|
|
W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Archiwum |
|
|
|
Malwina Kusior |
|
2013-02-04
|
Co tydzień - w środowy wieczórjest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką,z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...29 stycznia 2013 rokugościem w studiu Polskiego Radia PiK była
MALWINA KUSIOR
– wokalistka, aktorka Teatru Roma w Warszawie. Niedawno wydała swoją debiutancką płytę.
W Teatrze Roma wystawiana jest obecnie "Deszczowa Piosenka". Krzysztof Herdzin, który sprawuje kierownictwo muzyczne w tym musicalu stwierdził, że casting do tego przedstawienia był bardzo trudny. - W spektaklu trzeba stepować, śpiewać i zagrać, ale dyrektor teatru Wojciech Kępczyński uważa, że znalazł "dream team". Cieszę się, że mogę tam grać. Gra Pani Linę Lamont, gwiazdę kina niemego, która nie może się odnaleźć w filmie dźwiękowym. - Jest to gwiazda, ale nie ma talentu wokalnego a do tego mówiąc strasznie skrzeczy. Trwają przygotowania do nowego filmu dźwiękowego i pojawia się inna kobieta, która ją dubbinguje. Oj się dzieje. To rola charakterystyczna, którą trzeba zagrać. - Tak, rola jest świetnie napisana. Śpiewam tam tylko jedną piosenkę, w której jeszcze fałszuję. Mam takie szczęście, że zwykle gram charakterystyczne postaci, to rozwija. Na początku musiałam ustawić sobie głos, żeby taki sposób mówienia nie męczył. Poza teatrem też robię swoje, niedawno pojawiła się moja debiutancka płyta. Skąd u Pani się wzięła muzyka, pochodzi Pani z rodziny muzycznej? - Nie, mój tata grał amatorsko na gitarze, mama śpiewała w chórze, a ja od najmłodszych lat słuchałam zagranicznych wokalistek. Muzyka przyszła spontanicznie i płynnie. W muzyce człowiek może się wyrazić lepiej. Które wokalistki Panią inspirują? - Bardzo znane: Maria Carey, Christina Aquilera, Whitney Houston, uwielbiałam Michaela Jacksona. W podstawówce miałam swój zespół, jeździliśmy na konkursy, warsztaty i je wygrywaliśmy. Po którymś z festiwali zauważył mnie ówczesny kierownik muzyczny Teatru Roma – Maciej Pawłowski i zaprosił do współpracy. Przez jakiś czas łączyłam śpiewanie z nauką w liceum. W 2005 roku, kiedy byłam w trzeciej klasie liceum, do teatru przyjechał Roman Polański i robił casting do „Tańca wampirów” - miałam wtedy 18 lat i wystartowałam w konkursie – udało się, nadal pracuję w teatrze Stajecie za każdym razem do castingów? - Taka jest formuła teatru. Wychodzimy od zera, a oni wybierają. Pracownicy nie mają taryfy ulgowej. Jest to stresujące i trzeba do tego podchodzić na luzie. Stepuje Pani? - Oczywiście /śmiech/ na całe szczęście moja bohaterka nie musi zbyt wiele stepować. Serdecznie zapraszam do Warszawy, teraz wystawiamy około 25 spektakli w miesiącu. Urodziła się Pani w Ryczowie. - Czuję się ryczowianką – to mała wioska licząca około trzech tysięcy mieszkańców, wszyscy się znają i wiedzą co robię. A rodzice, co na to, że Pani postanowiła występować w teatrze muzycznym? - Wspierali mnie – mówili "idź, to jest Twoja szansa". Mieli zaufanie do mnie i do tej pory je mają. Jest Pani już na swoim utrzymaniu, czy to jest to do czego Pani dążyła? - Tak, chociaż moim "światełkiem w tunelu" jest moje przeznaczenie, czyli śpiew. Chcę występować jako Malwina Kusior i prezentować swoją twórczość. Oczywiście praca w teatrze przydaje się w pracy estradowej. Po jednym ze spektakli pojawił się mój obecny producent muzyczny Piotr Bogucki, z którym nagrałam płytę. Miała Pani dowolność przy doborze materiału na płytę? - Nie, od tego jest producent./śmiech/ Teatr to jest miejsce pracy, ale... - Właśnie to ale... teraz żyję swoją płytą. Kiedy rozpakowywałam pierwszy egzemplarz byłam bardzo szczęśliwa, podskakiwałam, całowałam ją i płakałam zarazem. To takie moje dziecko, które kocham nad życie. To co robię poza teatrem jest prawdziwym kochaniem, a teatr jest romansem. Teatr jest piękny i myślę, że nie zrezygnuję z niego. Gdyby nie muzyka, kim by Pani była? - Pewnie bym była policjantką, stomatologiem – ale nic z tego nie wyszło, po co mam gdybać. Będzie Pani umiała pogodzić pracę w teatrze, na estradzie z rodziną? - Na razie mi to nie grozi, ale zobaczymy co los pokaże. Jest Pani zodiakalnym lwem, współczuję współpracownikom. - Jestem nieznośna, przyznaje się bez bicia. Po prostu wiem czego chcę. Jestem lwicą w stu procentach i bronię swojego. Mam mocny charakter i trudno mnie przekonać do siebie. Popadam ze skrajności w skrajność, ale to już chyba taka moja uroda.
Magda Jasińska zaprasza do wysłuchania "Zwierzeń przy muzyce" w sobotę - 02 lutego o godzinie 18:05.
|
wstecz
|
|
|
|
|
|
|
|