Środa 2024.11.27 Imieniny: Waleriana, Wirgiliusza Posłuchaj Radia PiK w Internecie
Jesteś w:   Audycje » Zwierzenia przy muzyce » Archiwum Pogoda: duże zachmurzenie temp. 16 °C ciśn. 992 hPa » 
Wyszukiwarka
Menu
Lista przebojów
notowanie: 1174
z dnia: 17-03-2013
1 Niebezpiecznie piękny świt
Plateau
2 Lili
Enej
3 When A Blind Man Cries
Metallica
 więcej

RSS

W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.

 
 





 
 

 


Archiwum
Artur Partyka
2012-08-06
Co tydzień - w nocy z wtorku na środę -
jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką...
z niecodziennymi gośćmi... niecodziennymi tematami...

W nocy 31 lipca 2012 roku
gościem w studiu Radia PiK był :

ARTUR PARTYKA


foto: wikipedia.pl

–  lekkoatleta, dwukrotny medalista igrzysk olimpijskich, który niedawno
zapalał symboliczny znicz olimpijski na bydgoskiej Wyspie Olimpijskiej /Młyńskiej/..



Medal na igrzyskach liczy się najbardziej.
- Tak, miałem okazję trzykrotnie uczestniczyć w igrzyskach olimpijskich. Podczas pierwszych miałem zaledwie 19 lat i traktowałem olimpiadę jako zdobywanie doświadczenia i oswajanie się z atmosferą. Natomiast na kolejnych igrzyskach to już były medale, z edycji na edycję coraz wyżej: Barcelona – brąz, Atlanta – srebrny medal.

Co takiego jest w igrzyskach, że traktuje się to święto jako najważniejsze?
- Przede wszystkim to jest raz na cztery lata. Poza tym dla przeważających konkurencji są to najważniejsze zmagania, do tego otoczka wokół igrzysk, widownia liczona w miliardach ludzi, emocje są też ogromne. Ta impreza jest szczególna i czeka się na nią z utęsknieniem, to jest ukoronowanie tego całego wysiłku.

Łódź jest Pana miastem rodzinnym, kto odkrył u Pana talent sportowy?
- Mój talent został odkryty w szkole podstawowej i to jest najważniejsze ogniwo całego łańcucha selekcji. Główne zainteresowanie powinno być kierowane do szkoły. Nie na darmo jest to tak rozwinięte w Stanach Zjednoczonych, tam sport jest widoczny wszędzie, w szkołach na uniwersytetach.

Miał Pan momenty zwątpienia?
- Jak najbardziej, nawet zdarzało się, że nie przychodziłem na treningi, ale miałem wspaniałego trenera, dzięki któremu zacząłem chłonąć lekką atletykę całym sobą.

Barcelona, a potem Atlanta – najważniejsze igrzyska dla Pana?
- Tak, Barcelona to był pierwszy medal, natomiast wyjazd do Atlanty był wyjazdem po zwycięstwo. Skończyło się to srebrnym medalem, oczywiście jest pewien niedosyt, czemu nie miejsce pierwsze, ale Charles /Austin/ był lepszy i tak to się skończyło. Nieraz się kontaktujemy i miło to wspominamy - ten nasz start, proszę sobie to wyobrazić, że oglądało nas miliard ludzi.

Kiedy oddaje się skok to myśli się o tej otoczce?
- Nie, absolutnie, wtedy myśli się aby jak najlepiej wykonać próbę. Zawodnik dobrze skoncentrowany nie zwraca nawet uwagi na publiczność na stadionie.

Podczas treningów skacze się niżej niż na zawodach ?
- Trenujemy elementy skoku na wysokości 2,15 – 2,20m. To mozolna praca.

Pana rekord 2,38m. Od lat rekord świata 2,45m, ustanowiony przez Javiera Sotomayora w 1993 roku jest niepobity.
- Sam rekord świata ma już 19 lat i nie widać nikogo kto mógłby skoczyć wyżej. Ten wynik 2,45 jest bardzo wyśrubowany.

Czy decyzja o niewyjechaniu na igrzyska była dla Pana trudna?
- To był bardzo trudny moment, w marcu odniosłem kontuzję pleców i wypadły mi dwa miesiące treningów. Podjąłem wówczas z trenerem decyzję, że nie jadę, nie byłem wtedy w stanie przeskoczyć nawet 2,30. Tych igrzysk olimpijskich w Sydney nie zobaczyłem.

Miał Pan wtedy 31 lat?
- Tak i rok później już dałem sobie spokój – myślę, że to był najlepszy moment. Im człowiek jest bardziej dojrzalszy, łatwiej podjąć taką decyzję. Trzeba słuchać organizmu. Po karierze sportowej daleko od sportu się nie oddaliłem i tak jest do dziś.

Nie tylko świetny lekkoatleta, ale i ulubieniec publiczności.
- Rzeczywiście czułem sympatię publiczności i czuję do dziś choć minęło sporo lat.

Przywiózł nam Pan do Bydgoszczy pochodnię olimpijską – podobno biegł Pan w sztafecie dla córki?
- Tak, dla córki i naszych olimpijczyków. To wielkie emocje, których się nie zapomni.

Jakie widzi Pan szanse medalowe dla Polaków?
- Ostatnio nas ostudzili sportowcy, pojawiło się parę kontuzji Mai Włoszczowskiej, Piotrek Małachowski nie jest w pełni sił, Paweł Wojciechowski dochodzi do formy, dlatego jestem ostrożnym optymistą. Myślę, że powinniśmy się cieszyć z każdego medalu. Zresztą cieszy mnie ta atmosfera, że nie ma takiego pompowania balonu jak przed EURO. Chciałbym bardzo aby było więcej niż 10 medali, ale będę się cieszył z każdego osiągnięcia naszych sportowców.

Pana córka też się udziela w sporcie?
- Skok w dal 5,01m choć się nie przemęcza, na razie szkoła jest najważniejsza.

Ma Pan pozasportowe pasje?
- Oczywiście, muzyka, książki, lubię chodzić po górach, podróżować.

Mam nadzieję, że w domu nie będzie wydzierania pilota od telewizora?
- W domu jest demokracja – wszyscy oglądają sport.
Zwierzenia przy muzyce notowała MAGDA JASIŃSKA.
Zapraszamy do słuchania wywiadów wraz z muzyką
we wtorki o godz.23.03
oraz w soboty o godz. 15.05.


wstecz
realizacja: ideo Polskie Radio PiK|UKF 100,1 MHz|Włocławek 100,3 MHz|Brodnica 106,9 MHz
ul.Gdańska 48, 85-006 Bydgoszcz, tel.+48 (52) 32 74 000, fax+48 (52) 34 56 013, e-mail:
start wstecz do góry