Co tydzień
- w nocy z poniedziałku na wtorek -
między północą a godziną 3.00,
jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką...
z niecodziennymi gośćmi...
niecodziennymi tematami...
Po północy nadchodzi najlepsza pora na
zwierzenia przy muzyce...

W nocy z 22/23 sierpnia
gościem w studio Radia PiK
był:

MAREK RONA

- satyryk, karykaturzysta, grafik,
rzeźbiarz i malarz.

Znak zodiaku:
Właściwie bliźnięta,
a obecnie bliźniak, bo druga część
została zżarta, ponieważ żona
jest lwem.


stan cywilny:
Żonaty z Joanną.
Mamy dwójkę pełnoletnich dzieci.


hobby:
Moim wielkim hobby jest taniec.
Tańczę dla relaksu, zabawy,
dla dobrej formy.


wady:
Jestem cholerykiem.
Łatwo tracę cierpliwość,
choć pracuję nad tym
i jestem coraz
łagodniejszy.


zalety:
Jestem nie za duży.
Mam poczucie humoru.
Lubię żartować, dowcipkować.
Mam dystans do swojej osoby.

W domu
Jestem bydgoszczaninem.
Urodziłem się przy ulicy Świętej Trójcy,
wtedy gen. Karola Świerczewskiego.

Mieszkaliśmy przy instytucie weterynarii,
więc od dziecka obcowałam ze zwierzętami.
W szkole podstawowej nie miałem
najwyższych ocen z zachowania.

Tłukłem się z kolegami,
dziewczęta pociągałem za warkocze.
Chyba byłem łobuziakiem.

Od wczesnej młodości
lubiłem rysować, malować.
Marzyłem o wolnym zawodzie jakim jest
artysta malarz lub tancerz.

Oczywiście strasznie imponował mi,
wtedy wielka gwiazda piłki nożnej,
WŁODZIMIERZ LUBAŃSKI.

Będąc dzieckiem, wraz z rówieśnikami,
śpiewaliśmy przeboje grupy NO TO CO.

Jeśli chodzi o taniec,
moim idolem był FRED ASTAIRE,
tańczący w rytmach jazzowych,
swingowych.


Pasje plastyczne
Pasje rysowania rozpoczęły się już w dzieciństwie.
Rodzice wspominają, że jako pięcioletni chłopak
potrafiłem namalować konia
z wszelkimi detalami.

Przyszedł taki moment,
kiedy nie mogłem bez rysowania żyć.
Zużywałem trzy, cztery bloki rysunkowe dziennie.
Potem był rysunek satyryczny.

Natura typowego bliźniaka
wskazuje zmienność zainteresowań.
Kolejna pasja to ilustracja książkowa,
potem karykatura, ale także
malarstwo olejne
i rzeźba.


W samochodzie
Częściej jeżdżę rowerze
i tylko kiedy muszę wsiadam do samochodu.
Kiedy pochwaliłem się ZBIGNIEWPWI LENGRENOWI,
że kupiłem nowy samochód, on odpowiedział:

"No, to sobie kupiłeś protezę na dwie zdrowe nogi".

Podczas podróży samochodem
najczęściej słucham
cygańskiej grupy
GIPSY KINGS.


Jestem dumny
Dumny jestem z recenzji, ale nie tych medialnych
lecz z odbioru mojej sztuki przez zwykłych ludzi.

Kiedyś namalowałem w oleju Drogę Krzyżową,
która wisi w Gnieźnie, w kościele pod wezwaniem św. Radzyma.
Przed jednym z tych obrazów widziałem starszą kobietę,
która autentycznie płakała.

To była najpiękniejsza recenzja
jaką można sprawić artyście.

Nie ukrywam dumy z okazji odsłonięcia mojej rzeźby
generała WŁADYSŁAWA SIKORSKIEGO
w inowrocławskim Parku Zdrojowym
w pięknym miejscu na alejce
pod platanem.