|
![](images/spacer.gif) |
W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.
|
|
![](images/spacer.gif) |
![](images/spacer.gif) |
![](images/spacer.gif) |
|
![](images/spacer.gif) |
|
![](images/spacer.gif) |
Archiwum |
![](images/spacer.gif) |
|
![](images/spacer.gif) |
Łukasz Michalski |
![](images/spacer.gif) |
2012-03-12
|
Co tydzień - w nocy z wtorku na środę -jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką...z niecodziennymi gośćmi... niecodziennymi tematami...W nocy 06 marca 2012 rokugościem w studiu Radia PiK był : ŁUKASZ MICHALSKI ...
![](../../../gfx/radiopik/images/drozdzia/audycje/zwierzenia/v/lukasz_michalski.jpg) – polski tyczkarz, zwycięzca halowych Mistrzostw Polski i Pedros Cup, czwarty tyczkarz na Mistrzostwach Świata w Daegu.
Rekord życiowy to nadal 5,85? - Nic się nie zmieniło?
Przed Panem igrzyska olimpijskie, najważniejszy moment w życiu sportowca. - Całe życie trenujemy, żeby wystartować w igrzyskach. Mam nadzieję, że się zakwalifikuję. Już pokazałem, że jestem w stanie skoczyć minimum na igrzyska czyli 5,72, pokonałem poprzeczkę na tej wysokości w tym roku już dwa razy. Mam nadzieję, że skoczę wyżej – oby forma była lepsza od tej, która była w ubiegłym roku czyli wyżej niż 5,85.
Woli Pan stadion czy halę? - Hala jest specyficzna. Wolę stadion bo mam więcej czasu, żeby się przygotować. Mam czas na oddanie większej liczby skoków. Teraz miałem cykl czterech mityngów w ciągu półtora tygodnia. Jestem już zmęczony.
Podziwiam Pana bo godzi Pan pasję czyli tyczkę ze studiami na medycynie. - Muszę przyznać, że wziąłem w tym roku urlop dziekański. Mam czas na długie spanie, trening i książki.
A dlaczego medycyna? - Kiedyś jak chodziłem do gimnazjum i liceum jeździliśmy z tatą na spływy ze studentami medycyny. Miałem okazję przysłuchać się ich rozmowom, to było takie tajemnicze, tak ciekawie opowiadali, że poszedłem na medycynę.
Jaką specjalizację chce Pan wybrać? - Myślałem o kardiologii.
Czas na ankietę osobową. Znak zodiaku? - Lew.
Wady? - Spóźniam się, zdarzyło mi się dwa razy zgubić portfel z dokumentami. Panie w urzędzie już pytały czy nie jestem oszustem podatkowym bo zmieniam dowody, a ja jestem trochę gapowaty. Poza tym nie piję alkoholu, nie kłamię i nie palę papierosów.
Już przeszliśmy do zalet, może jeszcze jakieś znajdziemy? - Jestem pracowity.
Jest Pan bydgoszczaninem? - Tak, tutaj się uczyłem, choć pierwsze treningi odbyłem w Spale. Tata wówczas trenował skoczków w z wyż i przekazał mnie panu Romanowi Dakiniewiczowi. To były moje pierwsze podrygi i skok na wysokości 1,8 metra na sztywnej tyczce przez gumę, później było już lepiej.
Pierwsza tyczka sztywna? - Króciutka 3 metrowa. Na jednym z treningów cieszyłem się bo udało mi się ją ugiąć. To było 12 lat temu.
Dlaczego tyczka? - Wydawało mi się, że skok o tyczce jest taką egzotyczną dyscypliną. Podnosi poziom adrenaliny bardziej niż każda inna konkurencja w lekkiej atletyce. Poza tym to takie przyjemne, leci się pięć metrów nad ziemią, później spada – ciekawe.
Który moment jest najciekawszy? - Nie pamiętam tych skoków. Pamiętam euforię jak mi wychodzi, najprzyjemniejszy moment kiedy tyczka strzela zawodnika jeszcze przed poprzeczką taki wzlot – polecam.
Siostra też skakała? - Skakała, jej rekord 4 metry. Teraz poświęciła się nauce, studiuje na AWF w Warszawie.
Tyczka jest trochę skrzywieniem zawodowym w Waszej rodzinie? - Nie do końca. Druga siostra jest anglistką, brat akustykiem w Operze Nova, więc jest zachowana równowaga.
Czy łatwo jest trenować pod okiem taty? - Zdecydowanie olbrzymim plusem jest to, że mój tata mnie doskonale zna i wie jak mnie trenować. Minusem jest przenoszenie niesnasek do domu. Czasami jest frapująca cisza w domu, na całe szczęście na drugi dzień zaczynamy rozmawiać, inaczej nie wiedziałbym jak mam trenować.
Rywalizujecie z Pawłem Wojciechowskim na treningach? - Tak, ta rywalizacja nas bardzo motywuje. Poza tym jest z kim porozmawiać jak mam gorszy humor, cieszę się, że się świetnie dogadujemy.
W Daegu miał Pan pecha, zajął Pan na Mistrzostwach Świata czwarte miejsce. - Podium dla mnie byłoby dużym sukcesem, nie jestem ikoną w skoku o tyczce. Miałem jednak nadzieję, że będzie medal. W ostatniej chwili przegrałem. To jest jednak świetna pozycja do ataku, cieszę się, że nie jestem w blasku fleszy, mogę się spokojnie przygotowywać.
Musi Pan dbać o dietę? - Tak, jestem łasuchem, uzależniłem się od żelków. Jak wyjedziemy na obóz przygotowawczy odstawię je.
Ile Pan w tej chwili waży? - 84 – 85 kilogramów
To cztery pięć kilogramów musi Pan zrzucić? - Im człowiek mniej waży tym może mieć lepsze wyniki. Znam swój organizm i wiem, że jeżeli wyeliminuję słodycze ze swojej diety będzie dobrze.
Sześć metrów – magiczna wysokość. - Kilkunastu mężczyznom na świecie udało się pokonać tę wysokość. Chciałbym kiedyś pokonać 6 metrów i być w tej lukratywnej grupie. Przyjemnie być w małej grupce, której się udało coś zrobić czego inni nie potrafią.
Czego Pan słucha podczas zawodów. - Najczęściej wybieram piosenki zespołu Illusion, z mocnym riffem gitarowym. Dobrze się skacze w rytm piosenki.
![](../../../gfx/radiopik/images/drozdzia/audycje/zwierzenia/v/lukasz_michalski1.jpg)
Zwierzenia przy muzyce notowała MAGDA JASIŃSKA.Zapraszamy do słuchania wywiadów wraz z muzykąwe wtorki o godz.23.03oraz w soboty o godz. 15.05.
|
wstecz
|
|
|
![](images/spacer.gif) |
|
|
![](images/spacer.gif) |
|