Co tydzień - w nocy z wtorku na środę -
jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką...
z niecodziennymi gośćmi... niecodziennymi tematami...
Po północy nadchodzi najlepsza pora na
zwierzenia przy muzyce...
W nocy 22 czerwca 2010 roku
gościem w studiu Radia PiK był:
JAROSŁAW ŚMIETANA
– gitarzysta jazzowy, producent muzyczny,
kompozytor, pedagog, a ostatnio
również wokalista.
Grałeś z całą plejadą muzyków światowych m.in. z Joe Zawinulem, Freddie Hubbardem czy ostatnio z Nigelem Kennedym.
- Mam szczęście – udało mi się współpracować z czołówką światową.
Twoje płyty wyróżniają się dbałością wydania.
- Wydaje swoje płyty sam. Oferty, które złożyły mi uznane firmy płytowe były żałosne, nieciekawe i niepromujące wykonawców, dlatego zabrałem się za produkcję i dystrybucję własnych płyt.
Niedawno pojawiła się Twoja płyta, na której śpiewasz – to wypadek przy pracy?
- Nie, właściwie swoją karierę zaczynałem śpiewając w zespole amatorskim m.in. utwory Jimiego Hendrixa. Okazało się, że te moje śpiewanie po latach przyjęto pozytywnie i kto wie czy to nie będzie początek mojej nowej działalności.
Podobno najlepszymi wokalistami są w jazzie instrumentaliści.
- To prawda. W jazzie nie barwa głosu i nie emisja jest najważniejsza. Weźmy Louisa Armstronga, nie miał w ogóle głosu, a był największym jazzowym wokalistą. Tu potrzebne jest poczucie frazy, rytmu i feeling. Album „Psychedelic” jest obecnie dla mnie jednym z najważniejszych, Zaprosiłem Wojtka Karolaka, Nigela Kennedego czy Pawła Mąciwodę, który grywa od lat ze Scorpionsami.
Czas na ankietę osobową. Miałeś kiedyś jakiś pseudonim artystyczny?
- Nie, bo mam nazwisko trochę śmieszne. Cierpiałem w szkole kiedy mówiono do mnie mleczko, śmietanka albo kefir. Po latach stwierdziłem, że moje nazwisko może być atrybutem.
Znak zodiaku?
- Baran. Uparty, ale dzięki temu jestem muzykiem jazzowym i utrzymuję siebie i rodzinę od kilkudziesięciu lat.
Wady?
- Niektórzy twierdzą, że mam same wady – jak to się mówi „wujek samo zło”. Podstawowa wada to niecierpliwość. Ona zdecydowała, że jestem zawodowym muzykiem. Czego się nie dotknąłem, rzucałem bo mi nic od razu nie wychodziło, z wyjątkiem gry na instrumencie. Nie byłbym muzykiem, gdybym musiał ćwiczyć. Czasami przez to jestem nadpobudliwy, ale mówią, że to zdrowe na serce. Załatwiam sprawy od razu.
Zalety?
- Konsekwencja, jak sobie coś założę to zrealizuję. Jestem uczciwy i lojalny wobec innych. Poza tym mam same wady.
Walczysz ze słabościami?
- Z łakomstwem. Uwielbiam różne smakołyki – ostatnio nawet słodkie co mnie martwi, bo nigdy nie lubiłem słodkości. Jak idę do restauracji to zawsze zamawiam za dużo.
W którym momencie wiedziałeś, że będziesz muzykiem jazzowym?
- Kiedy dziennikarz Antek Krupa zaprezentował mi płytę Milesa Davisa. Grałem na początku repertuar Led Zeppelin, tam poznałem Zbyszka Hołdysa. Po latach powiedział „jak mogłeś mi to zrobić i zabrać się za jazz”. A ja lubię muzykę, którą tworzę. Aura muzyki Davisa, konstrukcja to spowodowało, że się tym zainteresowałem. Jak zdałem na Akademię Muzyczną w Katowicach mogłem tylko zająć się jazzem. Grywałem już wtedy ze starszymi kolegami jak Janusz Muniak czy Ptaszyn Wróblewski. Na studiach założyłem zespół Extra Ball, w którym grali Adzik Sendecki, Jan Cichy, Bernard Radecki i Andrzej Olejniczak. To był zespół atomowy.
Twoja córka, która przed laty mała dziewczynka, która pojawiała się na warsztatach w Chodzieży dziś jest zawodowym muzykiem.
- Tak, moja córka jest klasyczną skrzypaczką. Ukończyła Akademię Muzyczną w Krakowie i studia w Londynie. Tam świetnie sobie radzi, ma swojego agenta i staje się rozpoznawalną instrumentalistką.
Nie myślałeś by wyjechać z Polski na stałe?
- Jestem patriotą. Zawsze uważałem, że miejsce polskiego muzyka jest w Polsce. Liczyłem, że jak w Polsce się zmieni to będzie lepiej. Lepiej nie jest, ale ja zostałem. Jestem patriotą polskim, nie nacjonalistą. Staram się być otwarty i promować nasz kraj w świecie.
Zwierzenia przy muzyce notowała MAGDA JASIŃSKA
Zapraszamy do słuchania wywiadów wraz z muzyką
w wtorkowych programach nocnych o godz.23.03
oraz w soboty o godz. 15.05