Niedziela 2024.04.28 Imieniny: Ludwika, Pawła, Piotra Posłuchaj Radia PiK w Internecie
Jesteś w:   Audycje » Zwierzenia przy muzyce » Archiwum Pogoda: duże zachmurzenie temp. 16 °C ciśn. 992 hPa » 
Wyszukiwarka
Menu
Lista przebojów
notowanie: 1174
z dnia: 17-03-2013
1 Niebezpiecznie piękny świt
Plateau
2 Lili
Enej
3 When A Blind Man Cries
Metallica
 więcej

RSS

W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.

 
 





 
 

 


Archiwum
Magdalena Fularczyk
2012-08-28
Co tydzień - w nocy z wtorku na środę -
jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką,
z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...

21 sierpnia 2012 roku
gościem w studiu Polskiego Radia PiK była :

MAGDALENA FULARCZYK



 wioślarka, brązowa medalistka Igrzysk Olimpijskich w Londynie, mistrzyni świata z 2009 roku

Co się czuje, kiedy dopływa się na metę w pierwszej trójce?
- To są niezapomniane emocje, których nie można wyrazić słowami. Nadal nie wierzę w to, co się stało. Jestem obsypywana dużą ilością dobrych słów, szczególnie dziękuję za tę sympatię okazywaną chociażby na ulicy. To jest coś bardzo cudownego.

To były bardzo trudne momenty dla Pani – nie była Pani w pełni sił, ale dała radę.
- Faktycznie, cały rok przebiegał pod względem zdrowotnym bardzo dobrze, dopiero na 3 dni przed finałem doznałam kontuzji. Na szczęście wyszłyśmy z tego wraz z Julią. Masażyści i pani doktor postawili mnie na nogi, wszyscy stanęli na wysokości zadania. Natomiast najważniejszy był spokój Julii i trenera, uwierzyłam że możemy zdobyć medal.

Z Julią Michalską dość długo pływacie.
- Znamy się 10 lat, pływałyśmy z sobą. Miałyśmy przerwy, ale znamy się dobrze. Wiemy, co która reprezentuje.

Nadal będziecie z sobą pływać? Julia Michalska przeprowadza się do Londynu.
- Tak, ale myślę, że po jakiejś przerwie wrócimy do siebie, choć nie wiem, co się urodzi w nowym sezonie. Może to będzie „super czwórka”.

Podczas olimpijskiego finału to był ból fizyczny?
- I to jaki! To, co przeżyłam podczas igrzysk pod względem bólu fizycznego, tego nigdy dotąd nie zaznałam. Nigdy się tak nie zmęczyłam, jak w tym finałowym biegu. Brak siły w nogach, rękach, ten sport jest bardzo wyśrubowany, ale warto było.

To jest często odpowiedzialność też za koleżankę?
- W sumie tworzymy trio wraz z trenerem. Nie chciałam popsuć tego, co przez 4 lata ćwiczyliśmy. To jest duża ilość wylanego potu i dużo poświęceń, żeby zdobyć ten mały olimpijski krążek.

Kto wymyślił wiosła?
- Od dziecka lubiłam wszelkie sporty, zawsze było mnie wszędzie pełno. Zwerbowała mnie moja wuefistka Justyna Małkowska - była wioślarka. Zaprowadziła mnie do klubu wioślarskiego. Poszłam, żeby się odczepiła, ale zasmakowałam i trenuję od 12 lat. To jest największa moja pasja w życiu.

To są ciężkie ćwiczenia, nie tylko z wiosłem w ręku.
- Wioślarstwo jest sportem ogólnorozwojowym. Nie tylko pływamy na łódce, ale zimą chodzimy po górach, na basen, pływamy, biegamy... Wszystko się przyda.

Co jest ważne? Bo nie tylko ręce.
- Przygotowanie fizyczne odgrywa dużą rolę, ale i głowa. Bez chęci osiągnięcia czegoś nie zrobiłoby się wiele.

Ile Pani ćwiczy?
- Dwa razy dziennie. Początkowo trenowałam raz dziennie, a od przejścia na zawodowstwo ćwiczę dwa razy dziennie, mam tylko dwa popołudnia w tygodniu wolne.

Jak wygląda Pani dzień?
- Pobudka 6.30, ćwiczenia fizyczne, potem śniadanie, trening przedpołudniowy, obiad i drugi trening. W sumie ćwiczę około 8 godzin dziennie.

Nie ma Pani w domu ok. 300 dni w roku?
- Są lata, gdzie nie ma mnie 300 dni w roku. Zaczynamy 10 miesięcy przed ważną imprezą. Przebywamy w Polsce: w Szklarskiej Porębie i w Wałczu, a za granicą w Hiszpanii i Portugalii.

To nic dziwnego, że Pani przyszły mąż jest związany z zawodem.
- Mój narzeczony jest byłym wioślarzem, wielokrotnym mistrzem Polski, obecnie jest trenerem w RTW Lotto-Bydgostia-WSG Bydgoszcz. Tworzymy tandem w życiu prywatnym i zawodowym. On to wszystko rozumie, a ja mogę dlatego spokojnie wyjeżdżać i trenować.

Teraz przerwa do stycznia?
- Ale nie będę leżeć. Codziennie się ruszam, biegam i jeżdżę. Moje mięśnie muszą dostać paliwo, ale to będzie ruch dla przyjemności.

Czy teraz jest już ten moment na zakładanie rodziny?
- Wychodzę za mąż, ale jeszcze o dziecku nie myślę. Jestem w najlepszym momencie mojej kariery, muszę wykorzystać swoje 5 minut.

To był ciężki rok dla Pani.
-Prywatnie bardzo ciężki i nadal jest. Pochowałam tatę 3 miesiące przed igrzyskami. Nie ma dnia, bym o nim nie myślała i wspominała, ale muszę żyć dalej. Są momenty, kiedy się rozklejam. Oddałabym wszystko, by móc porozmawiać z tatą.

Będzie Pani nadal trenować w bydgoskim klubie?
- Tak, nigdzie się nie wybieram. Do następnych igrzysk chcę w nim trenować, Swoje życie prywatne też wiążę z Bydgoszczą. Klub daje mi swobodę, mogę spokojnie trenować, za co bardzo dziękuję.

Ma Pani mocną osobowość, bywają dni zwątpienia?
- Tak. To najlepiej wie mój Michał. Do tego nie jestem taka święta, potrafię tupnąć nogą i postawić na swoim.



Zwierzenia przy muzyce notowała MAGDA JASIŃSKA.

Zapraszamy do słuchania wywiadów wraz z muzyką
we wtorki o godz.23.03 oraz w soboty o godz. 15.05.




wstecz
realizacja: ideo Polskie Radio PiK|UKF 100,1 MHz|Włocławek 100,3 MHz|Brodnica 106,9 MHz
ul.Gdańska 48, 85-006 Bydgoszcz, tel.+48 (52) 32 74 000, fax+48 (52) 34 56 013, e-mail:
start wstecz do góry