Poniedziałek 2024.04.29 Imieniny: Katarzyny, Piotra, Ryty Posłuchaj Radia PiK w Internecie
Jesteś w:   Audycje » Zwierzenia przy muzyce » Archiwum Pogoda: duże zachmurzenie temp. 16 °C ciśn. 992 hPa » 
Wyszukiwarka
Menu
Lista przebojów
notowanie: 1174
z dnia: 17-03-2013
1 Niebezpiecznie piękny świt
Plateau
2 Lili
Enej
3 When A Blind Man Cries
Metallica
 więcej

RSS

W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.

 
 





 
 

 


Archiwum
Bronisław Radliński
2012-02-27
Co tydzień - w nocy z wtorku na środę -
jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką...
z niecodziennymi gośćmi... niecodziennymi tematami...

W nocy 21 lutego 2012 roku
gościem w studiu Radia PiK był :

BRONISŁAW RADLIŃSKI

foto: Roksana Żurawska © www.solanus.pl

– Kapitan jachtu SOLANUS, na którego pokładzie
wraz z załogą opłynął dwie Ameryki i przylądek Horn w 502 dni.
Najpopularniejszy Sportowiec Regionu 2011.


Jak rozumiem żeglowanie jest Pana największą pasją?
- Tak, to była bardzo poważna trzecia wyprawa, którą prowadziłem. Te ekstremalne wyprawy – rozpoczęły się w 2001 roku od opłynięcia całego Spitsbergenu.

Wypełnimy ankietę osobową. Znak zodiaku?
- Ryba, Krzysztof Kolumb też był spod Ryby, więc coś w tym znaku jest.

Wady?
- Mam ich bardzo dużo. Morze chyba jest jednak tym środkiem, który leczy wady. Jeżeli się płynie w grupie, te wady wychodzą. Staramy się panować nad nimi, bo nie ma ucieczki. Nie wolno za dużo rozkazywać, w załodze musi wszystko grać jak w harmonii.

Zalety?
- To trudne. Moi koledzy pewnie wymienili jakieś. Nie wiem czy zaletą jest to, że człowieka ciągnie na morze, że ciągle myśli o następnych wyprawach? Każdą wyprawę bardzo dokładnie przygotowuje, tu nie ma miejsca na nonszalancję czy nieuwagę.

Morze uczy pokory.
- O tak, do tego morze uczy dokładności, współżycia z ludźmi. Niekiedy na lądzie się kłócimy, jednak na morzu musi wszystko grać jak w zegarku.

Pana przygoda z żeglarstwem liczy już blisko 40 lat?
- Aż strach się przyznać. Żeglarstwo morskie uprawiam od blisko 30 lat – to świadczy ile mogę mieć lat. W żeglarstwie nie ma ograniczenia wieku. Niedawno głośno było o młodej Australijce, która jak wyruszała dookoła świata miała 14 lat po zakończeniu 16.

Pan by wypuścił 14-letnią córkę w taki rejs?
- Trudno mi powiedzieć, jeśli byłaby na tyle dojrzała pewnie bym nie zabronił.

Pan zaczynał przygodę z żeglarstwem na pierwszym roku studiów Wyższej Szkoły Inżynierskiej w Opolu?
- Tam był pierwszy stopień żeglowania, były obozy i pierwsze rejsy.

W domu nie było tradycji żeglowania?
- Nie, ale to chyba tak jest. Często zadają mi pytanie czy ktoś z rodziny żegluje. Mam córkę, która ma 28 lat – próbowałem ją ściągnąć na pokład, nigdy nie wyrażała ochoty żeby popływać. Z żoną byliśmy raz, za czasów studenckich na Mazurach i to był jej ostatni rejs.

Jak się Pan znalazł w Bydgoszczy?
- Byłem ostatnim rocznikiem, który kończył kurs inżynierski i mój wydział – elektryczny był kontynuowany w Bydgoszczy. Tym sposobem dostałem się tutaj i tu rozpocząłem to duże – morskie żeglarstwo.

