Niedziela 2024.05.05 Imieniny: Ireny, Waldemara Posłuchaj Radia PiK w Internecie
Jesteś w:   Audycje » Zwierzenia przy muzyce » Archiwum Pogoda: duże zachmurzenie temp. 16 °C ciśn. 992 hPa » 
Wyszukiwarka
Menu
Lista przebojów
notowanie: 1174
z dnia: 17-03-2013
1 Niebezpiecznie piękny świt
Plateau
2 Lili
Enej
3 When A Blind Man Cries
Metallica
 więcej

RSS

W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.

 
 





 
 

 


Archiwum
Maciej Witkiewicz
2010-12-27
Co tydzień - w nocy z wtorku na środę -
jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką...
z niecodziennymi gośćmi... niecodziennymi tematami...

W nocy 21  grudnia  2010 roku
gościem w studiu Radia PiK był:

MACIEJ WITKIEWICZ


– bas-baryton: prowadzi klasę śpiewu w bydgoskiej Akademii Muzycznej,
wnuk stryjeczny Stanisława Ignacego Witkiewicza.


Jak długo jest Pan związany z bydgoską Akademią?
- Długo, kilkanaście lat, a emocjonalnie z Bydgoszczą jestem związany od 1972 roku, kiedy tu po raz pierwszy koncertowałem w Filharmonii Pomorskiej

Prowadzi Pan klasę śpiewu!
- Prowadziłem też autorskie spektakle muzyczne, jestem ostatnio mediatorem zajęć aktorskich na naszym wydziale, sam natomiast prowadzę dykcję dla wokalistów.

Czas na ankietę osobową. Znak zodiaku?
- Bliźnięta, z trzema szóstkami w dacie – naznaczony jestem diabelskim piętnem.

Dostrzega Pan u siebie jakieś wady?
- Mnóstwo, jestem zawsze bardzo krytyczny, lubię się śmiać sam z siebie.

A zalety?
- Nie myślę o nich.

Ale lubi Pan siebie?
- Tak – to najlepsza metoda by utrzymywać się w optymizmie.

Gdzie znajduje się Pana dom rodzinny?
- Urodziłem się w Jezierniku na Żuławach, gdyby nie było wojny urodziłbym się na Wileńszczyźnie w Weryszkach. Potem było Zakopane i Warszawa, z którą się budowałem i mieszkam do dziś.

Czy w domu był kult Witkacego?
- Nie, to były czasy stalinowskie i nie mogłem się przyznawać do koligacji z Witkacym.

Do Warszawy kiedy Pan się sprowadził?
- Mając trzy lata, ale nie jest miejscem ukochanym. Ciągnie mnie jednak na wieś i to w kierunku morza. Wędrowałem po różnych miastach – kilka lat mieszkałem w Krakowie, potem sześć lat we Wrocławiu.

Kto odkrył u Pana talent muzyczny?
- Talent muzyczny odkrył się sam, przez przypadek. Moja mama grała na skrzypcach. W naszym dworze na Żmudzi odbywały się prawykonania moniuszkowskie. Kiedyś wziąłem do ręki skrzypce i zacząłem na nich grać, dość wiernie odgrywając zadane melodie. I tak w wieku 5-6 lat zacząłem naukę gry na skrzypcach, potem rozwijałem zainteresowania plastyczne, studiowałem na ASP, ale wróciłem do muzyki.

To nie jest Pan takim skończonym wokalistą?
- Nie i chyba dobrze. Do śpiewu namówili mnie kiedyś profesor Stefania Wojtowicz, pan dyrektor Rowicki i profesor Bardinii.

Czy był taki moment kiedy trzeba było wybierać między plastyką a muzyką.
- To była jedna noc, kiedy musiałem wszystko przewartościować i wybrałem muzykę. Muszę się pochwalić, że wszystko zaczęło się od Warszawskich Jesieni. Mam na swoim koncie około 50 prawykonań polskich kompozytorów. Muzyka współczesna działała na moją wyobraźnię plastyczną. Zresztą Witkacy podobnie miał pełne wykształcenie muzyczne.

W którym momencie zainteresował się Pan postacią Witkacego?
- Jego rodzinę miałem na co dzień. Opowiadano mi o nim jako kochanym bracie stryjecznym, bardzo ciepłym, uczynnym człowieku.

Powstał niedawno film „Mistyfikacja” o Witkacym – jakim by był gdyby przeżył wojnę. Pan był konsultantem?
- Parę sugestii dałem, przedstawiłem szczegółowy opis cioci Niny, żony Witkacego – Ewa Dałkowska znakomicie wcieliła się w postać cioci.

A jak się ogląda siebie granego przez Olgierda Łukaszewicza?
- Bałem się – wydawało mi się, że będzie za stary i sugerowałem Żmijewskiego, niemniej znakomicie to zrobił, a Adam Kruszewski świetnie zaśpiewał, także miałem świetnych dublerów. Jeżeli chodzi o sam film, dla mnie jest trochę banalny.

Do Bydgoszczy na początku ściągał Pana dyrektor Szwalbe, potem Pana losy rzuciły Pana do Akademii Muzycznej.
- Upominały się uczelnie we Wrocławiu i Krakowie, na końcu profesor Rymarczyk zaufała mi i tak tu się znalazłem i świetnie się tu czuję.

Lubi Pan uczyć?
- Jestem z rodziny pedagogicznej, może dlatego.

Jeszcze Pan koncertuje?
- Profesjonalnie nie. Niekiedy charytatywnie śpiewam za darmo.

Czegoś Pan w swoim artystycznym życiu nie zdążył Pan zrobić?
- Życie jest krótkie. Nie wychowano mnie dobrze na człowieka z wielką karierą. Nie miałem zbyt wielkich potrzeb. Sam robiłem to ze swoimi studentami. Żeby robić karierę trzeba być bezwzględnym, iść po trupach i nie mieć kaprysów. Ktoś mi kiedyś powiedział „Nie zrobisz nigdy kariery bo jesteś za szlachetny”. Trzeba być bezwzględnym i zostawić wszystko. Zawsze jest coś za coś.

Czy słucha Pan innej muzyki niż klasycznej?
- Słucham każdej muzyki. Jestem związany emocjonalnie z moją córką, która ma piękny głos operowy, a śpiewa pop, jazz. W tej chwili koncentruje się na śpiewaniu reggae i niedługo przyjedzie do Polski aby promować swoją płytę.



Zwierzenia przy muzyce notowała MAGDA JASIŃSKA.
Zapraszamy do słuchania wywiadów wraz z muzyką
we wtorki o godz.23.03
oraz w soboty o godz. 15.05.



wstecz
realizacja: ideo Polskie Radio PiK|UKF 100,1 MHz|Włocławek 100,3 MHz|Brodnica 106,9 MHz
ul.Gdańska 48, 85-006 Bydgoszcz, tel.+48 (52) 32 74 000, fax+48 (52) 34 56 013, e-mail:
start wstecz do góry