Poniedziałek 2024.05.06 Imieniny: Filipa, Jakuba Posłuchaj Radia PiK w Internecie
Jesteś w:   Audycje » Zwierzenia przy muzyce » Archiwum Pogoda: duże zachmurzenie temp. 16 °C ciśn. 992 hPa » 
Wyszukiwarka
Menu
Lista przebojów
notowanie: 1174
z dnia: 17-03-2013
1 Niebezpiecznie piękny świt
Plateau
2 Lili
Enej
3 When A Blind Man Cries
Metallica
 więcej

RSS

W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.

 
 





 
 

 


Archiwum
Michał Jagodziński
2011-06-06
Co tydzień - w nocy z wtorku na środę -
jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką...
z niecodziennymi gośćmi... niecodziennymi tematami...

W nocy 31 maja 2011 roku
gościem w studiu Radia PiK był :

MICHAŁ JAGODZIŃSKI



–  dziennikarz, prezes Polskiego Radia PiK,
niedawno ponownie wybrany przez
Krajową Radę Radiofonii i Telewizji

na kolejną kadencję.


posłuchaj



Rozpoczniemy ankietą osobową, znak zodiaku?

- Lew.

Waleczny?

- Nie ma innych. Aczkolwiek jestem takim zraczałym Lwem – urodziłem się 23 lipca, czyli jak tylko słońce wzeszło w znak Lwa.

Wady?

- Pierwsza myśl jaka przychodzi mi do głowy to to, że nie mam wad /śmiech/. Ale tak naprawdę chyba największą wadą jest to, że nie za bardzo umiem dążyć do celu. Z tego powodu nie zostałem reżyserem filmowym, może miałem w sobie za małą dozę pragnienia by to osiągać.

Zalety?

- Też wynikają z mojego znaku zodiaku. Z całym przekonaniem myślę o sobie, że jestem dobrym i sprawiedliwym człowiekiem, w każdym razie staram się takim być.

A słabości, z którymi Pan walczy?

- Jedną słabość słychać w głosie – palenie papierosów. Nie mam żadnego argumentu na rzecz palenia i chyba rozpocznę kampanię antynikotynową - "Przestańcie palić". Wracając do innych słabości to od czasu do czasu walczę z nadwagą. Co prawda nie mam jej wielkiej, ale jak mam parę kilogramów mniej, to lepiej mi się gra w tenisa.

Dom rodzinny jest w...?

- Jest w Toruniu, ze strony ojca od pokoleń. Teraz większość przyjaciół mam w Bydgoszczy, a groby w Toruniu.

Radio nie było na początku Pana miłością, kim Pan chciał zostać?

- Całe moje paroletnie przygotowania szły w kierunku by iść na reżyserię filmową. Jednak radio mnie na tyle pochłonęło, że tu zostałem.

Jak trafił Pan do radia?

- Jak zwykle przypadkiem. Było wolne miejsce i kolega, który już tu pracował /Krzysztof Rogoziński/ zadzwonił do mnie. Na próbę napisałem felieton i traf chciał, że akurat tego dnia nie przyjęto felietonu Krzysztofa, a wzięto mój. I tak się zaczęło.

I po tym przypadku Panowie się przyjaźnili?

- Tak /śmiech/

Przygoda z radiem okazała się przygodą życia?

- Zakochanie przyszło wraz z pierwszymi nagrodami, choć największe natężenie nastąpiło w 2006 roku, kiedy stwierdziłem, że tylko tu mogę się spełnić.

Mimo, że już nie biegając z mikrofonem!

- To jest nawet pewien rodzaj bólu. Dopóki człowiek jest autorem to tak naprawdę wszystko zawdzięcza sobie, i sukcesy i klęski. W momencie kiedy człowiek przestaje tworzyć indywidualnie i podejmuje pracę zespołową, to może nie ma osobistej radości, ale jest coś ważniejszego, bo sukcesy zespołu cieszą mnie bardziej. Nie chodzi tylko o pracę czystko twórczą, ale i bytową jak nowe tynki, remonty, inwestycje, itd.

Inwestycje jak utworzenie archiwum radiowego w internecie?

- To było wielką moją potrzebą i rzeczą zgodną z misją, czyli nagrywaniem, emitowaniem, utrwalaniem i udostępnianiem. Pojawiła się możliwość zatrzymania radia w czasie. Audycje, reportaże nie są już sztuką ulotną. Nagle to wszystko co robimy jest zachowane w sposób trwały i dostępny dla potomnych na każdej szerokości geograficznej.

Niektórzy mówią o reportażach czy słuchowiskach, że to jest biżuteria radiowa

- Ja nawet użyłem kiedyś określenia na reportażystów - "arystokracja" radiowa. Można spróbować stworzyć warunki aby utalentowani dziennikarze mogli tworzyć, natomiast czy można nauczyć sztuki reportażu tu mam pewne wątpliwości.

Pracował Pan jako dziennikarz – reportażysta do roku 1982 i przyszła komisja weryfikacyjna – czy to bardzo bolało?

- No pewnie, aczkolwiek było to spodziewane. Miałem pewne doświadczenia weryfikacyjne, bo niewiele osób wie, że pierwsza weryfikacja odbyła się w radiu w 1975 roku. Wówczas bardzo się nie podobali dwaj dziennikarze: Adaś Wojciechowski i Michał Jagodziński . Odpytywano nas głównie wtedy o wiarę w Pana Boga i wiarę w socjalizm. Kolejną weryfikację przeprowadzono w 1982 roku. To było bardzo żenujące doświadczenie.

Ile osób nie przeszło tej weryfikacji:

- Trzy: Jola Kuligowska – Roszak, Zdzisław Pająk i ja.

I ta rozłąka z radiem trwała do …

- Do 1989 roku. Po Okrągłym Stole i przed wyborami: Solidarność i komitety wyborcze otrzymały możliwość stworzenia specjalnych audycji w radiu. Przygotowywałem je jeszcze nie jako pracownik etatowy z Jolą Kuligowską – Roszak i obecnym wicewojewodą Zbyszkiem Ostrowskim. Potem nastąpiło słynne rozporządzenie Drawicza, zobowiązujące szefów anten do przyjmowania dziennikarzy wydalonych w stanie wojennym do pracy.

Był jakiś moment zastanowienia?

- Nie, odwrotnie, ponieważ przez lata prowadziłem swoją własną firmę. /Miałem jedną z pierwszych w Bydgoszczy spółek z o.o./ i o ile finansowo dobrze mi się powodziło, to jednak traciłem zainteresowanie tym biznesem i czekałem kiedy będę mógł powrócić do swojego radia. I tak się stało. Radio może nie było miłością od pierwszego wejrzenia, ale na pewno z czasem stało się miłością życia.




Zwierzenia przy muzyce notowała MAGDA JASIŃSKA.
Zapraszamy do słuchania wywiadów wraz z muzyką
we wtorki o godz.23.03
oraz w soboty o godz. 15.05.

wstecz
realizacja: ideo Polskie Radio PiK|UKF 100,1 MHz|Włocławek 100,3 MHz|Brodnica 106,9 MHz
ul.Gdańska 48, 85-006 Bydgoszcz, tel.+48 (52) 32 74 000, fax+48 (52) 34 56 013, e-mail:
start wstecz do góry