Niedziela 2024.05.05 Imieniny: Ireny, Waldemara Posłuchaj Radia PiK w Internecie
Jesteś w:   Audycje » Zwierzenia przy muzyce » Archiwum Pogoda: duże zachmurzenie temp. 16 °C ciśn. 992 hPa » 
Wyszukiwarka
Menu
Lista przebojów
notowanie: 1174
z dnia: 17-03-2013
1 Niebezpiecznie piękny świt
Plateau
2 Lili
Enej
3 When A Blind Man Cries
Metallica
 więcej

RSS

W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.

 
 





 
 

 


Archiwum
Krzysztof Herdzin
2010-12-21
Co tydzień - w nocy z wtorku na środę -
jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką...
z niecodziennymi gośćmi... niecodziennymi tematami...

W nocy 14  grudnia  2010 roku
gościem w studiu Radia PiK był:

KRZYSZTOF HERDZIN


– kompozytor, pianista, aranżer, producent muzyczny.

Na początek wypełnijmy ankietę osobową. Masz pseudonim?
- Mam, grupa moich bliskich przyjaciół nazywa mnie – dziadkiem. Nawet mam swoją firmę wydawniczą - Grandpa Edition.

Znak zodiaku?
- Bliźnięta.

To artystyczny znak!
- Jedni mówią, że to znak artystyczny, inni uważają, że mają schizofreniczną naturę i te dwie funkcjonujące obok siebie osobowości walczą ze sobą.

Walczysz z tą schizofreniczną naturą?
- Może nie walczę, ale zauważam te dwie natury. Potrafię być opanowany i spokojny, ale z drugiej strony potrafię zaskakiwać witalnością i spontanicznością.

Z jakimi słabościami walczysz?
- Lubię długo spać!

Po studiach wyjechałeś z Bydgoszczy do Warszawy, był to Twój punkt docelowy?
- Uważałem, że Warszawa jest moją zawodową i życiową metą. Okazało się, że to była dobra decyzji. Nigdy nie chciałem wyjechać na stałe do Stanów Zjednoczonych, nie były dla mnie jazzmana mekką, wolę mieszkać w Polsce.

Nie należysz do Celebrytów? To jest takie zamierzenie?
- Absolutnie. Robię spokojnie swoje, mogę zajmować się tym co kocham i nawet mi za to płacą. Trochę męczą mnie zloty celebrytów, na których z racji uprawianego zawodu muszę niekiedy być, to targowisko próżności nie jest dla mnie.

Jesteś autorem opracowania muzycznego kompozycji Jana AP Kaczmarka do filmu "Marzyciel", za którą kompozytor otrzymał Oscara. Jak doszło do tego, że to Ty zostałeś aranżerem?
- Producent filmu szukał kompozytora, o ten kontrakt ubiegało się kilku kompozytorów na świecie, w tym Jan Kaczmarek. Kiedy do końca rozstrzygnięcia pozostało zaledwie kilka dni Jan stwierdził, że najlepiej byłoby pokazać muzykę, którą miał w komputerze, w pełnej wersji, czyli wykonaną przez orkiestrę i chór. Rafał Paczkowski podpowiedział Kaczmarkowi, że zrobię mu przez noc fragment muzyczny potrzebny do prezentacji w Stanach. Na drugi dzień rano przyniosłem opracowanie, materiał nagraliśmy w kilka godzin w studiu Agnieszki Osieckiej wraz z orkiestrą symfoniczną, chórem dzieci i wysłaliśmy to pocztą kurierską do Hollywood. I się udało. Współpraca z Janem otworzyła mi potem wiele artystycznych furtek, pozwoliła funkcjonować mi w branży z mocniejszą pozycją

Interesuje Cię tworzenie samodzielne do filmu?
- Wyleczyłem się trochę z marzeń, aby być kompozytorem filmowym. Bardzo często i dużo pracuję jako instrumentator muzyki filmowej, albo gram na fortepianie.

Jak ogarniasz swój kalendarz zajęć?
- Ten rok był wyjątkowy. Generalnie jestem pracoholikiem i bardzo dobrze mi z tym. Moją siłą jest to, że pracuję dość szybko i mam łatwość w instrumentacji. Ten rok okazał się przełomowy dla mnie, głównie z powodu wydania mojej autorskiej – klasycznej płyty. Muzykę współczesną nagrałem z Sinfonią Varsovią, zaprosiłem m.in. Waldemara Malickiego i innych znakomitych instrumentalistów. Czuję się spełniony, dowartościowany i dojrzały. Do tego krytycy bardzo ciepło się o tej płycie wypowiadają. Poza tym w tym roku prawie w jednym czasie pojawiło się kilka albumów które współtworzyłem: Maryli Rodowicz, Wojtka Gąssowskiego, Oli Nieśpielak i Ireny Santor.

Irena Santor chyba traktuje Cię jak syna?
- To jest fantastyczne. Cudowna, ciepła osoba, jest zawsze punktualna, przygotowana i to, że w wieku 76 lat zdecydowała się na nagranie premierowej płyty, z nowymi piosenkami, to oznacza, że duch w narodzie nie ginie.

Płyta Maryli Rodowicz "50" to też Twoje dzieło.
- Wyrastałem w muzycznym domu, w którym często słuchałem tych przebojów. Maryla Rodowicz zgłosiła się do mnie przed rokiem i zaproponowała, by piosenki z lat 50tych przedstawić w nowym spojrzeniu. Po raz kolejny los się do mnie uśmiechnął, bo nie przypuszczałem, że taka propozycja, z jej ust, do mnie trafi. We wrześniu weszliśmy do studia i po dwóch miesiącach mamy album, z którego jestem bardzo zadowolony. To nie jest płyta komercyjna. To album, którym sobie zrobiliśmy przyjemność, choć cieszy mnie, że dobrze schodzi w sklepach. Jest bardzo różnorodny, są i utwory bardzo energetyczne i spokojne, a nawet latynoamerykańskie.

Śpiewasz na płycie w chórkach?
- Śpiewam, gram na flecie i na różnych innych instrumentach. Staram się rozwijać, choć stwierdzam, że zabrałem się za to jakieś 20 lat za późno, ale sprawia mi to wielką przyjemność.

Pracujesz nad nowymi projektami?
- Tak, nad jazzową autorską płytą. Już nagrałem materiał, zaprosiłem jednego z najlepszych na świecie harmonijkarzy Gregoire Maret, Szwajcar, który mieszka w Stanach – gra m.in. z Herbie Hancockiem czy Cassandrą Wilson. Ma trzydzieści pięć lat i jest fenomenalnym muzykiem. W tej chwili wraz z Gregoire'm staramy się zainteresować wydawcę w USA. Ta muzyka łączy wiele światów, trochę filmowego, new age, jazzowego , więc to będzie mój kolejny autorski krok.





Zwierzenia przy muzyce notowała MAGDA JASIŃSKA.
Zapraszamy do słuchania wywiadów wraz z muzyką
we wtorki o godz.23.03
oraz w soboty o godz. 15.05.



wstecz
realizacja: ideo Polskie Radio PiK|UKF 100,1 MHz|Włocławek 100,3 MHz|Brodnica 106,9 MHz
ul.Gdańska 48, 85-006 Bydgoszcz, tel.+48 (52) 32 74 000, fax+48 (52) 34 56 013, e-mail:
start wstecz do góry