Niedziela 2024.11.24 Imieniny: Flory, Jana Posłuchaj Radia PiK w Internecie
Jesteś w:   Audycje » Zwierzenia przy muzyce » Archiwum Pogoda: duże zachmurzenie temp. 16 °C ciśn. 992 hPa » 
Wyszukiwarka
Menu
Lista przebojów
notowanie: 1174
z dnia: 17-03-2013
1 Niebezpiecznie piękny świt
Plateau
2 Lili
Enej
3 When A Blind Man Cries
Metallica
 więcej

RSS

W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.

 
 





 
 

 


Archiwum
Mirosław Satora
2011-08-30

Co tydzień - w nocy z wtorku na środę -
jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką...
z niecodziennymi gośćmi... niecodziennymi tematami...

W nocy 23 sierpnia 2011 roku
gościem w studiu Radia PiK był:

MIROSŁAW SATORA

– prezes fundacji Pro Omnibus,
organizującej m.in. Ciechocińskie Impresje Artystyczne.


Pomysł muzykowania młodzieży niepełnosprawnej w Ciechocinku wymyśliła przed laty Grażyna Świtała?
- W 1996 roku Grażyna zorganizowała Festiwal Piosenki Dzieci i Młodzieży Specjalnej Troski. Od początku braliśmy udział w przygotowaniach tej imprezy. W 2003 roku, kiedy Grażyna zmarła uczestnicy festiwalu niejako wymogli na nas kontynuowanie tego dzieła, ale w trochę zmienionej formule. Tak narodziły się Impresje, czyli dwutygodniowe warsztaty młodzieży niepełnosprawnej, w których od kilku lat bierze udział orkiestra im. J. Straussa pod dyrekcją Marka Czekały, z Piotrem Salaberem przy fortepianie.

Do Impresji jeszcze powrócimy, teraz wypełnijmy ankietę osobową. Znak zodiaku?
- Ryby, często obie walczą ze sobą, która z nich ma rację.

Wady
- Nadwaga, czasami też trudno mi się zmobilizować, choć lubię pracować.

A kto może nadzorować prezesa?
- Jedynie małżonka, czyli nadprezes, to ona jest bardzo zdyscyplinowana.

Zalety
- Trudno mówić o swoich zaletach, ja ich nie znam.

Czyli skromność.
- To jest zaleta? Może to, że z wiekiem nabieram dystansu do rzeczy trudnych, i to, że nadal chce mi się chcieć.

Słabości, z którymi Pan walczy?
- Jestem łasuchem, potrafię zgubić kilka kilogramów, ale brak u mnie silnej woli, bardzo lubię słodycze.

Gdzie jest Pana dom rodzinny?
- W Ciechocinku, choć urodziłem się w Chełmnie. Mieszkałem też kilka lat w Bydgoszczy. Ciechocinek jest jednak moim domem, tu pracowałem w administracji, turystyce, a nawet prowadziłem radio. Tu jest nasza fundacja i moja wielka rodzina, czyli nasi podopieczni .

Różne zawody się Pana imały?
- One mnie i ja ich. Po szkole było technikum budowlane, potem były studia prawnicze, potem kolejne. Pracowałem w różnych zawodach. Kiedy trafiłem do rozgłośni w Ciechocinku to stwierdziłem, że to też jest moje życie. Ważne kiedy praca jest pasją, wtedy można wiele zdziałać.

W którym momencie wiedział Pan, że fundacja stanie się sensem życia?
- TTo się stało bardzo naturalnie. To życie ustawiło mnie na tej drodze. Komuś może się wydawać, że to bardzo łatwe zajęcie, ale pozyskiwanie środków w dzisiejszych czasach, kiedy wokół nas jest jednak cześć ludzi nieuczciwych, jest dość trudne.

Czy nie myślał Pan, aby zorganizować festiwal z udziałem nie tylko niepełnosprawnej młodzieży?
- Spotkałem się z określeniem naszego festiwalu – "getto". Nie zgadzam się z tym, my jeszcze nie potrafimy zaakceptować inności. Niepełnosprawni nauczyli mnie zachowywać się w ich otoczeniu. Dzięki nim wiem, że do niewidomego mówi się „zobacz”, a do osoby na wózku „chodź, idź”. Trzeba mówić do nich jak do normalnych, pełnosprawnych ludzi. Traktowanie osób niepełnosprawnych przez tzw. zdrowe społeczeństwo nie jest dobre. Być może dlatego oni czują się w swoim towarzystwie bardzo dobrze. Sami uczestnicy wymusili na nas zorganizowanie konkursu wokalnego, oni chcą rywalizować między sobą. Ta rywalizacja jest jednak bardzo zdrowa, nie polega na zazdrości, to ich mobilizuje.

Czy uzdolniona młodzież niepełnosprawna ma szansę zaistnieć na rynku muzycznym?
- Ma. W finale konkursu Eurowizji Polacy polegli, a wywodząca się z naszego festiwalu Ewelina Saszenko, reprezentująca Litwę, zaszła bardzo daleko. Kilkoro naszych artystów pojawiło się też w Opolu. Staramy się im otworzyć okno na świat, by mogli pokazać się publiczności.

Te spotkania to też świetna terapia dla opiekunów.
- Wielokrotnie nam zarzucano, że zapraszamy także opiekunów, którzy niby nie mają niczego do roboty. Oni jednak zajmują się uczestnikami przez 24 godziny na dobę, do tego sami się w swoim gronie wspierają, mogą podzielić się swoimi kłopotami i problemami. Oni po prostu się przyjaźnią.

Czy jest Pan osobą przydatną w domu?
- Opiekuję się moimi pieskami: Antosiem, Matyldą, Hipciem. Żona ma yorka – Teodora i jest jeszcze pies mojej wnuczki. Cała gromada pcha się do łóżka. Jednak w domu coś tam zrobię, choć lepsza jest w tej sferze moja żona.

Sprząta Pan trochę?
- Nie, jestem bałaganiarzem. W domu nie mamy podziału na role, ale każdy wie co ma w danej chwili do roboty
 


Zwierzenia przy muzyce notowała MAGDA JASIŃSKA.
Zapraszamy do słuchania wywiadów wraz z muzyką
we wtorki o godz.23.03
oraz w soboty o godz. 15.05.


wstecz
realizacja: ideo Polskie Radio PiK|UKF 100,1 MHz|Włocławek 100,3 MHz|Brodnica 106,9 MHz
ul.Gdańska 48, 85-006 Bydgoszcz, tel.+48 (52) 32 74 000, fax+48 (52) 34 56 013, e-mail:
start wstecz do góry