Niedziela 2024.05.05 Imieniny: Ireny, Waldemara Posłuchaj Radia PiK w Internecie
Jesteś w:   Audycje » Zwierzenia przy muzyce » Archiwum Pogoda: duże zachmurzenie temp. 16 °C ciśn. 992 hPa » 
Wyszukiwarka
Menu
Lista przebojów
notowanie: 1174
z dnia: 17-03-2013
1 Niebezpiecznie piękny świt
Plateau
2 Lili
Enej
3 When A Blind Man Cries
Metallica
 więcej

RSS

W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.

 
 





 
 

 


Archiwum
Roman Jasiakiewicz
2011-01-18
Co tydzień - w nocy z wtorku na środę -
jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką...
z niecodziennymi gośćmi... niecodziennymi tematami...

W nocy 11 stycznia 2011 roku
gościem w studiu Radia PiK był :

ROMAN JASIAKIEWICZ

– przewodniczący bydgoskiej Rady Miasta,
prezydent Bydgoszczy w latach 1998-2002.


Jest Pan bydgoszczaninem?
- Tak, choć urodziłem się w Łodzi, miałem trzy lata kiedy z rodzicami przyjechałem do Bydgoszczy i wszystko co dobre wydarzyło się w tym mieście.

Znak zodiaku?
- Baran

To jest Pan uparty?
- Może uparty, może zdecydowany, może trochę raptus, bardzo chcę mieć szybko efekty, ale również jestem konsekwentny i wiem, że dążenie do celu nie musi być drogą samą w sobie.

To jako pracodawca jest Pan ciężkim szefem?
- Myślę, że wielką frajdą dla wszystkich jest oglądanie efektów naszej pracy. Przypomnę, że kiedy budowaliśmy ulicę Nad Torem cała rzesza specjalistów mówiła, że może przejść tam tylko jedna nitka, co zupełnie mi nie pasowało. Wtedy w nocy pojechałem i pomierzyłem drogę – powtykałem patyki i okazało się, że pomyliłem się na całej szerokości o dziesięć centymetrów, ale udało się poszerzyć tę drogę.

Inne wady znajdzie Pan u siebie?
- Niech inni mówią a ja się wsłucham.

A zalety?
- Jako dziecko bardzo lubiłem czytać. Proponuję wszystkim powrót do książki, do marzeń. Nie jestem w stanie do dziś zasnąć bez godziny czytania. Przepadam za biografiami i książkami historycznymi.

Urodził się Pan w Łodzi.
- Wólczańska 135.

Nieraz Pan tam jeszcze jeździ?
- Nie mam już do kogo. Ale wiem, że mój dom pozostał, nawet rośnie tam wielki kasztan.

A w Bydgoszczy był Pan dzieckiem Szwederowa?
- Ojciec jako kapitalista musiał opuścić Łódź, a w Bydgoszczy wałęsaliśmy się po kilkunastu mieszkaniach. W ciągu pół roku zmienialiśmy mieszkania 12 razy. Długo mieszkaliśmy na Wełnianym Rynku, później Chopina, a obecnie na Płockiej.

To nie był Pan dzieckiem Szwederowa?
- Byłem poprzez edukację. Chodziłem do szkoły podstawowej nr 9, potem uczyłem się w II liceum ogólnokształcącym im. Kopernika.

Po liceum co Pan planował?
- Po tej szkole byłem niezły np. z języka polskiego, ale postanowiłem pójść na prawo na UMK w 1973 roku. Prawo dawało mi wiele wolności i swobody. Mogłem chodzić też na wykłady z polonistyki czy historii.

Po prawie człowiek nie jest jeszcze adwokatem!
- To była wtedy bardzo długa droga. Aplikacja sądowa – dwuletnia, potem adwokacka, a ponieważ trafiłem na reformę to ponad trzy lata czekałem na wpis na listę adwokatów.

