Co tydzień - w nocy z wtorku na środę - jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką... z niecodziennymi gośćmi... niecodziennymi tematami...
W nocy 2 listopada 2010 roku gościem w studiu Radia PiK była :
EWA SZLACHCIC
– aktorka, wokalistka, laureatka ostatniego konkursu festiwalu "Pejzaż bez Ciebie" poświęconego twórczości Jonasza Kofty.
Na początek wypełnimy ankietę osobową – znak zodiaku? - Koziorożec, ale ja siebie bardziej widzę jako Strzelca. Wady? - Każda kobieta widzi pełno wad u siebie, jednak wolałabym się do nich nie przyznawać. Zalety? - Jestem uparta w dążeniu do celu i jestem bardzo pracowita. Mam takie ADHD w pracy, nie potrafię odpoczywać kiedy mam dzień wolny. Przyjechała Pani z... - Z Warszawy. Obecnie mieszkam w Warszawie, szukam pracy, a wcześniej skończyłam szkołę estradową przy Bednarskiej. Teraz współpracuję z fundacją "Bednarskiej", przygotowuję ludzi, którzy później tu zdają.
Dom rodzinny jest w Warszawie? - Nie, w Białymstoku. Tam poczułam słabość do muzyki. Już jako 3-letnia dziewczynka rwałam się na scenę, występując we wszystkich konkursach. W pewnym czasie w Białymstoku powstała szkoła estradowa, która kształciła w wielu kierunkach, rodzice spytali czy chciałabym tam się uczyć. A następnie była Akademia Teatralna. Po studiach stwierdziłam, że estrada mnie bardziej ciągnie niż teatr, dlatego zdałam na Bednarską. Profil szkoły jest wokalno – aktorski. Jaka piosenka leży w Pani sercu? - Zdecydowanie soulowo – popowa. Moje nurty zainteresowania są bardzo szerokie, więc trudno mi tak się dokładnie określić. Czy rodzice próbowali Panią odwieść od estrady, bo to zawód trochę niepewny? - Mam fantastycznych rodziców, bardzo mnie wspierali, chociaż mama prosiła bym złożyła papiery jeszcze do drugiej uczelni, gdyby mi się nie udało. Złożyłam więc na turystykę i rekreację, ale nie było to potrzebne, bo za pierwszym razem dostałam się do warszawskiej filii Akademii Teatralnej, na wydział lalkarski. Swoje muzyczne pasje realizowałam równolegle ze studiami. Czy zaśpiewanie pośród znanych artystów, na gali festiwalu "Pejzaż bez Ciebie" było wielką ucztą? - Tak, duża scena, wspaniała ekipa realizująca i sama śmietanka polskiej estrady. Nigdy nie lubiłam konkursów, dlatego bardzo rzadko w nich biorę udział. Do występu namówiła mnie moja koleżanka Małgorzata Szarek, laureatka Pejzażu sprzed trzech lat. Atmosfera podczas konkursowych przesłuchań była wspaniała, w dużej mierze to zasługa przewodniczącego jury Macieja Miecznikowskiego. Byłam szczęśliwa już po przejściu do finału, bałam się werdyktu końcowego, bo sama nie wiedziałabym kogo wybrać. Wszyscy mi się podobali, wokalnie było wielu lepszych ode mnie. Kto był Pani faworytem? - Podobał mi się Tadeusz Seibert i wokalnie duet Monika Wiśniewska – Michał Bober. Śpiewa Pani w zespole. - Zespół nazywa się "Way no way", w zeszłym roku nagraliśmy debiutancką płytę, którą mamy zamiar wydać na wiosnę. Do Bydgoszczy przyjechałam prosto z Anglii, z planu gdzie nakręciliśmy teledysk w brytyjskim studiu "57". Premierę teledysku zaplanowano na 26 listopada. W zespole śpiewam od trzech lat, to jest muzyka popowa z domieszką soulu. Większość utworów są naszego autorstwa. Ma Pani walizkę wiecznie spakowaną? - Tak, choć na razie wracam do Warszawy. Za dwa tygodnie wyruszam z zespołem na festiwal "Korowód" do Krakowa i będziemy walczyć o pierwsze miejsce. Co Pani znajduje w tekstach Jonasza Kofty? - Wybierając piosenkę patrzę na jej tekst, stawiam na interpretację, szukam piosenki, na którą mogę mieć pomysł. Dla mnie piosenka jest małym spektaklem muzycznym. Ma Pani pasje pozamuzyczne? - Komputery i wszystko z nimi związane – pisanie programów i budowanie stron. Nawet przez jakiś czas pracowałam jako administrator strony spółdzielni mieszkaniowej w Białymstoku. Swoją stronę zrobiłam wiele lat temu, teraz jest jednak w przebudowie, to jest takie moje C.V. internetowe. Jaką jest Pani gospodynią w domu? - Uwielbiam gotować. Przy remoncie mieszkania wyburzyliśmy ściany i teraz moja kuchnia jest wielka. Jestem człowiekiem warzywnym, wymyślam najróżniejsze sałatki, warzywa faszerowane i sama przyrządzam sosy. Czego Pani nie lubi robić w domu? - Prasowania, kupuje rzeczy, których nie trzeba prasować. Czego Pani słucha? - Dobrej muzyki /śmiech/. Pierwszym wzorcem był Steve Wonder. Gdzieś spotykam się z określeniem, że mój głos kwalifikuje się do czarnych.
Zwierzenia przy muzyce notowała MAGDA JASIŃSKA. Zapraszamy do słuchania wywiadów wraz z muzyką we wtorki o godz.23.03 oraz w soboty o godz. 15.05.
|