Czwartek 2024.11.21 Imieniny: Janusza, Konrada Posłuchaj Radia PiK w Internecie
Jesteś w:   Audycje » Zwierzenia przy muzyce » Archiwum Pogoda: duże zachmurzenie temp. 16 °C ciśn. 992 hPa » 
Wyszukiwarka
Menu
Lista przebojów
notowanie: 1174
z dnia: 17-03-2013
1 Niebezpiecznie piękny świt
Plateau
2 Lili
Enej
3 When A Blind Man Cries
Metallica
 więcej

RSS

W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.

 
 





 
 

 


Archiwum
Marcin Chudziński
2011-07-04

Co tydzień - w nocy z wtorku na środę -
jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką...
z niecodziennymi gośćmi... niecodziennymi tematami...

W nocy 28 czerwca 2011 roku
gościem w studiu Radia PiK był :

MARCIN CHUDZIŃSKI

– laureat finału "Szansy na sukces"
i zwycięzca tegorocznych Debiutów na Festiwalu Piosenki w Opolu.



Po tych ostatnich sukcesach posypały się jakieś propozycje?
- Jak na razie nie, myślę, że minęło za mało czasu. Może trzeba poczekać tydzień – dwa …

To czekając - wypełnijmy ankietę osobową. Znak zodiaku?
- Waga, rozważna i wyważona

Wady?
- Zbyt ostre słowa do bliskich, wybuchowość.

To taki choleryk, który szybko przemienia się w anioła?
- Jak burza się skończy przechodzę w łagodność.

Jeszcze jakieś wady?
- Często się spóźniam.

Ale na koncerty jeszcze się Pan nie spóźnił?
- Nie, choć kiedy były próby i treningi w Opolu, to jak zaplanowano je na 12.00 zawsze byłem o 12.30, albo jeszcze później.

Zalety?
- To tak trudno mówić o sobie. Może mam dobry wpływ na innych poprzez śpiew.

A są jakieś słabości, z którymi Pan walczy?
- Nałogów nie ma, ale bardzo często lubię usiąść przy kieliszku dobrego wina, z czym jak na razie wcale nie walczę.

Z nadwagą Pan też nie walczy?
- Już nie, ale walczyłem dwa lata temu - przez pół roku. Udało się zrzucić 28 kilogramów w krótkim czasie. To była moja słabość do słodyczy i fast foodów.

Gdzie jest dom rodzinny?
- W Grucznie. Urodziłem się w Świeciu, bo w Grucznie nie ma szpitala. Założyłem początkowo sobie, że Gruczno będzie moim miejsce na ziemi i tam spędzę resztę życia. Chciałem tam uczyć w szkole muzyki, ale po roku pracy na zastępstwie nie było dla mnie miejsca i przeprowadziłem się do Bydgoszczy. Moja żona pochodzi z Bydgoszczy, więc po ślubie zamieszkaliśmy najpierw w Bydgoszczy, a od dwóch miesięcy mieszkamy w naszym domu w Niemczu.

Jest Pan jedynakiem?
- Nie, mam starszą siostrę i młodszego brata. Brat mieszka za granicą, a siostra pozostała w domu rodzinnym.

Utrzymuje się Pan jednak nie ze śpiewania, a ze sprzedaży instrumentów smyczkowych. To jakby połączenie muzyki i handlu.
- Mam do czynienia z muzykami, praca mi nie sprawia wielkiej trudności. Pokochałem swoją profesję. Zbliżyłem się do tych instrumentów, mam kontakt z wielkimi sławami lutniczymi z Bydgoszczy, czy z Katowic. Tak jak śpiewanie – sprzedawanie instrumentów stało się moją pasją. Nigdy mnie nie męczy to, że nawet jak pracuję od rana do nocy. Prowadzę też zespół muzyczny, który gra na weselach – i tego się nie wstydzę.

