|
|
W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Archiwum |
|
|
|
Olek Klepacz |
|
2012-12-12
|
Co tydzień - w nocy z wtorku na środę -jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką,z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...04 grudnia 2012 rokugościem w studiu Polskiego Radia PiK był
OLEK KLEPACZ
– lider Formacji Nieżywych Schabuff, debiutujący w roli solisty. 26 listopada pojawił się jego album "Neurotyki".
Skąd potrzeba śpiewania solo? Wybrałem się w taką samotną podróż, na chwilę, bo robiąc w jednym profilu estetycznym coś przez długi czas, potrzebowałem ucieczki.
Dlaczego "Neurotyki"? To jest neurotyczna moja osobista wycieczka. Słowo jest sublimacją dwóch wyrazów "narkotyków" i "neurotyzmu". To jest taka bardzo subiektywna płyta o mnie, o moich osobistych rozmyślaniach. Po raz pierwszy dotykam takich sytuacji, do których się nigdy w życiu nie odnosiłem, jak: czas, starość, śmierć – wiele rzeczy mnie fascynuje, jak ciągła chęć zmiany życia. No i ta płyta jest o tym...
Jeżeli 40-letni mężczyzna chce śpiewać o starości to się trochę dziwię. Starość to jest fakt nieunikniony, trzeba się prędzej czy później do niej ustosunkować. Zastanawiam się co jeszcze przede mną, jestem trochę zestrachany, szukam swojego Boga, szukam wiary, czegoś co pozwalałoby mi znaleźć sens naszego tutaj przebywania. Stąd tego typu refleksje.
I z tego stanu strachu, tęsknoty i miłości powstała ta płyta? To jest album, w którym podróżuję w miejsca, których dotąd nie odwiedzałem publicznie, a teraz zabieram tam też słuchacza. Są tam też wesołe piosenki, chociaż dla mnie taka radość naiwna – infantylna nie do końca jest potrzebna. Rzadko się tak cieszę. Ta równowaga, którą w sobie potrafię znaleźć jest tu zauważalna. Jestem postrzegany jako człowiek, który ma duży dystans do rzeczywistości. Nigdy nie byłem rockowy, popowy czy polityczny, nigdy nie uprawiałem w piosenkach publicystyki. Myślę, że udało mi się przejechać przez wiele tematów, które frapują każdego człowieka. Ta płyta jest dla ludzi, którzy kreują swoją rzeczywistość, a nie których rzeczywistość kreuje.
Chciałabym, żeby Pan rozwinął swoją myśl: "ze szczęścia jeszcze nic interesującego się w moim życiu nie narodziło, za wyjątkiem Poli" (córki) Czasami bywam artystą i szczęśliwy artysta podobnie jak i bogaty jest bezpłodny, nieproduktywny. Wszystko co interesujące dla świata bierze się z bólu i cierpienia. My artyści przetwarzamy ten cały zsyp świata i na tym gruncie fekalnym rosną pachnące kwiatki. Muszę bardzo nisko upaść, żeby rozsiewać zapach róż.
I dlatego musi Pan uciekać do Zakopanego? To jest takie miejsce, do którego uciekam od rzeczywistości, rodziny, choć przewrotność we mnie jest wielka, bo jak tylko wyjeżdżam z domu to od razu za nim tęsknię.
Trochę oczyszczająco zadziałał na Pana ten album? Oczywiście, nawet bardzo, potrzebowałem wręcz takiego oczyszczenia. Teraz piszę nowe piosenki dla FNS i to mnie też oczyszcza. Na solowej płycie jednak było to moje prywatne wycieczkowanie, z nikim się nie dzieliłem i nie opiniowałem. Wszystko robiłem sam. Oczywiście pomagał mi w tym świetny pianista jazzowy Adam Niedzielin.
A koledzy z FNS zrozumieli powód Pana ucieczki. Mam wrażenie, że tak. Wielu artystów to robi i nie stanowi to jakiegoś problemu.
Ciekawy czas przed Panem, bo będzie Pan wchodził w dwie skóry koncertując z formacją i solo. To jest estetyka, która ma wspólny mianownik - mojej osoby, mojej świadomości. W przestrzeni formacji nie dotykałem nigdy pewnych rzeczy bo wychodziłem z założenia, że są to za poważne, ciężkie tematy, tutaj samotnie mogłem sobie pozwolić na taką wycieczkę.
A jak to Pan połączy z artystycznym przedszkolem? W Częstochowie działa "Artystyczne Przedszkole Olka Klepacza", które prowadzi moja żona, a ja jej pomagam. Mamy przyjemność mieć wpływ na kształtowanie charakterów i estetyki młodych ludzi. Ja tam ładuję akumulatory zapraszając swoich artystycznych przyjaciół, oczywiście realizujemy normalny edukacyjny program przedszkolny. Ale dzięki mojej osobie jesteśmy w stanie gościć ludzi niezwykłych. Była u nas Majka Jeżowska, Sebastian Karpiel Bułecka, będzie Beata Bednarz.
Dużo macie dzieci w przedszkolu? Około 80.
Mam takie wrażenie, że Pan jest taką osobą, która czuje potrzebę angażowania się w projekty charytatywne. Tak, chociażby projekt bajek edukacyjnych, który zrealizowałem z fundacją "Oswoić Los". Wprowadziliśmy w życie ideę przybliżania niepełnosprawności dzieciakom i ich rodzicom. Bohaterowie naszych bajek mają jakieś dysfunkcje: słonik nie słyszy, krecik nie widzi. Chcemy pokazywać dzieciom przestrzeń, która nas otacza. Jest wielu ludzi, którzy nie radzą sobie z rzeczywistością. Udało mi się zaprosić wielu znakomitych artystów, którzy nagrali ze mną bajki, nawet jedną z bajek czyta Pani Prezydentowa Anna Komorowska. Na marginesie, bajkę tę nagrywaliśmy w sypialni Belwederu, bo tam była najlepsza akustyka. Fajna przygoda, poznałem wielu wspaniałych ludzi, a ten projekt nabiera rozpędu.
Zwierzenia przy muzyce notowała MAGDA JASIŃSKA.Zapraszamy do słuchania wywiadów wraz z muzykąwe wtorki o godz.23.03 oraz w soboty o godz. 15.05.
|
wstecz
|
|
|
|
|
|
|
|