Niedziela 2024.05.05 Imieniny: Ireny, Waldemara Posłuchaj Radia PiK w Internecie
Jesteś w:   Audycje » Zwierzenia przy muzyce » Archiwum Pogoda: duże zachmurzenie temp. 16 °C ciśn. 992 hPa » 
Wyszukiwarka
Menu
Lista przebojów
notowanie: 1174
z dnia: 17-03-2013
1 Niebezpiecznie piękny świt
Plateau
2 Lili
Enej
3 When A Blind Man Cries
Metallica
 więcej

RSS

W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.

 
 





 
 

 


Archiwum
Jacek Pelc
2010-12-14
Co tydzień - w nocy z wtorku na środę -
jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką...
z niecodziennymi gośćmi... niecodziennymi tematami...

W nocy 07  grudnia  2010 roku
gościem w studiu Radia PiK był :

JACEK  PELC


– perkusista, kompozytor, aranżer, producent, agent muzyczny.

Ostatnio często występujesz w Bydgoszczy?
– Chyba dusza agenta tu zadziałała. Jestem gospodarzem cyklu koncertów w Uniwersytecie Technologiczno – Przyrodniczym, w ramach którego już odbyło się pięć koncertów z udziałem Jarka Śmietany, Krzesimira Dębskiego, Zbigniewa Namysłowskiego. I ostatnio zagrałem projekt z kompozycjami Komedy z Leszkiem Kułakowskim, jego synem Piotrem i Dominikiem Bukowskim. A w Węgliszku podczas Drums Fuzji zagraliśmy zupełnie nowy program. Zarówno w Audytorium Novum jak i w Węgliszku przyszły tłumy co mnie bardzo cieszy.

Przejdźmy do ankiety osobowej.... Znak zodiaku?
– Strzelec.

Typowy?
– Prawdziwy – 12 grudnia, ale nie wierzę w horoskopy, jak je czytam to się śmieję.

Masz wady?
– Pewnie. Mój kolega powiedział, że jestem radykalny, bo umówiony na godzinę 9.00 na rozmowę z właścicielem legendarnej fabryki perkusji Gretsch, wyszedłem z hotelu kwadrans przed czasem, żeby się nie spóźnić.

Ale to raczej zaleta!
– Nie twierdzę, że jestem idealny. Nie jestem wrażliwy na krytykę. Chociaż był czas, że jakiś dziennikarz, wychodząc po pierwszym utworze z mojego koncertu z Marcinem Jahrem napisał, że to jest porażka, a koncert zakończył się owacją. Zacząłem więc z nim polemizować. Tak więc niekiedy zbyt nerwowo reaguje na krytykę.

A zalety?
– Konsekwencja. Popełniłem parę błędów, które spowodowały, że znalazłem się poza środowiskiem i wtedy moja działalność oscylowała wokół środowisk zagranicznych.

A co zrobiłeś?
– Dałem się zarazić taką butną postawą, narzucałem swoje poglądy młodszym muzykom, co nie zawsze się podobało. Na szczęście rozwinąłem kontakty zagraniczne, szczególnie w Niemczech. Potem zacząłem się z tego zachowania wycofywać i to mi pomogło. Nagrałem się jazzu klasycznego w zespole Jana Ptaszyna Wróblewskiego i nawet z Jarkiem Śmietaną, byłem dla dziennikarzy niewidocznym muzykiem. Fotoreporterzy nie zauważają perkusistów, więc przemeblowałem ustawienie swojego zespołu by być dostrzeganym.

Gdzie jest Twój dom rodzinny?
– W Bydgoszczy

Ale masz korzenie rodzinne na Wybrzeżu?
– Ożeniłem się z Gdynianką i mam tam teściów. A w Bydgoszczy mój dom rodzinny był na ulicy Dworcowej 96. Wspominam go bardzo miło. Mieszkaliśmy w dużym mieszkaniu z siostrami mojej mamy.

Dreptałeś do szkoły muzycznej?
– Na początku nie. Słuchałem różnych płyt i ostukiwałem rytm na garnkach i parapetach. Dopiero w siódmej klasie poszedłem do szkoły muzycznej, do klasy profesora Mazugi. Molestowałem tak skutecznie profesora, że po roku w klasie znalazł się obok kotłów, wibrafonu i innych instrumentów zestaw perkusyjny marki Polmuz i wtedy na tyle się zatraciłem w grze na perkusji, że było szybko wiadomo, że trzeba mnie spisać na straty w filharmonii, bo pójdę na studia jazzowe do Katowic.

I Twoim guru był Steve Gadd?
– Bardzo go lubiłem słuchać, nawet przepisałem jeden jego utwór grany z Chickiem Coreą, który potem zagraliśmy na dyplomie.

Tam spotkałeś Jarka Śmietanę?
– Jarek Śmietana chyba zauważył mnie na koncercie w krakowskich Jaszczurach. Dostałem od niego propozycję gry w zespole Extra Ball kiedy byłem na trzecim roku studiów.

Ta współpraca trwała długo?
– Do końca lat osiemdziesiątych – jakieś 10 lat. Mieliśmy dużo roboty, a ja jeździłem między Katowicami, Krakowem, Gdynią, gdzie miałem narzeczoną i Bydgoszczą.

Masz pozamuzyczną pasję!
– Tak, to raczej dbałość o swoją kondycję. Jeżdżę na rowerze i to dość intensywnie. Swego czasu na targi muzyczne do Krakowa pojechałem rowerem. Trasę pokonałem zupełnie spokojnie w trzy dni. Jak podjechałem pod czterogwiazdkowy hotel wzbudziłem zainteresowanie, a jak się dowiedzieli skąd przyjechałem mój rower został bardzo dobrze potraktowany i zaparkowany w centrum biznesowym. Do Gdyni mam taką trasę, która zapewne się nie śniła przewodnikom turystycznym. Jeżdżę łącząc trasy wycieczkowe, asfaltem – pośród lasów. Na rowerze przejechałem jakieś 35 tysięcy kilometrów, do Gdyni docieram po 12 godzinach.

Ale jeździsz tylko latem?
– Oczywiście, wczoraj widziałem gościa, który w śniegu jeździł po ulicy. To nie ma sensu, to jest walka z autobusami.

Masz jakiś projekt, którego jeszcze nie zdążyłeś zrealizować?
– Jasne, że tak. Nagrałem na komputerze instrumentację na orkiestrę kameralną do pewnego mojego projektu. Moim marzeniem, jest zagrać go z prawdziwą orkiestrą symfoniczną.

Życzę Ci zatem zrealizowania tego projektu.



Zwierzenia przy muzyce notowała MAGDA JASIŃSKA.
Zapraszamy do słuchania wywiadów wraz z muzyką
we wtorki o godz.23.03
oraz w soboty o godz. 15.05.



wstecz
realizacja: ideo Polskie Radio PiK|UKF 100,1 MHz|Włocławek 100,3 MHz|Brodnica 106,9 MHz
ul.Gdańska 48, 85-006 Bydgoszcz, tel.+48 (52) 32 74 000, fax+48 (52) 34 56 013, e-mail:
start wstecz do góry