Nigdy nie myślał Pan o przeprowadzce nad morze?
- Nie, kocham morze, lubię tam przebywać, choć urodziłem się na południu pod Częstochową. W Bydgoszczy mieliśmy dwa morskie jachty, związałem się klubem i chyba już stąd bym się nigdzie nie ruszył.

Przypomnijmy te jachty.
- Euros, który zatonął w Górkach Zachodnich przy wyjściu, potem był Zentek na cześć zakładów ZNTK i narodził się pomysł by wybudować jacht taki jak Euros tylko nowoczesny.

Jaka jest żywotność jachtu – Solanus ma już 20 lat.
- Długa, on jest stalowy, stal szybciej się zużywa, rdzewieje, ale dobrze zakonserwowany służy długo. Mam nadzieję że Solanus mnie przeżyje.

Jak długo Pan przygotowuje rejs?
- Ostatni przygotowywaliśmy trzy lata. Trzeba wziąć wszystko pod uwagę, żeby niczego nie zabrakło. Bierzemy dużo żywności, bo w Arktyce się nic nie zepsuje. Wiadomo, że najpierw je się owoce, mieliśmy głównie konserwy, jedzenie liofilizowane, zabraliśmy też słoiki, które przygotowała nam Pani w Pesie. Ostatni słoik zjedliśmy w Vancouver. Chleb braliśmy z bydgoskiej piekarni - to był chleb wojskowy, ale mieliśmy swoją mąkę, drożdże i piekliśmy sami na jachcie. Rozkoszowaliśmy się samym zapachem chleba.

Odsolarkę mieliście?
- Nie, mieliśmy tylko taką na tratwę ratunkową. Dostaliśmy ją od kolegów żeglarzy w Stanach Zjednoczonych. Nie wypróbowaliśmy jej, bo wystarczała nam woda, którą tankowaliśmy w portach. Oczywiście wodę trzeba dozować – dla każdego było na tydzień, do utrzymania higieny osobistej było 3 litry słodkiej, ciepłej wody.

Co Panu przeszkadza podczas rejsu?
- Czasami ludzie są nieznośni – mam na myśli załogi czarterowe. Trzeba się wtopić w jacht i zaaklimatyzować.

Ile było portów podczas tych 502 dni?
- 60 portów i 20 państw.

To była podróż życia?
- Najdłuższa i najdalsza. To było półtora roku, poza jachtem spędziliśmy trzy doby, kiedy jacht był czyszczony w stoczni. Nie przewidywaliśmy, że w pewnych portach zatrzymamy się troszeczkę dłużej, głównie w Vancouver. Święta spędziliśmy w Meksyku w zatoce – mieliźnie Bożego Narodzenia. To były wspaniałe przeżycia.

Co rodzina mówi o Pana pasjach?
- Pogodziła się chyba. Przygotowywałem rodzinę, że nie będzie mnie ponad półtora roku. Praktycznie cały urlop spędzam na Bałtyku albo Morzu Północnym. Rzadko wyjeżdżam z rodziną na wakacje. Żona z córką podróżują w inny sposób.

Myśli już Pan o kolejnej wyprawie?
- Tak, to jeszcze nie jest sprecyzowane. Nie możemy dogadać się z Rosjanami w sprawie przejścia przez ich wody. Liczę, że za dwa lata wypłynę, ale to wszystko będzie zależało od kondycji psychicznej i fizycznej. Ja już mam swoje lata.

To teraz musi się Pan – Panie Bronisławie przyznać ile lat ma?
- 2 marca kończę 61 lat.

To świetny wiek dla żeglarza.
- W żeglarstwie ekstremalnym liczy się na doświadczenie, choć nie ma reguły.



foto: Agnieszka Stabińska © www.solanus.pl
Zwierzenia przy muzyce notowała MAGDA JASIŃSKA.
Zapraszamy do słuchania wywiadów wraz z muzyką
we wtorki o godz.23.03
oraz w soboty o godz. 15.05.


wstecz
realizacja: ideo Polskie Radio PiK|UKF 100,1 MHz|Włocławek 100,3 MHz|Brodnica 106,9 MHz
ul.Gdańska 48, 85-006 Bydgoszcz, tel.+48 (52) 32 74 000, fax+48 (52) 34 56 013, e-mail:
start wstecz do góry