Niedziela 2024.11.24 Imieniny: Flory, Jana Posłuchaj Radia PiK w Internecie
Jesteś w:   Audycje » Zwierzenia przy muzyce » Archiwum Pogoda: duże zachmurzenie temp. 16 °C ciśn. 992 hPa » 
Wyszukiwarka
Menu
Lista przebojów
notowanie: 1174
z dnia: 17-03-2013
1 Niebezpiecznie piękny świt
Plateau
2 Lili
Enej
3 When A Blind Man Cries
Metallica
 więcej

RSS

W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.

 
 





 
 

 


Archiwum
Janusz Zemke
2012-01-23
Co tydzień - w nocy z wtorku na środę -
jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką...
z niecodziennymi gośćmi... niecodziennymi tematami...

W nocy 17 stycznia 2012 roku
gościem w studiu Radia PiK był :

JANUSZ ZEMKE

– poseł do Parlamentu Europejskiego
– Sojusz Lewicy Demokratycznej.



Spróbujemy oderwać się od wielkiej polityki. Na początek wypełnimy ankietę osobową - znak zodiaku?
- Ryba, urodziłem się 24 lutego 1949 roku.

I taka cichutka, spokojna?
- Ryba jest istotą przewidywalną, choć w przeciwieństwie do Ryb nie lubię pływać w politycznej wodzie. Natomiast moje hobby to łowienie ryb, coraz częściej jestem miłosierny i wypuszczam je z powrotem. Natomiast moja żona jest zodiakalną lwica i ten związek Ryby z Lwem sprawdza się od 38 lat.

To wiadomo kto rządzi w domu.
- Trzymam się zasady, że przekraczając próg domu wkraczam w rządy mojej żony.

Przyzna się Pan do swoich wad?
- Mam ich mnóstwo, zawsze wiele czytałem i uczyłem się, a mniej zwracałem uwagę na rozwój fizyczny. Nie potrafię dobrze pływać, nie jeżdżę na nartach, to jest na pewno mankament. Mam też inne wady charakterologiczne, np. niepotrzebnie się szybko denerwuję i wydaje zbyt szybko sądy o innych – ale pracuję nad tym.

Zalety?
- A mam zalety?

Na pewno – skoro jest Pan ulubieńcem dziennikarzy.
- Staram się traktować ludzi i sprawy poważnie. Czasami przesadzam z planowaniem, lubię wiedzieć co będzie. Na całe szczęście w Parlamencie Europejskim, w przeciwieństwie do polskiego sejmu, można wiele spraw planować.

A przyzna się Pan do swoich słabości? Nie są to nałogi.
- Nie palę, ale kiedyś jako uczeń bardzo krótko paliłem. Z napojów alkoholowych lubię ostatnio piwo, wynika to z miejsca, w którym często przebywam. W Belgi jest bardzo wiele gatunków dobrego piwa. Do tego zrobiłem się ostatnio łakomy, jak widzę dobre jedzenie, nie potrafię się powstrzymać.

Jest Pan bydgoszczaninem. Gdzie znajdował się dom rodzinny?
- Osiedle Leśne – ulica Dębowa 7. Wprowadziliśmy się tam gdy miałem sześć lat, mojego tatę przeniesiono z Inowrocławia do Bydgoszczy. Potem mieszkałem w kilku miejscach, ale dom rodzinny kojarzę z Osiedlem Leśnym.

Tata był wojskowym?
- A właśnie, że nie – mój tata był prawnikiem i magistrem rolnictwa. Po wojnie był burmistrzem Kowalewa Pomorskiego, należał do PPS, później pracował w oświacie rolniczej. Tam gdzie zamieszkaliśmy byli sami wojskowi, jedynie ja byłem dzieckiem cywila. Dopiero w szkole zafascynowałem się wojskiem, kiedy poznałem córkę pewnego wojskowego.

Tata był prawnikiem i Pan poszedł w jego ślady?
- Poszedłem w ślady taty i mamy. Ale droga jest jeszcze dłuższa, bo w linii mamy jestem prawnikiem w ósmym pokoleniu.

Podobno był Pan niezłym studentem UMK?
- Podobno, studiowałem na wydziale prawa, startowało nas około ośmiuset osób, przyjęto ponad dwieście. Pracę magisterską napisałem na pięć, a średnią miałem 4,7.

Co było po studiach?
- Rozpocząłem pracę w Wyższej Szkole Inżynierskiej, byłem asystentem – a potem poszedłem do Związku Młodzieży Socjalistycznej.

I piął się Pan po szczeblach kariery politycznej?
- Aż doszedłem na Wiejską – zostałem wybrany do Sejmu. Byłem posłem w polskim parlamencie 20 lat, przeżyłem właściwie tam wszystko, łącznie ze zmianą ustroju.

Czy przeprowadzka z domu do Warszawy była trudna?
- To był dość poważny problem. Jak zostałem posłem to ponad połowę swojego czasu spędzałem poza domem. Miałem wtedy troje małych dzieci i musiałem się na coś zdecydować. Dziś stałe zameldowanie mam w Warszawie, mam swój pokój u siostry w Bydgoszczy, wynająłem mieszkanie w Brukseli, mam stały pokój w Strasburgu i mam domek typu Brda w Borach Tucholskich. Tam odpoczywam, bo wokoło są piękne lasy i blisko jezioro, w którym łowię ryby.

Czy przez te lata zmieniły się życiowe priorytety?
- Każdy musi przeżyć jakiś wstrząs. Dla mnie momentem głębokiej refleksji była ciężka choroba, z której na szczęście wyszedłem. W 2002 roku w zupełnie przypadkowej sytuacji dowiedziałem się, że mam duży guz na nerce, usunięto mi nerkę, wtedy schudłem 28 kilogramów, ale wyszedłem z tego również psychicznie. Wtedy nastąpiło totalne przewartościowanie.

Ale nadal jest Pan pracoholikiem.
- Tak, ale jestem bardzo metodyczny, co za tym idzie i pewnie nudny.

Jak Pan to robi, że mimo upływu wielu lat cały czas jest Pan osobą, którą lubią koledzy politycy z różnych ugrupowań i dziennikarze?
- No nie wszyscy. Staram się odnosić z szacunkiem do wszystkich, wiem że mądrzy i głupi są we wszystkich ugrupowaniach i grupach zawodowych. Miło jest jednak gdy podchodzą do mnie dziennikarze i pytają o opinię w dziedzinie obronności, traktując mnie jako fachowca. Nigdy nie starałem się być specjalistą od wszystkiego. Lubię przewidywalność, odpowiedzialność i planowanie.

Zwierzenia przy muzyce notowała MAGDA JASIŃSKA.
Zapraszamy do słuchania wywiadów wraz z muzyką
we wtorki o godz.23.03
oraz w soboty o godz. 15.05.


wstecz
realizacja: ideo Polskie Radio PiK|UKF 100,1 MHz|Włocławek 100,3 MHz|Brodnica 106,9 MHz
ul.Gdańska 48, 85-006 Bydgoszcz, tel.+48 (52) 32 74 000, fax+48 (52) 34 56 013, e-mail:
start wstecz do góry