|
|
W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Archiwum |
|
|
|
Piotr Majewski |
|
2012-10-22
|
Co tydzień - w nocy z wtorku na środę -jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką,z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...16 października 2012 rokugościem w studiu Polskiego Radia PiK był :
PIOTR MAJEWSKI
– dziennikarz Polskiego Radia PiK, "Mistrz Mowy Polskiej 2012"
Jak się czujesz jako "Mistrz"? - Od momentu otrzymania tego tytułu boję się cokolwiek mówić.
Dlaczego? - Bo pewnie Państwo będą czekali kiedy ten Majewski się pomyli.
Mylić się jest rzeczą ludzką. Sam mówiłeś, że do trzech razy sztuka. Co by było gdybyś w tym roku nie otrzymał nagrody. - To był wspaniały wieczór – pięknie to wszystko się ułożyło. Gdyby tytuł mi nie przypadł czekałbym na kolejną nominację i ścigałbym Andrzeja Matula, który był nominowany pięciokrotnie.
Dziennikarstwo to przypadek, czy przemyślana decyzja? - Wybór młodego człowieka - zawsze mnie ciągnęło do radia. Radio towarzyszyło naszemu domowi od rana – magia radia na mnie działała od najmłodszych lat.
Radio towarzyszyło Ci w Inowrocławiu. - Tak w moim rodzinnym Inowrocławiu. Jednym z głosów, które pamiętam był głos Andrzeja Turskiego – prowadzącego popołudniówkę w Trójce, a Tadeusz Sznuk towarzyszył mi podczas wakacji, kiedy to z radiowęzła było transmitowane „Lato z radiem”, a w nim „Strofy dla Ciebie”.
Jesteś "Kasprowicz" czy "Konopnicka"? - "Kasprowicz" - liceum o ugruntowanej renomie. Nauczyciele przedmiotów humanistycznych dobrze przygotowali mnie do matury, a później do zawodu?
Działałeś w szkolnym radiowęźle? - To było jeszcze w szkole podstawowej nr 1 w Inowrocławiu. Tam mogłem mówić i „puszczać” piosenki..
Matura poszła Ci gładko? - Z wyróżnieniem. Byłem zwolniony z części ustnej.
I obrałeś azymut na Uniwersytet Mikołaja Kopernika? - Wydział Prawa i Administracji. To był wybór z podpowiedzi mojego taty.
Gdybyś dziś mógł dokonać wyboru to byłaby astronomia? - To dobre pytanie. Astronomia pociągała mnie równie mocno co radio, tylko że ja byłem słaby z przedmiotów ścisłych. Poza tym rozpoczynałem studia w czasach przełomu /to był rok 1989/ i z astronomii nie można było żyć. Tata mi polecił prawo mówiąc, że po prawie mogę być także radiowcem.
Skończyłeś prawo i postanowiłeś zostać adwokatem czy radiowcem? - Radiowcem byłem już na studiach. Na UMK działały dwie rozgłośnie studenckie, jak próbowałem swych sił w „Centrum”. Po roku, dwóch powstawała pierwsza stacja komercyjna w Toruniu – Radio „Toruń” i zostałem przyjęty do pracy przez Zbyszka Ostrowskiego i Mirka Rogalskiego, zresztą byłem w doborowym towarzystwie Jarka Lewandowskiego /obecnie TVP/ i Jarosława Kostkowskiego /TVN/. Tam byłem najpierw pomocnikiem wydawcy, potem dziennikowcem i reporterem.
A potem? - Przeniosłem się do radia Gra – to była spółka pracownicza. Pracę znów mi zaproponował Zbyszek Ostrowski.
I co się stało, że zapukałeś do Polskiego Radia PiK? - Początkowo rynek komercyjnych stacji radiowych czerpał z najlepszych wzorców radia publicznego. Później radio lokalne ograniczało się do podawania wiadomości, grania muzyki z rozdzielnika i reklam, a ja nie tego oczekiwałem. Zapukałem do Polskiego Radia PiK i dobrze zrobiłem, bo tu jestem od 15 lat i dobrze mi.
Zdawałeś egzamin? - Tak – do Torunia przyjechała kilkuosobowa komisja. To był test z języka polskiego, wiedzy o Polsce i świecie współczesnym. Po części pisemnej miałem zrelacjonować ostatni koncert, na którym byłem. Opowiadałem o koncercie Grzegorza Turnaua.
Udało Ci się pogodzić dwie rzeczy, które kochasz, czyli radio z astronomią. - Wielka kumulacja. Cieszę się bardzo, że udało się to wykreować, bo jesteśmy chyba jedynym radiem, które popularyzuje na antenie astronomię i to od 12 lat.
Prowadzisz też listę przebojów. - Wcześniej prowadziłem listę w radiu Gra /200 wydań/. W radiu PiK akurat żegnał się z listą Paweł Turski, więc elastycznie zastąpiłem go i tak prowadzę listę z Darkiem Grossem. Bardzo lubię te spotkania ze słuchaczami.
Masz swój gust muzyczny i prezentujesz go w audycji Miłe i Miłosne. - Lubię muzykę smooth jazzową, pewnie za sprawą Marka Niedźwieckiego.
Twoja żona nie miała Ci za złe, że nie ma Ciebie w domu, że musisz dojeżdżać do pracy? - Prawdopodobnie jestem szczęściarzem, moja żona nigdy nie miała do mnie cienia żalu, że coś jest nie tak z powodu mojego zaangażowania w radio. Moja żona jest kochaną – wyrozumiałą kobietą i była w stanie wytrzymać to, że niekiedy jest sama w domu.
Twój syn będzie radiowcem? - Trudno powiedzieć – ma 17 lat i jak to jest w tym wieku oczywiście trzy pomysły na minutę. Ostatnio sprofilował się jako przyszły prawnik. Bardzo mocno trzymam za niego kciuki.
Zwierzenia przy muzyce notowała MAGDA JASIŃSKA.Zapraszamy do słuchania wywiadów wraz z muzykąwe wtorki o godz.23.03 oraz w soboty o godz. 15.05.
|
wstecz
|
|
|
|
|
|
|
|