|
|
W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Archiwum |
|
|
|
Dominika Kasprzycka |
|
2011-06-14
|
Co tydzień - w nocy z wtorku na środę -jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką...z niecodziennymi gośćmi... niecodziennymi tematami...W nocy 07 czerwca 2011 rokugościem w studiu Radia PiK była: DOMINIKA KASPRZYCKA
– wokalistka, zwyciężczyni konkursu festiwalu "Serca Bicie" pamięci Andrzeja Zauchy.
Wygrała Pani konkurs piosenką "W zasadzie" i w zasadzie zdeklasowała Pani wszystkich konkurentów? - W zasadzie się udało, początek tej piosenki jest dość znaczący "W zasadzie nie jest źle..." i okazał się być proroczym.
Ale to nie jedyny konkurs, który Pani wygrała? - Poszczęściło mi się na kilku innych konkursach. Takim najważniejszym jest „Pamiętajmy o Osieckiej” w Warszawie.
To czas na ankietę osobową. Imię i nazwisko znamy – czy był jakiś pseudonim? - Nie, choć niedługo zmieniam stan – wychodzę za mąż i dodam do mojego nazwiska – drugie męża.
Znak zodiaku? - Bliźnięta, niedawno obchodziłam urodziny.
Które? - 24... Do tej pory jak kupuję piwo /a zdarza się to bardzo rzadko/ proszona jestem o dowód.
Bliźnięta – to dusza artystyczna? - Podwójna natura i nie chodzi tu o dwulicowość, a o umiejętność znalezienia się w trudnej sytuacji.
Wady? - Nie wiem czy mamy tak dużo czasu /śmiech/. Na pewno lenistwo, wiele spraw załatwiam na ostatnią chwilę, moja koleżanka z roku śmiała się ze mnie, że nawet na konkurs Zauchy zgłosiłam się w ostatniej chwili.
Zalety? - To trudne. Teraz na wiele spraw patrzę pod kątem przygotowań do ślubu i uważam to za zaletę, że nie jestem histeryczna. Staram się wszystko brać na dystans.
Przyszły mąż artysta czy … normalny? - /śmiech/ Raczej normalny, choć drzemie w nim dusza artystyczna, gra na gitarze basowej amatorsko i świetnie zna się na muzyce rozrywkowej.
Są jakieś słabości, z którymi Pani walczy? - Mnóstwo – chociażby kocham słodycze, kocham siedzieć przed telewizorem i oglądać seriale. Niedługo zbliżają się wakacje i zamierzam jeszcze z tych słabości skorzystać.
Gdzie znajduje się dom rodzinny? - Urodziłam się i mieszkałam w Skarżysku Kamiennej – tam dotąd jest mój pokój – wiszą tam moje dyplomy z różnych konkursów i wracam tam z wielkim sentymentem.
A w którym momencie odkryto u Pani talent muzyczny? - Od dzieciństwa towarzyszyła mi muzyka, jednak nie lubiłam jak rodzice narzucali mi naukę gry na fortepianie. Na pierwszy konkurs pojechałam w wieku 5 lat. To był konkurs piosenki dziecięcej w Kielcach, potem miałam długą przerwę, bo na kolejny pojechałam w wieku 11 lat. To była i jest wielka szkoła życia i obycia z estradą. Tam przeżyłam swoje pierwsze sukcesy i porażki, tego nie nauczy żadna szkoła muzyczna, to trzeba przeżyć.
Chodziła Pani do szkoły muzycznej? - Tak – rodzice mnie posłali do klasy fortepianu, ale się buntowałam. Bardziej mnie ciągnęło, od początku, do śpiewania więc rodzice sobie odpuścili.
Nie żałowała Pani. - Trochę, ale teraz nadrabiam. Studiuję w bydgoskiej Akademii Muzycznej w klasie śpiewu rozrywkowo – jazzowego Joanny Zagdańskiej i uczę się w szkole muzycznej w Warszawie na Bednarskiej.
A czemu wybrała Pani Bydgoszcz? - Miałam zupełnie inne plany, chciałam studiować w Katowicach na wydziale rozrywki i jazzu. Za sprawą mojej koleżanki dowiedziałam się o nowo otworzonym wydziale w Bydgoszczy i już nigdzie indziej nie startowałam.
W przyszłości chce Pani śpiewać jazz, pop? - Staram się łączyć różne style, od niedawna razem ze znajomymi współtworzę nowy projekt – akustyczny i z nim wiążę swoje wielkie nadzieję.
Zaucha to przypadek? - W sumie rzeczywiście zgłosiłam się w ostatniej chwili, ale uważam, że w życiu nie ma przypadków. Już wcześniej pracowałam nad piosenką Andrzeja Zauchy i spróbowałam się zmierzyć z innymi.
Co powiedziała pani profesor Zagdańska po zwycięstwie? - Myślę, że się ucieszyła, podeszła do mojego występu tak po nauczycielsku. Tę piosenkę będę śpiewać też na egzaminie w Akademii.
Co robi Pani w czasie wolnym? - Oglądam seriale... Bardzo lubię gotować. Obiecałam mojemu narzeczonemu, że ugotuję mu dobry obiad, posprzątam nasze mieszkanie. Ostatnio oboje byliśmy bardzo zaganiani i nie mieliśmy na nic czasu. To ma być takie moje zadośćuczynienie za wszystkie moje przewinienia. Mam nadzieję, że uda nam się wyjechać na wakacje, pewnie po Polsce, może w góry?
Co zagramy dla narzeczonego? - Poproszę o "Little Wing" Jimi'ego Hendrixa.
Zwierzenia przy muzyce notowała MAGDA JASIŃSKA. Zapraszamy do słuchania wywiadów wraz z muzyką we wtorki o godz.23.03 oraz w soboty o godz. 15.05.
|
wstecz
|
|
|
|
|
|
|
|