Długo trwała ta przygoda z adwokaturą?
- Zawiesiłem wykonywanie zawodu, bardzo dziwnie wtedy ten świat wyglądał, pojawiali się klienci, którzy stawiali warunki adwokatom nie do przyjęcia, byłem zdegustowany i postanowiłem poszukać innej pracy. Wygrałem konkurs na dyrektora Bydgoskiej Centrali Materiałów Budowlanych, postanowiłem wprowadzić tam zmiany, być może za szybko, więc rada pracownicza postanowiła dokonać zmiany i pożegnano się ze mną.

Potem kolejna praca.
- Wygrałem konkurs na szefa Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i w 1998 roku klub lewicy złożył mi propozycję objęcia funkcji prezydenta Bydgoszczy.

Był Pan wówczas zdziwiony tą propozycją? Bo nie miał Pan wówczas żadnej legitymacji partyjnej?
- Nie miałem, a ta propozycja wszystko wywracała w moim życiu, ale sama propozycja była wielkim wyzwaniem, które podjąłem. Po latach miałem sporo satysfakcji, trzeba pamiętać, że wówczas nie było środków unijnych i musieliśmy zdobywać pieniądze. Wtedy uznaliśmy, że są ważne inwestycje – Kamienna, hala Łuczniczka, baseny przyszkolne, Węzeł Zachodni i mosty i wiadukty, to był naprawdę bardzo krótki czas. Żałuję, że nie udało mi się kilka ważnych jeszcze myśli Bydgoszczy poświęcić i doprowadzić do końca.

Co się działo po przegranych wyborach?
- Potrzebny był mi wewnętrzny spokój i przyjąłem propozycję kolegi z Kowrozu. A teraz jestem właścicielem spółki – gospodarstwa rolnego w Roztokach w gminie Sośno. Tam jest 270 ha gruntów ornych, około 80 ha trwałych użytków zielonych – produkcja roślinna i hodowla zarodowa krów ras mięsnych.

Ma Pan czas wolny?
- Jak mam czas wolny to nie można ze mną w domu wytrzymać. Więc wolę nie mieć tego czasu.

A skończył Pan z budowami i przebudową, co bardzo Pan lubi robić?
- W Roztokach przebudowałem wiele obiektów inwentarskich, moi pracownicy pytają już co będziemy przebudowywać na wiosnę. Lubię budować i doprowadzać zaniedbane obiekty do użytku.

A prócz tego wędkowanie?
- Mamy w Roztokach stawik, robimy sobie z pracownikami zawody w łowieniu. Nawet organizujemy dożynki.

Dzieci poszły w Pana ślady?
- Tak – wspólnie z żoną odnieśliśmy tu duży sukces. Mamy córkę Martę i syna Wojtka. Marta jest po SGH, po handlu zagranicznym, porzuciła ten zawód, zrobiła aplikację radcowską i pracuje w amerykańsko-francuskiej kancelarii radcowskiej, Wojtek również skończył prawo i robi obecnie aplikację.

Czego Pan jeszcze nie robił?
- Przyznam, że wszystko czego się podjąłem przynosiło mi wiele satysfakcji. Przy mojej krótkowzroczności, bo kiedyś miałem minus 22-23 dioptrie, to powodowało wiele ograniczeń np. sportowych, miałem kłopot nawet z czytaniem, Ale po latach uważam, że ta moja wada spowodowała pobudzenie innych ośrodków intelektualnych. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, ja nad rozlanym mlekiem zbyt długo nie płaczę. A teraz bardzo bym chciał by wszyscy byli zdrowi w domu i żebym wreszcie został dziadkiem bo już trochę mnie to irytuje, że tak długo trwa, dlatego delikatne sugestie tą drogą przekazuję.



Zwierzenia przy muzyce notowała MAGDA JASIŃSKA.
Zapraszamy do słuchania wywiadów wraz z muzyką
we wtorki o godz.23.03
oraz w soboty o godz. 15.05.



wstecz
realizacja: ideo Polskie Radio PiK|UKF 100,1 MHz|Włocławek 100,3 MHz|Brodnica 106,9 MHz
ul.Gdańska 48, 85-006 Bydgoszcz, tel.+48 (52) 32 74 000, fax+48 (52) 34 56 013, e-mail:
start wstecz do góry