|
|
W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Archiwum |
|
|
|
Piotr Całbecki |
|
2011-04-26
|
Co tydzień - w nocy z wtorku na środę -jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką...z niecodziennymi gośćmi... niecodziennymi tematami...W nocy 19 kwietnia 2011 rokugościem w studiu Radia PiK był : PIOTR CAŁBECKI
– Marszałek Województwa.
foto : www.kujawsko-pomorskie.pl
Spróbujemy oderwać się od samej pracy, choć moi rozmówcy zwykle mówią, że praca jest ich pasją. Jak to jest w Pana przypadku? - Pewnie w jakimś sensie jest pasją. Daje mi ona dużo satysfakcji, szczególnie jak mogę spojrzeć ludziom prosto w oczy i powiedzieć – wyszło Dwukrotnie osiągnął Pan rekordowy wynik wyborczy. - Wciąż zastanawiam się jak to się stało. Jednak zdaję sobie sprawę, że to ocena całego mojego zespołu. To cieszy, ale i stawia coraz większe wymagania. To czas na ankietę osobową. Znak zodiaku? - Waga Rozważna - Niekiedy za bardzo. W sytuacjach trudnych długo podejmuję decyzję. Wady? - Brak systematyczności, nie potrafię sobie poukładać kalendarza, z czym mają kłopot moi najbliżsi współpracownicy: moja pani asystent Edyta i rzeczniczka Beata. Również w domu niekiedy umówię się w kilku miejscach naraz. Są i słabości – bardzo lubię dobre jedzenie a potem muszę walczyć z nadwagą. Podczas Wielkiego Postu postanowiłem ograniczyć słodycze. Postanowiłem też uprawiać aktywny tryb życia, wróciłem na boisko i pływam. To może wróci Pan do pomysłu organizowania meczów samorządowych albo może meczu z parlamentarzystami. - Kilka takich spotkań zorganizowaliśmy – między samorządowcami z Bydgoszczy, Torunia, a Urzędem Marszałkowskim. Kto komu dokopał? - Bydgoszcz dokopała Urzędowi Marszałkowskiemu. A z posłami to dobry pomysł, jak się zrobi ciepło zorganizujemy mecz z parlamentarzystami. Zalety? - Konsekwencja, a nawet upór. Jak się zdecyduję na jakiś krok, to tego bronię. Próbuję rozumieć powody, dla których pełnię swoją funkcję. Mam dość dobrą umiejętność kontaktowania się z mieszkańcami naszego województwa. Gdzie znajduje się Pana dom rodzinny? - Urodziłem się w Toruniu, ale dom rodzinny jest w Łubiance. Nie jest Pan jedynakiem? - Nie, urodziłem się piąty w rodzinie. Mam trzy siostry i brata. Wszystkie siostry są lekarzami – najmłodsza wyemigrowała i mieszka w Stanach Zjednoczonych, starsze siostry – jedna jest szefem hematologii w Toruniu, druga ordynatorem oddziału pediatrycznego również w Toruniu, a brat po Akademii Techniczno – Rolniczej pozostał na gospodarstwie. Wszyscy staramy się pomagać rodzicom. Nigdy nie ciągnęło Pana na medycynę? - Owszem, ale nie dostałem się i może dlatego zostałem marszałkiem. Nie, nie – poszedł Pan na biologię. - Specjalizowałem się w biologii środowiskowej, w obszarze hydrobiologii, a szczególnie pasjonował mnie "Dreissena polymorpha" taki małż z rodziny racicznicowatych. Po wydziale biologii został Pan nauczycielem? - To była trzyletnia przygoda. Uczyłem biologi, chemii, fizyki, a nawet wychowania muzycznego, Byłem też wychowawcą klasy i bardzo mnie to wciągało. Ale uciekł Pan po trzech latach. - Do Europejskiego Centrum Współpracy Młodzieży, tam zajmowałem się międzynarodowymi projektami. To były początki pozyskiwania środków europejskich – wtedy trzeba było się o nie starać prosto w Brukseli. Ma Pan trzy córeczki. Przedstawmy je: - Zosia najstarsza 12-lat, Ola 8-lat i Helenka 7-lat - wszystkie chodzą do szkoły muzycznej. Moja żona, która kończyła szkołę muzyczną chciała by nasze dzieci nie były gorsze. Ma Pan pasje pozazawodowe? - Bardzo lubię spotykać się ze swoimi przyjaciółmi, w formule nieoficjalnej, Często odwiedzamy się w domach. Lubimy z całą rodziną jeździć po kraju i Europie. Ostatnio byliśmy we włoskich Dolomitach. Prócz nart i piłki uprawia Pan inne sporty? - Kiedyś tenisa stołowego, czasami gram w bilard, albo gram niekiedy na gitarze, na co brakuje czasu. Za to codziennie biegam. Czy Łubianka to Państwa miejsce na ziemi? - Chyba tak, inaczej mieszka się w bloku, a inaczej w otoczeniu przyrody. Zwierzęta w domu są? - Mamy dwa psy, kot nam zaginął, ale planujemy latem przyjąć nowego. W chwilach wolnych co Pan robi? - Słucham muzyki, oglądam telewizję i czytam. Niekiedy idziemy do kina. A czego Pan słucha? - Poleciłbym Jaromira Nohawicę. Poezja śpiewana mnie dobrze nastraja, ponieważ buduje dystans do tego co robię i kim jestem. To jest potrzebne by powracać do normalności. A czego nie lubi Pan w swojej pracy? - Tego, że ledwo zacznę dzień, to już on się kończy. Zawsze wychodzę z postanowieniem, że dokończę daną sprawę nazajutrz. Brakuje czasu. Chętnie bym Panu dorzuciła ze dwie, trzy godziny, ale to niemożliwe. Co zagramy na koniec? Może coś dla żony? - To poproszę Stinga.
foto : www.express.bydgoski.pl
Zwierzenia przy muzyce notowała MAGDA JASIŃSKA. Zapraszamy do słuchania wywiadów wraz z muzyką we wtorki o godz.23.03 oraz w soboty o godz. 15.05.
|
wstecz
|
|
|
|
|
|
|
|