|
|
W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Archiwum |
|
|
|
Ryszard Giedrojć |
|
2011-06-20
|
Co tydzień - w nocy z wtorku na środę -jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką...z niecodziennymi gośćmi... niecodziennymi tematami...W nocy 14 czerwca 2011 rokugościem w studiu Radia PiK był : RYSZARD GIEDROJĆ
– dziennikarz, felietonista, obecnie wydawca Expressu Bydgoskiego, wcześniej m.in. szef redakcji informacji Polskiego Radia PiK.
Można o Tobie powiedzieć, że byłeś rewolucjonistą informacji w Polskim Radiu PiK. - Byłem tym, któremu przypadło zadanie, aby serwisy pojawiały się na antenie przez 24 godziny na dobę.To rzeczywiście była rewolucja, bo do tamtej pory, a był to początek lat 90, radio nadawało cztery godziny dziennie programu. Na początek wypełnimy ankietę osobową. Znak zodiaku. - Byk Rogaty? - Nie przywiązuję wagi do horoskopów. Wady? - A mamy tyle czasu? /śmiech/ Bywam nieproporcjonalnie złośliwy do potrzeb. Jak ktoś mnie biedny zaczepi to może się zdziwić. Zalety? - Jestem człowiekiem typu – no problem. W zasadzie mogę spać byle gdzie, jeść byle gdzie, nigdy nie narzekam, nie opowiadam co mi dolega. A masz słabości, z którymi walczysz? - Oj tak – lenistwo. Każdy z nas jest leniwy, ale nie każdy się do tego przyznaje. Dom rodzinny gdzie się znajduje? - To bardzo trudne dla mnie pytanie. W moim przypadku można mówić o miejscu urodzenia. Urodziłem się w Toruniu, ale nawet przez pięć minut nie mieszkałem w tym mieście. Mój ojciec był zawodowym żołnierzem i ze względu na służbę przenoszono nas z miejsca na miejsce. Jak się urodziłem rodzice mieszkali w takiej dziurze, której nawet na mapie nie było, była tajemnica wojskowa. Dopiero potem przed emeryturą ojciec sprowadził się do większego miasta, czyli do Bydgoszczy, aby tu pozostać na starość. Studiowałeś w Bydgoszczy? - Najpierw w Bydgoszczy na WSP kierunek pedagogika kulturalno – oświatowa.
Czyli jesteś kaowiec? - Tak, to były jak mówiliśmy takie kursy gotowania, kroju i szycia. Bardzo przyjemny kierunek. Potem studiowałem w Krakowie na Uniwersytecie Jagiellońskim – dziennikarstwo. A dziennikarstwo było Ci potrzebne do uprawiania tego zawodu? - To jakiś przypadek, trafiłem do wojska i żeby się wydostać na wolność postanowiłem studiować i wybrałem dziennikarstwo. A w jakim wojsku służyłeś? - To było wojsko łopata - ziemia – powietrze, czyli zwykła piechota. Do zawodu trafiłeś przypadkiem? - Chyba tak. Starałem się o pracę w radiu, ale coś nie wyszło i przygarnął mnie Norbert Krawczyk do IKP. Tam przeszedłem wszystkie szczeble. Byłem w dziale miejskim, a zacząłem od drukarni, potem zostałem szefem działu kultury. Po kilku latach odszedłem z redakcji i byłem dwa – trzy lata w Faktach, a później wyjechałem do Warszawy. W Warszawie najpierw była Kultura i równolegle Szpilki. Kto Cię nauczył pisania felietonów? - Nie wiem. To się ma albo nie, ja nie wiem czy to mam, ale zacząłem pisać już w IKPie i tak zostało. Miałeś swoich mistrzów? - Jako dziecko uzależniony byłem zawsze od czytania. Czytywałem Politykę i Forum, bo te pisma ojciec przynosił do domu, tam pisywali Passent czy Głowacki. I już wtedy jeździłeś po różnych festiwalach? - Muzyka - To jest chyba jedyna moja pasja. Zajmowałem się muzyką rockową, jazzem, poezją śpiewaną w zależności na co było zapotrzebowanie w redakcji. Z prasy przeszedłeś do radia? - Kultura została rozwiązana i prezes Jagodziński z Polskiego Radia PiK mnie przygarnął, za co jestem mu dozgonnie wdzięczny. Tu rewolucjonizowałeś radiowe informacje? - Młodzi dziennikarze przeszli chyba trudną szkołę, ale mam nadzieję, że się czegoś nauczyli i źle mnie nie wspominają. Potem była telewizja. - Z telewizji bydgoskiej wyrzucono mnie jednak po pewnym czasie, za utratę zdolności kierowaniem zespołem. Na szczęście w Warszawie był niższy poziom i tam mnie przyjęli. Pracowałem w akademii telewizyjnej, koordynowałem pracę młodych dziennikarzy, potem byłem szefem pasma reportażu, a następnie kierowałem redakcją publicystyczną. Na odchodne zaproponowano mi "miłą emeryturę", byłem szefem zespołu, który obsługuje parlament. Jednak ponieważ zmieniła się moja sytuacja rodzinna i dziecko pytało: "kiedy przyjedziesz", to wróciłem do Bydgoszczy. Jedno dziecko masz już odchowane i razem pracujecie w Expressie. - Tak, Jan jak twierdzę, jest starszy i mądrzejszy ode mnie. Drugie dziecko to córka? - 6-letnia Zosia, to jedyna kobieta, która ma na mnie taki wpływ. Jej nie potrafię odmówić niczego, co się dla mnie źle kończy. Wróciłeś do Bydgoszczy i nie do telewizji? - Przypadkowo zwolnił się etat w Expressie, który wiele lat temu zakładałem z moimi kolegami i znowu mnie przygarnęli. Co będziesz robił jak będziesz miał więcej czasu wolnego? - Chciałbym jak najszybciej przejść na emeryturę /śmiech/ i będę wtedy u mojego kolegi Franza siedział na tarasie i patrzył jak Wisła płynie.
Zwierzenia przy muzyce notowała MAGDA JASIŃSKA. Zapraszamy do słuchania wywiadów wraz z muzyką we wtorki o godz.23.03 oraz w soboty o godz. 15.05.
|
wstecz
|
|
|
|
|
|
|
|