Niedziela 2024.05.05 Imieniny: Ireny, Waldemara Posłuchaj Radia PiK w Internecie
Jesteś w:   Audycje » Zwierzenia przy muzyce » Archiwum Pogoda: duże zachmurzenie temp. 16 °C ciśn. 992 hPa » 
Wyszukiwarka
Menu
Lista przebojów
notowanie: 1174
z dnia: 17-03-2013
1 Niebezpiecznie piękny świt
Plateau
2 Lili
Enej
3 When A Blind Man Cries
Metallica
 więcej

RSS

W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.

 
 





 
 

 


Archiwum
Barbara Kozber
2010-12-06
Co tydzień - w nocy z wtorku na środę -
jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką...
z niecodziennymi gośćmi... niecodziennymi tematami...

W nocy 30 listopada 2010 roku
gościem w studiu Radia PiK była :

BARBARA  KOZBER

– dziennikarka telewizyjna, tłumacz przysięgły języka francuskiego
i debiutująca w roli samorządowca bydgoskiej rady miasta.

Czy praca samorządowa będzie dla Ciebie wyzwaniem?
- Jest to na pewno duże wyzwanie, wchodzę w coś zupełnie nowego i nie ukrywam, że mam tremę.

A nie miałaś dylematu czy dziennikarka może sprawować mandat radnej?
- Nie jestem wyjątkiem w kraju. Poza tym sytuacja w telewizji zmieniła się diametralnie, mamy tylko te programy, na które znajdziemy pieniądze, więc ja mam bardzo dużo czasu i mogę go spożytkować na rzecz mieszkańców.

Czas na ankietę osobową. Gdzie się znajduje Twój dom rodzinny.
- W Bydgoszczy. Całe życie związana byłam z osiedlami, z których startowałam. Z rodzicami mieszkałam na osiedlu Leśnym, potem studiowałam w Poznaniu, a od siedmiu lat mieszkam na Bielawkach.

Które liceum kończyłaś?
- Ulubioną "Szóstkę", wybrałam ją dlatego, że tam był język francuski. W wieku 13 lat wymarzyłam swoje życie. Pisałam wtedy pamiętniki, stąd wiem, że chciałam być dziennikarką, a w wieku 14 lat zakochałam się w języku francuskim i do dziś potrafię godzić te dwa zawody.

Skąd wziął się francuski?
- Zafascynowałam się "Małym Księciem" - to jest książka mojego życia. Zapragnęłam go kiedyś przeczytać w oryginale. Do Paryża pojechałam jeszcze w czasach "żelaznej kurtyny" w roku 1977, miałam 19 lat, mieszkałam u przyjaciół Francuzów. Ten miesiąc dał mi więcej niż studia w Poznaniu.

Ten francuski Cię prześladował, aż postanowiłaś zostać tłumaczem?
- Lubię tłumaczyć. Dość wcześnie zostałam tłumaczem przysięgłym - w 1988 roku. Po wielu latach nauczyłam się tłumaczyć symultanicznie, co nie jest łatwe. Na swoim koncie mam kilka filmów: fabularny i dwa dokumentalne.

Po studiach co chciałaś zrobić ze swoją przyszłością?
- Z mężem chcieliśmy mieszkać we Wrocławiu. Mieliśmy szansę na pracę, ja w radiu, a mój ówczesny mąż - prawnik też miał tam lepsze możliwości. Jednak nie było żadnych szans na mieszkanie. Przyjechaliśmy zatem do Bydgoszczy i zamieszkaliśmy w małym mieszkanku na osiedlu Leśnym. Ponieważ etatów w radiu nie było, zaczęłam uczyć języka francuskiego i pracowałam w Międzynarodowym Centrum Animacji Muzycznej. W 1990 roku spotkałam Janusza Szwedę – operatora telewizyjnego, który namówił mnie do przyjścia do telewizji – trochę się bałam, bo uważałam, że jestem za stara – miałam już po trzydziestce. Prowadziłam programy o zdrowiu, zajmowałam się sprawami społecznymi i kulturą. Moim "dzieckiem" był konkurs "Arthur Rubinstein in memoriam".

Znak zodiaku?
- Byk – uparty ale dający się przekonać. Żyję z dwoma Baranami – moja córka i partner są Baranami, więc rozumiesz, że nie jest łatwo. Jestem konsekwentna, wszystko co sobie postanowiłam udało mi się zrealizować. Jestem odważna i lubię długo spać.

Masz wady?
- Jestem trochę leniwa, nie lubię żadnych prac domowych. Nie gotuję bo lepiej robi to Tomasz, nie sprzątam, nie prasuję i nie lubię prac ręcznych.

Zalety?
- Staram się być obowiązkowa, jednak walczę ze spóźnialstwem. Do Ciebie ostatnio przyszłam już drugi raz przed czasem.

Od wielu lat stosujesz różne diety?
- Przez 10 lat stosowałam dietę optymalną, ale nie mogłam schudnąć. Niedawno zaczęłam stosować dietę białkową. Nie jest ona jednak moim zdaniem zdrowa, zaczęła mi doskwierać wątroba. Wróciłam więc do diety optymalnej, ale nie jem już tak tłusto. W moim menu nie ma chleba, ziemniaków, słodyczy, ryżu, makaronu. Jem natomiast co dziennie trzy żółtka, jem jogurty, mięso, ale bez ziemniaków, lubię zupy. Jem często, ale mało i staram się nie jadać po 18.00.

A słodycze?
- Wybiłam je sobie z głowy. Powiedziałam sobie, że mnie one nie smakują i że nie będę ich jadła. Można żyć bez słodyczy. Trochę węglowodanów jem w jogurtach. Mam wieloletnie doświadczenie w odchudzaniu bo zaczęłam się odchudzać mając 12 lat. Byłam zawsze pulchna – marzyłam żeby być śnieżynką a zrobili mnie dziadkiem mrozem. Miałam pełno kompleksów, a byłam uzależniona od słodyczy.

Masz dwójkę wspaniałych dzieci, które miały związek z muzyką.
- Do tej pory mają związek z muzyką. Mój 31 letni Krzysztof, który niedługo przylatuje z Londynu do Bydgoszczy, skończył szkołę muzyczną w klasie wiolonczeli, a jest DJem w jednym z klubów londyńskich i pracuje jako kucharz w znanym klubie jazzowym. A Magda studiuje wiolonczelę u profesora Bauera na bydgoskiej Akademii Muzycznej i kocha tak jak ja język francuski. Zamierza w przyszłości wyjechać i osiąść we Francji.

Co robisz jak masz czas wolny?
- Najtrudniejszy jest zawsze dla mnie listopad. Mało mam wolnego czasu. Czytam książki, ale muszę uważać, bo jak mnie książka wciągnie to rzucam wszystko bo muszę ją przeczytać do końca.




Zwierzenia przy muzyce notowała MAGDA JASIŃSKA.
Zapraszamy do słuchania wywiadów wraz z muzyką
we wtorki o godz.23.03
oraz w soboty o godz. 15.05.



wstecz
realizacja: ideo Polskie Radio PiK|UKF 100,1 MHz|Włocławek 100,3 MHz|Brodnica 106,9 MHz
ul.Gdańska 48, 85-006 Bydgoszcz, tel.+48 (52) 32 74 000, fax+48 (52) 34 56 013, e-mail:
start wstecz do góry