|
|
W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Archiwum |
|
|
|
Małgorzata Korczyńska |
|
2013-01-29
|
Co tydzień - w środowy wieczórjest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką,z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...26 stycznia 2013 rokugośćmi w studiu Polskiego Radia PiK będzie
MAŁGORZATA KORCZYŃSKA
– prezes fundacji im. Sławomira Kulpowicza. 7 lutego minie pięć lat od śmierci tego wyjątkowego muzyka jazzowego – pianisty i kompozytora. Fundacja i Polskie Radio właśnie wydały pięciopłytowy album z muzyką Kulpowicza z różnych okresów jego twórczości..
Powiedzmy o tej wyjątkowości tego albumu. - Udało się wydać dwie płyty z nagraniami, nigdy niepublikowanymi, kultowego w latach 70. zespołu "The Quartet". Na te nagrania czekali od lat melomani. Przypomnę, że w zespole obok Sławka grali także niedawno zmarły Tomasz Szukalski na saksofonach, Paweł Jarzębski na kontrabasie i Janusz Stefański na perkusji. Udało się zebrać niemal wszystkie utwory, które grał zespół.
Rozumiem, że nagrania pochodzą z archiwum radiowego, ale nie tylko? - To zależy od formacji. Nagrania z "Private Balet Music" pochodzą ze zbiorów prywatnych i podobnie jest z ostatnim zarejestrowanym koncertem Sławka z Shujaat Khanem. W Polskim Radiu natomiast znalazłam zarejestrowany koncert grupy "The Quartet".
Jakim człowiekiem był Sławomir Kulpowicz? - Bardzo różnym i interesującym. Poznałam go kiedy był już uznanym muzykiem, miał wtedy około 50 lat. Był człowiekiem trochę wycofanym, spokojnym, oddanym absolutnie muzyce, pasjonatem. Uwielbiałam jego podejście do koncertów, spokój, a wtedy już grał jedynie koncerty solowe. Na pewno był bardzo życzliwy- szczególnie młodzieży.
Czy Indie były bardzo ważnym etapem w jego życiu? Po raz pierwszy pojechał tam z kwartetem Zbyszka Namysłowskiego. - Ładował tam akumulatory, uwielbiał tam być. Byliśmy w Indiach też razem. Odkąd pojechał w 1978 roku na festiwal Jazz Yatra, wracał tam co roku i tak naprawdę z Indii do końca nigdy nie wrócił.
Ta fascynacja orientem została przełożona na jego muzykę. - Tak, to było bardzo wcześnie. Na studiach interesował się też inną muzyką niż jazz. To wszystko znalazło odbicie pod koniec lat 70. kiedy zaczął tworzyć muzykę do baletów i na początku lat 80 kiedy koncertował wówczas z młody sitarzystą Shujaat Khanem.
Sławomir Kulpowicz miał do końca wiele planów muzycznych. - Tak miał bardzo wiele pomysłów, ale choroba nowotworowa uniemożliwiła ich realizację.
Kiedy chorował jego przyjaciele - muzycy zorganizowali cykl koncertów dla Sławka. - To było niesamowite. Było siedem koncertów, właściwie już tuż przed jego śmiercią. Słuchał wszystkich relacji, wielu przyjaciół do niego dzwoniło - był bardzo szczęśliwy. Te koncerty to taki hołd oddany jego muzyce.
Był wykształconym klasycznie pianistą. - Sławek razem z Kristianem Zimermanem studiował w klasie prof. Andrzeja Jasińskiego. Kiedyś profesor ponoć mu powiedział, że już niczego więcej Sławka nie jest w stanie nauczyć. Może dlatego, że Sławek wcześnie uczył się u Anny i Jerzego Żurawlewów. Był też jednym z pierwszych roczników wydziału rozrywki i jazzu Akademii Muzycznej w Katowicach. Ukończył szkołę z wyróżnieniem – miał już wtedy na swoim koncie szereg nagród za swoje kompozycje.
Potem były różne formacje Kulpowicza. Kto dokonywał wyboru utworów na płyty? - To nie było trudne. Te pierwsze płyty miały być jazzowe. Publiczność latami czekała na nagrania grupy „The Quartet”. Jeśli chodzi o Information, to była firma Kulpowicza – pod tym szyldem grywały różne składy, trzonem jednak było trio: Kulpowicz, Witold Szczurek na kontrabasie i Czesław „Mały” Bartkowski na perkusji.
Tych formacji było sporo. - Tak, ale w pierwszym rzucie byliśmy ograniczeni również finansowo. Mam nadzieję, że w przyszłości uda się wydać kolejne płyty, tak żeby zebrać "dzieła wszystkie" Sławka.
Kulpowicz współpracował też z Niemenem, czy jest szansa żeby i to wydawnictwo przypomnieć? - Zobaczymy. To była bardzo kontrowersyjna płyta w tamtych czasach - "Samarpan". Jedni ją wychwalali, ale i spore grono bardzo krytykowało te nagrania.
Czy Sławomir Kulpowicz mówił, który ze swoich okresów artystycznych był najważniejszy. - To bywało różnie, w różnych okresach. Wiem, że był bardzo przywiązany do twórczości symfonicznej, ale to ewoluowało. To dzieci artysty – a dzieci się kocha wszystkie.
Nie myślała Pani, żeby wydać wspomnienia o Sławomirze Kulpowiczu. - Nie myślałam, ale może to jest i dobra myśl, żeby obok płyt pojawiła się książka? Pomyślę.
Żyje Pani teraz jego twórczością? - Tak, uwielbiałam jego muzykę, jeszcze zanim się poznaliśmy. Wiele rozmawialiśmy, słuchałam jego opowieści – on zarażał swoją pasją do muzyki jazzowej i wschodu.
Magda Jasińska zaprasza do wysłuchania "Zwierzeń przy muzyce" w sobotę - 26 stycznia o godzinie 15:05. W audycji oprócz spotkania z Małgorzatą Korczyńską i fragmentów wydawnictwa, także ostatnia rozmowa ze Sławomirem Kulpowiczem zarejestrowana podczas jego pobytu w Bydgoszczy w 2006 roku.
|
wstecz
|
|
|
|
|
|
|
|