Niedziela 2024.04.28 Imieniny: Ludwika, Pawła, Piotra Posłuchaj Radia PiK w Internecie
Jesteś w:   Audycje » Zwierzenia przy muzyce » Archiwum Pogoda: duże zachmurzenie temp. 16 °C ciśn. 992 hPa » 
Wyszukiwarka
Menu
Lista przebojów
notowanie: 1174
z dnia: 17-03-2013
1 Niebezpiecznie piękny świt
Plateau
2 Lili
Enej
3 When A Blind Man Cries
Metallica
 więcej

RSS

W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.

 
 





 
 

 


Archiwum
Piotr Filipowicz
2012-05-15
Co tydzień - w nocy z wtorku na środę -
jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką...
z niecodziennymi gośćmi... niecodziennymi tematami...

W nocy 08 maja 2012 roku
gościem w studiu Radia PiK był :

PIOTR FILIPOWICZ


– muzyk, kontrabasista – niedawno pojawiła się na rynku jego płyta
w całości poświęcona piosenkom Michaela Jacksona w jazzowych aranżacjach.


Czy ten pomysł kiełkował u Pana przez lata?
- Nie, chodziłem z tym pomysłem w głowie przez miesiąc. Trochę zaważył przypadek, ponieważ musiałem szybko podjąć decyzję dotyczącą repertuaru dwóch różnych koncertów, które miałem zagrać w klubie Tygmont. Miałem program na jeden koncert i w trakcie rozmowy telefonicznej przyszedł mi pomysł zrobienia Michaela Jacksona na jazzowo.

Koncert okazał się sukcesem.
- Tak, pomimo, że był to środek wakacji, a wtedy niewiele osób przychodzi do warszawskich klubów. Na nasz koncert przyszedł nadkomplet. Po tym wieczorze koledzy zaproponowali, aby nagrać płytę z tymi utworami. Stwierdziłem, że to fajne wyzwanie. Postanowiłem pójść tym tropem, wybrałem się do ZAIKSu, aby zarejestrować aranżacje, ale okazało się, że droga do zalegalizowania ich i nagrania płyty jest bardzo długa. Trzeba było uzyskać zgodę spadkobierców. Było mi o tyle łatwiej, że w Polsce są firmy, które reprezentują prawa twórców zagranicznych. Mieliśmy gotowe aranżacje i nagrane demo co ułatwiło pokazanie co chcemy zrobić z tymi piosenkami. Było jeszcze kilka pytań, ale po pół roku przyszła ostatnia zgoda. Jestem zadowolony, że to się udało i uważałem już to za duży sukces, bo od śmierci Jacksona zgody przez spadkobierców są bardzo rzadko wydawane.

Wybraliście dziewięć utworów, było to trudne?
- Chciałem wybrać hity, które brzmiałyby fajnie w jazzowych aranżacjach i które będą rozpoznawalne przez szerokich odbiorców.

Gratuluję okładki, na której jest zdjęcie pana w pozie Michaela Jacksona.
- Postanowiłem, że będzie to jedna z póz charakterystycznych dla króla pop z moim kontrabasem, który ma symbolizować jazzowy charakter. "Dłubaliśmy" okładkę z Kacprem Borowskim i moją żoną Małgosią Filipowicz, ewoluowała ona kolorystycznie, na początku miała być czarno – biała, a w końcu jest kolorowa.

Pierwsze szlify kontrabasowe osiągał Pan w klasie znakomitego muzyka jazzowego Adama Cegielskiego.
- To było policealne studium jazzu na Bednarskiej w Warszawie. Po ukończeniu szkoły muzycznej w klasie kontrabasu w Radomiu na chwilę odstawiłem instrument bo rozpocząłem studia na wydziale prawa w Lublinie. Chciałem być prawnikiem, ukończyłem zresztą te studia, ale jednocześnie grałem w orkiestrze w Radomiu i wówczas kiełkował pomysł aby zacząć naukę na Bednarskiej. Mam dyplom prawnika w szufladzie.

A w zawodzie prawnika pracował Pan?
- Miałem krótki staż po studiach. Niestety po trzech tygodniach napisałem prośbę o przerwanie stażu, stwierdziłem, że to zupełnie nie jest praca dla mnie. Podjąłem decyzję, że zamykam biurko w urzędzie, pakuję się i stawiam wszystko na jedną kartę. Przeprowadziłem się do Warszawy i nie żałuję tego kroku.

W tej chwili pracuje Pan w Teatrze Muzycznym ROMA?
- Tak, tam pracuje, ale wykonuję nieraz inne rzeczy, gram muzykę irlandzką, piszę aranże.

Większa miłość do kontrabasu czy gitary basowej?
- To przychodzi falami. Niekiedy zakochuję się w kontrabasie, a są momenty kiedy gram częściej na gitarze basowej.

Rzadko kontrabasiści sygnują swoim nazwiskiem projekt czy zespół. Czy potrzeba było dużej determinacji?
- Oj tak, kiedy się jest głową projektu to wszystkie sprawy trzeba wziąć na własne barki, również sprawy organizacyjne. Ale sporo nauczyłem się na studiach prawniczych na temat organizacji, czerpię też stamtąd – trzeba mieć żyłkę do tych zajęć wtedy wszystko się uda.

Kto w Pana życiu wymyślił kontrabas?
- Wcześniej grałem na skrzypcach, po kilku latach nie chciałem ćwiczyć na instrumencie. Wówczas moja mama, która uczy w szkole muzycznej też na skrzypcach, przekonała mnie, że powinienem skończyć tę szkołę wybierając inny instrument. Miałem wybór kontrabas albo altówka. Wybrałem kontrabas, ale trzeba było się spiąć bo miałem trzy lata do nadrobienia.

Już wtedy była fascynacja muzyką rozrywkową?
- To było zawsze. Mój profesor od kontrabasu Adam Kotula sprawił, że pokochałem muzykę po raz drugi. On otworzył moją głowę na słuchanie i ćwiczenie. Od tego czasu ćwiczyłem z przyjemnością. Pokochałem instrument, muzykę i tylko to było ważne dla mnie.

Czy Filipowicz Quintet to jednorazowy wybryk tylko do muzyki Jackosona?
- Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Na razie chcę się skupić na tym i wypromować tę płytę jak najlepiej.



Zwierzenia przy muzyce notowała MAGDA JASIŃSKA.
Zapraszamy do słuchania wywiadów wraz z muzyką
we wtorki o godz.23.03
oraz w soboty o godz. 15.05.


wstecz
realizacja: ideo Polskie Radio PiK|UKF 100,1 MHz|Włocławek 100,3 MHz|Brodnica 106,9 MHz
ul.Gdańska 48, 85-006 Bydgoszcz, tel.+48 (52) 32 74 000, fax+48 (52) 34 56 013, e-mail:
start wstecz do góry