|
|
W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Archiwum |
|
|
|
Aga Kiepuszewska |
|
2012-09-18
|
Co tydzień - w nocy z wtorku na środę -jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką,z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...11 września 2012 rokugościem w studiu Polskiego Radia PiK była :
AGA KIEPUSZEWSKA
- wokalistka, dyrygent, kompozytorka i autorka tekstów. 10 września ukazał się jej debiutancki album "Silence". Pierwszym miastem, w którym będzie go promować będzie Bydgoszcz.
To nie pierwsza płyta, gdzie pokazuje Pani swoje możliwości wokalne? - Jest to mój pierwszy solowy – debiutancki album, ale wcześniej uczestniczyłam w projektach polskich i zagranicznych wykonawców, więc jakieś doświadczenie już mam.
Jaka była inspiracja do stworzenia płyty? - Moim zamierzeniem było stworzenie albumu polskiego, bo bardzo lubię śpiewać w języku ojczystym, ale znalazły się na nim też utwory z angielskim tekstem?
Czuje się Pani wokalistką jazzową? - Nie – nie nazywam siebie wokalistką jazzową. Korzystam z języka jazzu, jestem wykształconą klasycznie, jestem dyrygentem, a język jazzu poznałam stosunkowo późno. Zachwyciłam się jego ogromnymi możliwościami na gruncie harmonii, rytmu, doboru instrumentów i zaprosiłam jazzowych muzyków i kompozytorów.
Rozumiem, że dlatego, że poznała Pani dość późno jazz, teraz Pani nadrabia, studiując na wydziale rozrywki i jazzu w katowickiej Akademii Muzycznej? - To prawda, ta miłość do jazzu pojawiła się jak pojechałam na studia do Rzymu, wówczas, niezrozumiały język jazzu oczarował mnie, dlatego postanowiłam studiować ten kierunek po powrocie z Włoch.
Imponuje mi Pani tym ustawicznym kształceniem. Studia w Poznaniu, Rzymie, Katowicach... - Jestem taką osobą, która musi być w ciągłym ruchu, studia nie są po to by uzyskiwać kolejne dyplomy, tylko po to by poznawać ludzi.
Słupsk jest Pani miastem rodzinnym, kto odkrył u Pani talent muzyczny? - To klimat rodzinny od najmłodszych lat, wspólne śpiewanie - to wywarło na mnie wpływ. Moje rodzeństwo też kształci się muzycznie: siostra na skrzypcach, a brat studiuje fortepian klasyczny.
Rodzice też mają korzenie muzyczne? - Tak naprawdę nie, mama chodziła do ogniska muzycznego i chyba jej najwięcej zawdzięczam, wspólne ćwiczenia. Tata jest samoukiem, pięknie śpiewa i gra na gitarze.
Co robił Rzym w Pani życiorysie? - Interesowałam się na studiach w Poznaniu muzyką dawną i chciałam więcej się dowiedzieć o wykonawstwie. Stwierdziłam, że skoro jest możliwość wyjechania w ramach programu Erasmus do Włoch to trzeba to zrobić.
Jest Pani bardzo wszechstronnie wykształcona; od muzyki dawnej do jazzu. - Mam w sobie wiele różnych szufladek, z których korzystam w dowolnym momencie, to tak ubogaca. Przyjmuję w życiu co przychodzi, nie za bardzo wybrzydzam. Pracuję z krakowskim chórem gospel "Joyful Voice". Współpracowałam jako konsultant wokalny z Operą Krakowską, miałam niezwykle przyjemny epizod w życiu, w sercu opery pracowałam w koordynacji artystycznej, zajmowałam się materiałami nutowymi i wiem jak oddycha taka fabryka muzyki.
Czy to, że jest Pani w klasie wokalnej Anny Gadt ma wpływ na Pani brzmienie? - Sądzę, że tak. Pracuję z panią Anią od roku – te zajęcia są bardzo przydatne. Widzę jaki progres zrobiłam przez ten rok w śpiewaniu.
Pamięta Pani kiedy po raz pierwszy coś dla siebie napisała? - Teksty pisałam od dziecka, a pierwsze piosenki, które powstały na studiach były pod wpływem Joni Mitchell, którą poznałam. Były to trzy piosenki, które mój brat się uparł i wrzucił na Youtuba, do dziś zbieram pozytywne recenzje.
Jak Pani to wszystko łączy – dyrygowanie chórem gospel, śpiewanie. - Od dziecka rodzice uczyli mnie dobrej organizacji. Im więcej mam zajęć tym ma więcej mam czasu.
Dwukrotnie brała Pani udział w finałach Pejzażu bez Ciebie. - Tak najpierw była Anna Jantar, a potem Czesław Niemen.
Czyli język polski jest ulubionym do śpiewania? - Muszę przyznać, że jest bardzo niewdzięczny. Z jednej strony przeszkadza, a z drugiej pomaga. Mamy dużo wybuchowych spółgłosek, które dynamizują śpiew.
Już nie jeździ Pani po konkursach muzycznych? - Dałam sobie spokój. Przychodzi taki moment, że człowiek nie musi dostawać potwierdzenia z zewnątrz, że jest dobry. Kiedy odnajduje się swoją drogę to szkoda czasu jest na rozglądanie się na boki. Nie jestem zwolenniczką też programów telewizyjnych, w których wokaliści się ścigają.
Czyli w "Bitwie na głosy" czy "Must be The Music" Pani nie zobaczymy? - Na pewno nie.
Za to już niedługo zaśpiewa Pani w Bydgoszczy. - Tak, serdecznie zapraszam 20 września do MCK, to będzie pierwszy koncert promujący moją płytę "Silence". Bardzo na Państwa liczę.
Zwierzenia przy muzyce notowała MAGDA JASIŃSKA.Zapraszamy do słuchania wywiadów wraz z muzykąwe wtorki o godz.23.03 oraz w soboty o godz. 15.05.
|
wstecz
|
|
|
|
|
|
|
|