaraz, zaraz, dlaczego takie ograniczenia. Tylko trzy płyty?
Żeby nie było monotonii musiałbym zabrać składanki.
Pierwsza z gwiazdami francuskiej piosenki,
na czele z EDITH PIAF,
druga z gwiazdami włoskiej piosenki,
gdzie musiałaby się znaleźć piosenka
MARINO MARINIEGO - "Nie płacz, kiedy odjadę".
Trzecia z polskimi przebojami,
ale konieczna jest także czwarta
z hitami angielskimi
i amerykańskimi.
Utwór powodujący erotyczny nastrój
Jest cała seria utworów zwanych "pościelówkami".
Jednym z nich jest "Ramblin Rose"
w tym klimacie zaśpiewanym
przez NAT KING COLEa.
Marzę o płycie
Jaką płytę chętnie przyjąłbym w prezencie?.
Jest taki skrzypek, koncertujący nawet
u prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego
ANDRE RIEU, który nagrał przeboje
muzyki klasycznej, operowej,
ludowej, rozrywkowej
i jazzowej.
Taki prezent sprawiłby mi
wiele radości.
Dedykacja
Dedykuję FELICJI za to, że jest świętą kobietą,
wytrzymując z takim podwójnym bliźniakiem jak ja,
cudowną piosenkę CZESŁAWA NIEMENA
"Wspomnienie".
Zwierzenia przy muzyce notował
RYSZARD JASIŃSKI
zapraszając jednocześnie do słuchania
wywiadów wraz z muzyką
w prograch nocnych
(z poniedziałku na wtorek)
Po północy - o godz.0.10
na antenie
POLSKIEGO RADIA PiK.
|