Co tydzień
- w nocy z poniedziałku na wtorek -
między północą a godziną 3.00,
jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką...
z niecodziennymi gośćmi...
niecodziennymi tematami...
Po północy nadchodzi najlepsza pora na
zwierzenia przy muzyce...
W nocy z 12/13 sierpnia
gościem w studio Radia PiK
był:
IRENEUSZ DUDEK
- multiinstrumentalista, wokalista, kompozytor, aranżer,
twórca i dyrektor festiwalu RAWA BLUES.
Znak zodiaku:
Nie interesują mnie sprawy astrologii.
Ktoś mi powiedział, że jestem
typowym bykiem.
stan cywilny:
Żonaty. Żona Iwona.
hobby:
Moim wielkim hobby to sport.
W młodości pływałem wyczynowo.
Jeżdżę na rowerze, kibicuję piłkarzom.
Lubię malarstwo.
Byłem zaprzyjaźniony
z Jerzym Dudą Graczem.
Miałem to szczęście,
że zaprojektował mi bezinteresownie
dwie okładki płytowe.
W domu wisi
kilka jego
obrazów.
wady:
Mam ich bardzo dużo.
Jestem gadułą.
Lubię jeść, szczególnie słodycze.
zalety:
Może niby nie przystoi to artyście,
ale jestem punktualny.
Lubię, jak to mówią Niemcy - ornung.
Doszedłem do wniosku,
iż już w pewnym wieku nie wypada
być pijanym.
Żyję w połączeniu z naturą, z Bogiem.
Jednak na scenie jestem zadziorny.
W domu
Urodziłem się w Katowicach,
przy katedrze Chrystusa Króla,
przy ulicy Powstańców.
Jestem katowiczaninem z dziada, pradziada.
Potem wywędrowałam do Amsterdamu.
Obecnie mieszkam w górach,
w okolicach Bielska.
W śląskich rodzinach jest zwyczaj
wspólnego śpiewania podczas spotkań rodzinnych
czy towarzyskich.
Do naszego domu przychodził profesor,
który uczył mnie gry na skrzypcach.
Po siedmiu latach rzuciłem skrzypce
dla harmonijki ustnej.
Mama nie była z tego zadowolona.
Denerwowało ją, że ćwiczę na harmonijce,
a tato często mawiał:
"Ancia pamiętej, ten synek naprawdę mo talent,
on daleko dojdzie tylko bądź cierpliwo"
bo u nas w domu mówiło się po śląsku.
Zawsze marzyłem, żeby zostać muzykiem.
Niezapomniane wrażenie wywarł na
nie koncert grupy The Animals,
występujący w hali Parkowej.
W średniej szkole
To była wyjątkowa szkoła, która była uznawana
na zachodzie Europy bez nostryfikacji,
Śląskie Techniczne Zakłady Naukowe.
Tam był niesamowity ornung.
Mundurki, włosy wygolone przynajmniej
na dwa centymetry powyżej kołnierza.
Kłopoty zaczęły się,
kiedy powołałem swój pierwszy zespół
SKARABEUSZE.
Często wzywano do szkoły moją mamę.
Nie miałem problemów z nauką, a nawet
przez pierwsze trzy lata
byłem prymusem.
Pamiętam bal maturalny
w klubie związków twórczych,
na którym wystąpiłem
ze woim zespołem.
Studia
Bardziej interesowała mnie muzyka, niż nauka.
Ponieważ groziło mi wojsko trzeba było podjąć studia.
Wybrałam najłatwiejszy kierunek:
Wydział Techniczny Uniwersytetu Śląskiego.
Po trzech latach,
kiedy otrzymałem wojskową kategorię "D",
poszedłem do dziekana tej uczelni stwierdzając
"ja nie chcę zajmować miejsca komuś,
który naprawdę chce się uczyć".
Dziekan wykazał pełne zrozumienie.
Przez krótki okres współpracowałem z JERZYM GRUNWALDEM,
głównie w programach telewizyjnych.
Później założyłem swój zespół APOKALIPSA,
gdzie przewinęły się takie nazwiska jak:
JAN BORYSEWICZ, MACIEJ RADZIEJEWSKI
czy MAREK SURZYN.
Przez jakiś czas mieszkałem w Toruniu,
gdzie stworzyłem kolejny zespół
IRIAM.
Na chandrę
Czasami dopada mnie chandra.
Kiedy coś nabroję wewnętrznie,
czy na siłę chcę postawić na swoim,
bo jestem osobą, która
narzuca swoją wolę
bez umiaru.
Wtedy mówię do siebie
"nie dzicz tyle, uspokój się!".
Biorę rower lub idę w góry.
Czy mam w repertuarze lekarstwo na chandrę?
Mam na przykład "O szalala"
lub szycik w tercji niemieckiej
"O Ty słodka.
Jestem dumny
Znany producent w Amsterdamie powiedział,
po przesłuchaniu moich płyt:
"ty jesteś polskim Frankiem Zappą,
ciągle poszukujesz."
To określenie chyba do mnie pasuje.
W płycie najważniejsze jest życie,
naturalność.
Wcale nie musi to być absolutnie wymuskane.
Naprawdę jestem dumny z festiwalu RAWA BLUES,
który jest największym festiwalem bluesowym
na świecie - w zamkniętym pomieszczeniu.
Ogromne wrażenie na światowych gwiazdach bluesa
robi ośmiotysięczna, młoda widownia.
W tym roku obchodzimy bluesowe srebrne gody,
odbędzie się dwudziesta piąta edycja RAWY BLUES.
Wszystkich zapraszam do Katowic
8 października.
Dedykacja
Wszystkim czytelnikom i radiosłuchaczom,
którzy lubią żywą muzykę,
dedykuję mój przebój
"OH ZIUTA"
w wersji swingowej
z big bandem.
Zwierzenia przy muzyce notował
RYSZARD JASIŃSKI
zapraszając jednocześnie do słuchania
wywiadów wraz z muzyką
w programach nocnych
po północy - o godz.0.10
na antenie
POLSKIEGO RADIA PiK.
|