Niedziela 2025.02.16 Imieniny: Danuty, Julianny Posłuchaj Radia PiK w Internecie
Jesteś w:   Audycje » Zwierzenia przy muzyce » Archiwum Pogoda: duże zachmurzenie temp. 16 °C ciśn. 992 hPa » 
Wyszukiwarka
Menu
Lista przebojów
notowanie: 1174
z dnia: 17-03-2013
1 Niebezpiecznie piękny świt
Plateau
2 Lili
Enej
3 When A Blind Man Cries
Metallica
 więcej

RSS

W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.

 
 





 
 

 


Archiwum
Sebastian Gonciarz
2012-01-09

Co tydzień - w nocy z wtorku na środę -
jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką...
z niecodziennymi gośćmi... niecodziennymi tematami...

W nocy 03 stycznia 2012 roku
gościem w studiu Radia PiK był :

SEBASTIAN GONCIARZ


foto © Paweł Pyrz

– tancerz, reżyser teatralny związany z Teatrem Roma w Warszawie,
reżyser koncertów sylwestrowo – noworocznych w Operze Nova.


Na początek ankieta osobowa – znak zodiaku?
- Rak, pracuję na 100 procent i odpoczywam na 100 procent.

Wady?
- Trudno mi powiedzieć. Chyba "cisnę wykonawców do końca" co może być i zaletą. Człowiek z natury jest leniwy, więc kiedy cisnę może to się nie podobać.

Zalety?
- Moja praca jest na tyle wymierna i ocenna, że natychmiast to co robię jest weryfikowalne.

A słabości, z którymi Pan walczy na co dzień?
- Mimo, że jak każdy jestem leniwy, to potrafię się napędzać, pobudzać do działania.

Miejscem, w którym Pan tworzy i żyje jest Warszawa?
- Tak, tam mieszkam i pracuję od wielu lat.

A dom rodzinny?
- Moja mama urodziła się w Toruniu, sam przyszedłem na świat we Wrocławiu. Tam mieszkaliśmy z rodzicami do trzeciej klasy szkoły podstawowej, potem rodzice przenieśli się do Torunia, a ja do Gdańska – bo zacząłem się uczyć tańca w szkole baletowej.

Skąd pomysł na szkołę baletową?
- Tak jest, że niekiedy dzieci spełniają marzenia rodziców. Tak było w moim przypadku, mama zawsze chciała tańczyć w balecie, tata był związany z pantomimą Tomaszewskiego. Ja byłem takim dzieckiem cygańskim, udało mi się zdać egzaminy do szkoły i wytrzymałem rozłąkę z rodzicami, mając 11 lat zamieszkałem w internacie.

Co Panu dała szkoła baletowa?
- Zależy, z której strony patrzeć. Dała mi absolutne poczucie ciała. Przez wiele lat po szkole tańczyłem, jednak nadszedł czas, że obudziłem się i wszystko mnie bolało, wiedziałem, że to koniec mojej kariery tanecznej.

Zawód tancerza jest okrutny bo trwa coraz krócej.
- To prawda, scena jest okrutna i pewnych rzeczy nie toleruje. Są oczywiście tancerze uprawiający swój zawód niemal do końca życia, jak Barysznikow, ale to są jednostki. Ja sobie dość szybko zdałem sprawę z tego, że będę musiał robić coś innego, choć bardzo kochałem swój zawód.

Ten ból to nie tylko ból psychiczny?
- To jest ból czysto fizyczny. Podobnie jak w sporcie, w pewnym momencie człowiek widzi, że przychodzą młodsi, którzy są sprawniejsi, wyżej skaczą, kręcą szybciej piruety – ale to jest i zaleta tego zawodu. W sztuce musi być rotacja.

Skończył Pan w Gdańsku szkołę baletową i co było dalej?
- Po szkole byłem tak zniechęcony do klasyki, że powiedziałem sobie nigdy więcej. Byłem odarty z emocji i uczuć, nauczyłem się gimnastykować się na scenie. Dowiedziałem się o castingu do powstającego musicalu "Metro". Udało mi się tę audycję zdać i wtedy nauczyłem się innego spojrzenia na teatr, to otworzyło mi bramę do nowego myślenia o tańcu. To był wtedy Teatr Dramatyczny. Potem zrobiliśmy spektakl "Do grającej szafy grosik wrzuć" ze starymi piosenkami ubranymi w pewną fabułę.

A potem rozstał się Pan z Józefowiczem?
- Tak i zacząłem robić spektakle z dyrektorem Wojciechem Kępczyńskim w Teatrze Roma.

Jak się robi koncert sylwestrowy, żeby był interesujący co roku?
- Nie ukrywam, że niezmiernie mi miło, że zostałem ponownie zaproszony do zrobienia koncertów sylwestrowych. Trzeba się trochę nagłowić, żeby ułożyć ciekawy program, ale dużo czerpię z samych solistów.

W tych koncertach soliści muszą znaleźć się w różnych gatunkach muzycznych.
- To jest wielka trudność, ale dają sobie z tym radę.

Czego Pan nie lubi w swojej pracy?
- Czasu, strasznie szybko umyka. Nie jest prosto zrobić coś co będzie interesujące, więc wiele energii wkładam w to co robię i nie ma niczego gorszego niż to, że trzeba danego dnia skończyć np. próbę bo mija limit godzin.

Jest Pan pracoholikiem?
- Chyba tak, nie mam żadnego hobby. Nie wyjeżdżam na narty, na jachty i niekiedy myślałem, że coś ze mną jest nie tak. Jednak każdemu życzę, żeby praca była jego hobby.

Odpoczywa Pan w pracy?
- Tak samo jak się męczę, tak samo odpoczywam.
Zwierzenia przy muzyce notowała MAGDA JASIŃSKA.
Zapraszamy do słuchania wywiadów wraz z muzyką
we wtorki o godz.23.03
oraz w soboty o godz. 15.05.


wstecz
realizacja: ideo Polskie Radio PiK|UKF 100,1 MHz|Włocławek 100,3 MHz|Brodnica 106,9 MHz
ul.Gdańska 48, 85-006 Bydgoszcz, tel.+48 (52) 32 74 000, fax+48 (52) 34 56 013, e-mail:
start wstecz do góry