Kto kupuje od Pana instrumenty?
- Różni ludzie - początkujący i zawodowcy. Nasze instrumenty sprowadzamy ze Stanów Zjednoczonych. Firmy nie prowadzę sam, mój wspólnik rozpoczął ten interes, a ja do niego dołączyłem. Jesteśmy małą firmą, choć drugą w Polsce.

Sam Pan jest w stanie rozróżnić, który instrument jest lepszy?
- Tak, po dźwięku. Dużo zależy też od użytkownika. Często dobry muzyk ma kiepski instrument.

Kto u Pana odkrył talent muzyczny?
- W mojej rodzinie są tradycje muzyczne. Mój tata prowadził w latach 80-tych zespół. To był duży 9-osobowy skład, panowie grali same szlagiery, a ja siadałem na kolanach taty i słuchałem. Potem sam odkryłem, że mam słuch harmoniczny. Moja mama miała fiata 126p.- ja jadąc z nią dośpiewywałem drugi głos, do dźwięku silnika. Potem udzielałem się w Scholi w Grucznie i w Młodzieżowej Orkiestrze Dętej. A już później kończyłem klasę fortepianu w prywatnej szkole muzycznej. Jednak cały czas ciągnęło mnie do śpiewania.

I te marzenia się spełniły. Jak poszedł Pan na studia już Pan śpiewał.
- Tak i miałem już świadomość, że jednak wokal to najmocniejsza moja strona. Na pierwszym roku studiów poszedłem na casting do „Szansy na sukces” i tam wystąpiłem już dziewięć razy. Były programy z Kasią Stankiewicz, zespołem De Mono, Dżemem, Piotrem Rubikiem, Lady Pank, Bajmem i jubileuszowe programy, do których zapraszała mnie pani Elżbieta Skrętkowska. Nigdy nie odmawiam występu, zresztą ostatni, który zakończył się wygraną i nagrodą w postaci występu na debiutach opolskich był najważniejszy.

To nie był Pana pierwszy występ na debiutach?
- Nie, debiutowałem już w Opolu z grupą Oni, to było kilka lat temu.

Tegoroczne debiuty w Opolu już były trochę inne?
- Frajdę sprawiła mi przydzielona piosenka "Kwiaty we włosach" i to, że mogłem zaśpiewać przed wielką opolską publicznością w wyremontowanym amfiteatrze. Towarzyszyła mi orkiestra Tomka Szymusia. Inaczej śpiewa się na dużej scenie. Mój występ był późno, ale może właśnie ustawienie mnie na sam koniec debiutów zaważyło o wygranej? To był mój pierwszy występ na żywo – transmitowany przez telewizję. Otrzymałem bardzo dużo gratulacji i 383 smsów – nawet mój stary telefon się zablokował. A co dziwne, że większość smsów nadesłali ludzie, których nie znam, za co jeszcze raz dziękuję.

Czy gdyby teraz pojawiła się ciekawa propozycja i zarazem wymóg podjęcia decyzji o wybraniu: śpiew czy sprzedaż instrumentów, co by Pan by wybrał.
- Nigdy bym nie postawił wszystkiego na jedną kartę. Znając swój charakter kombinowałbym aby połączyć śpiewanie z moją pracą zarobkową. Sprzedawanie instrumentów jest moją podstawą i podchodzę do tego bardzo poważnie. Muzykować będę w czasie wolnym.






Zwierzenia przy muzyce notowała MAGDA JASIŃSKA.
Zapraszamy do słuchania wywiadów wraz z muzyką
we wtorki o godz.23.03
oraz w soboty o godz. 15.05.



wstecz
realizacja: ideo Polskie Radio PiK|UKF 100,1 MHz|Włocławek 100,3 MHz|Brodnica 106,9 MHz
ul.Gdańska 48, 85-006 Bydgoszcz, tel.+48 (52) 32 74 000, fax+48 (52) 34 56 013, e-mail:
start wstecz do góry