|
|
W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Archiwum |
|
|
|
Alicja Majewska |
|
2012-02-06
|
Co tydzień - w nocy z wtorku na środę -jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką...z niecodziennymi gośćmi... niecodziennymi tematami...W nocy 31 stycznia 2012 rokugościem w studiu Radia PiK była : ALICJA MAJEWSKA
– piosenkarka, absolwentka Wydziału Psychologii i Pedagogiki UW. W latach 1971-1974 występowała z zespołem Partita, później zaczęła karierę solową. Od lat współpracuje z pianistą i kompozytorem Włodzimierzem Korczem. W ubiegły piątek wystąpiła w Filharmonii Pomorskiej wraz z orkiestrą symfoniczną.
Dawno Pani nie było w Bydgoszczy! - Dawno, jakoś średnio znam tę Bydgoszcz. Pamiętam hotel Pod Orłem, a jak zajechałam do miasta to zaskoczyła mnie wyremontowana starówka. Śpiewanie z orkiestrą symfoniczną dla piosenkarza to nie jest codzienność? - To święto. Kiedyś w latach siedemdziesiątych czy osiemdziesiątych było sporo orkiestr radiowych: Debicha, Rachonia i mieliśmy okazję z nimi śpiewać. Dziś już ich nie ma, ale za to na szczęście są filharmonie. Nie podlizuję się, ale jesteśmy z Włodzimierzem Korczem pod wrażeniem waszej orkiestry i sali. Na przykład śpiewam duet "Odkryjemy miłość nieznaną" z puzonem i okazuje się, że nie potrzebny jest mikrofon dla instrumentu. Jest Pani perfekcjonistką, czy to niekiedy nie przeszkadza? - Czy jestem – nie analizuję się? Mówiło się o mnie, że jestem pracowita, choć Włodek Korcz mówi, że jestem leniwa. Nie wiem skąd się biorą o mnie te opinie, może z tego, że odpowiedzialnie podchodzę do tego co robię. Była Pani uznaną i nagradzaną piosenkarką, a cały czas brała Pani lekcje śpiewu. - Brałam lekcje śpiewu do momentu śmierci mojej Pani profesor – czyli do 1988 roku, to było kilkanaście lat. Lekcji nigdy nie za dużo, byle mieć dobrego nauczyciela. To jest bardzo ważne, żeby niczego nie skrzywić i nie popaść w manierę. Trafiła Pani też na świetnego kompozytora? - No tak /śmiech/. Miałam szczęście, że się pojawiałam na drodze Włodka /Korcza/ i on na mojej. Do tego na niego postawiłam. Kiedyś miałam takie zdarzenie, jak wygrałam w 1975 roku opolskie debiuty, dostałam propozycję nagrania płyty, co było wówczas dużym wyróżnieniem. Miałam jednak postawiony warunek, że na płycie nie ma być kompozycji Korcza i zrezygnowałam. Dziś nie żałuję tego wyboru. Pan Włodzimierz Korcz to mistrz przebojów. - Tak i to niebanalnych, zawsze jest zwrotka, refren i kontrrefren. Napisał szereg przebojów i to nie tylko dla mnie. Wymienię tu "Gdzie Ci mężczyźni" Danusi Rinn, "Ogrzej mnie" Michała Bajora, "Taki cud i miód" Danusi Błażejczyk czy "Zamiast" Edyty Geppert. Włodek skupiał się wokół paru wykonawców. Dziś pewnie gdyby zaczynał swoją pracę chyba nie miałby szans się przebić. Ale publiczność czeka na takie piosenki! - Nie wiem czy czeka. Nasza na pewno tak, ale media kreują obraz zupełnie innej piosenki i dla takich utworów miejsca dziś nie ma. Czuję duży niedosyt w dzisiejszych piosenkach jeśli chodzi o tekst czy melodykę. Bardzo delikatnie to Pani ujęła... Nie jest Pani bywalczynią bankietów, nie widać Pani w tabloidach. - Niekiedy bywam, na przykład byłam na pokazie Macieja Zienia, u którego kupiłam kilka sukienek. Zabrałam ze sobą moją siostrzenicę, a tu tłum fotoreporterów napada i krzyczy "Pani Alu tutaj, niżej, wyżej..." Młodzi ludzie, którzy rozpoczynają swoją karierę mają prawo w tym momencie zwariować, a potem albo nie ma echa tego co robią, no chyba, że wywoła się skandal. Doczekałam się zdjęcia na okładce tabloidu jak wjechałam w tramwaj, na całe szczęście nic mi się nie stało. Przykre jest to, że skandal jest metodą na zaistnienie. Nagrywa Pani cały czas? - Pięć lat temu na rynku pojawiła się płyta koncertowa, a niedawno w październiku ukazał się album "Pieśni sakralne". To są piosenki Włodzimierza Korcza pochodzące z dwóch oratoriów, programów telewizyjnych, w sumie zebrało się 11 utworów. To wyjątkowy album dla piosenkarki, jestem szczęśliwa, że go mam i to nie z pozycji mojej większej czy mniejszej religijności, traktuję to jako gatunek artystyczny, niezwykle pociągający w wykonawstwie. Album jest ilustrowany zdjęciami córki Włodka Korcza i Elżbiety Starosteckiej – Ani Korcz, tam są zdjęcia wyjątkowych przydrożnych kapliczek. Niedługo w Bielsku Białej podczas specjalnego festiwalu 16 kwietnia wykonam cały recital tych pieśni.
Zwierzenia przy muzyce notowała MAGDA JASIŃSKA.Zapraszamy do słuchania wywiadów wraz z muzykąwe wtorki o godz.23.03oraz w soboty o godz. 15.05.
|
wstecz
|
|
|
|
|
|
|
|