|
![](images/spacer.gif) |
W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.
|
|
![](images/spacer.gif) |
![](images/spacer.gif) |
![](images/spacer.gif) |
|
![](images/spacer.gif) |
|
![](images/spacer.gif) |
Archiwum |
![](images/spacer.gif) |
|
![](images/spacer.gif) |
Iwona Socha |
![](images/spacer.gif) |
2012-01-16
|
Co tydzień - w nocy z wtorku na środę -jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką...z niecodziennymi gośćmi... niecodziennymi tematami...W nocy 10 stycznia 2012 rokugościem w studiu Radia PiK była : IWONA SOCHA![](../../../gfx/radiopik/images/drozdzia/audycje/zwierzenia/v/iwona_socha.jpg) – śpiewaczka, sopran, niedawno gościnnie wystąpiła w koncercie noworocznym w Filharmonii Pomorskiej.
Kolejny raz pojawiła się Pani w Bydgoszczy – na początek wypełnimy ankietę osobową. Znak zodiaku? - Waga, troszkę się waham. Mój ascendent to Koziorożec, który mnie mobilizuje do działania, bo Waga jet trochę z głową w chmurach.
Wady? - Gadulstwo.
To w naszym spotkaniu będzie zaletą.. To przejdźmy do zalet właśnie. - Proszę o następny zestaw pytań /śmiech/, ale w tym co robię staram się być najlepsza.
Gdzie się mieści Pani dom rodzinny? - Urodziłam się w Tarnowie i tam mieszkam do dziś.
Kto odkrył u Pani talent muzyczny? - Nikt, chyba sama stwierdziłam, że chcę to robić. Od najmłodszych lat śpiewałam w zespole ludowym "Sobótka", a później dostałam się do Akademii Muzycznej w Katowicach na śpiew solowy i równolegle studiowałam na Uniwersytecie Śląskim kierunek produkcja radiowo – telewizyjna.
Najpierw wrócimy do mojej ulubionej Akademii Muzycznej w Katowicach, która wypuściła wielu znakomitych śpiewaków. - Ja też ją bardzo lubię. Wcześniej ukończyli ją m. in. Mikołaj Zalasiński, Adam Szerszeń czy Piotr Beczała, który występuję m. in. w mediolańskiej La Scali.
Pani zawód jest bardzo szybko weryfikowalny, śpiewak albo po swojej arii dostanie oklaski, albo wyjdzie na ciszy? - Na razie tego drugiego nie doświadczyłam, ale współczuję tym wszystkim i ich wspieram.
Ile talentu, ile osobowości, a ile pracy jest w tym sukcesie? - Praca na miejscu pierwszym, potem osobowość i talent, a do tego trochę szczęścia.
Co się wydarzyło, że równolegle studiowała Pani dwa bardzo odmienne kierunki, na dwóch uczelniach? - Bo nigdy nie planowałam studiów wokalnych, choć bardzo lubiłam muzykę operową, Zainspirowała mnie śpiewaczka Miriam Gauci i jej album z muzyką Pucciniego, no i zaczęłam edukację muzyczną. Na Uniwersytet Śląski dostałam się zaraz po maturze, zawsze interesowało mnie radio i telewizja, od tej drugiej strony. Niestety jak połknęłam bakcyla muzycznego to śpiew pochłonął mnie bez reszty.
Zaczęła Pani śpiewać i pierwsze sukcesy odniosła Pani na studiach. - Konkursy są ważne, szczególne na etapie studiów. Ja nie byłam typem konkursowicza, zjadała mnie trema. Zdarzyło się, że występując na międzynarodowym konkursie w Bilbao doszłam do finału i przed przesłuchaniami musiałam zrezygnować, bo się rozchorowałam.
Ale scena wielka Pani służy? - Wolę scenę, tam staram się robić wszystko na najwyższym poziomie.
Kilka lat temu rozpoczęła Pani współpracę z Operą Śląską w Bytomiu. - Uwielbiam tę scenę, debiutowałam tam u boku nie żyjącego już Bogdana Paprockiego. Bardzo chętnie tam wracam, jest tam niezwykły klimat i unosi się duch Adama Didura. Z estradowych scen bardzo lubię bydgoską Filharmonię Pomorską i Filharmonię Narodową.
Nie stroni Pani od operetki? - Co prawda więcej ról mam w operze, ale lubię operetkę. Jest ona trudna dlatego, że trzeba dobrze śpiewać i trzeba też grać na scenie.
Nie boi się Pani, że dyrektorzy scen operowych nie wierzą w takiego śpiewaka, który śpiewa operetkę? - To jest problem. Sama staram się śpiewać niemal wszystko, co jest dobre dla mojego głosu. Lubię też wykonywać muzykę oratoryjno – kantatową.
Jaki jest Pani cel? Teatry zagraniczne? - Właśnie nagrywam płytę demo, którą chcę zaprezentować za granicą. Trochę inny start w tym zawodzie mają kobiety i mężczyźni. Trudno być świetną śpiewaczką, dobrą żoną i mamą. Zawsze jest coś kosztem czegoś.
Ma Pani jakieś inne pasje – pozamuzyczne? - Oj tak – żużel. W moim mieście jest świetna drużyna – Unia Tarnów. Chodzę na mecze ligowe i zdzieram gardło dopingując swoim zawodnikom. Nie byłam do tej pory na Grand Prix, ale może się uda w tym roku.
Jest Pani pracoholikiem? - Troszkę tak ale i niekiedy leniuchem.
Gdzie Pani wypoczywa? - Wyjeżdżamy co roku za granicę, ale lubię i polskie zakątki południe kraju i Władysławowo.
Zwierzenia przy muzyce notowała MAGDA JASIŃSKA.Zapraszamy do słuchania wywiadów wraz z muzykąwe wtorki o godz.23.03oraz w soboty o godz. 15.05.
|
wstecz
|
|
|
![](images/spacer.gif) |
|
|
![](images/spacer.gif) |
|