Sobota 2024.05.04 Imieniny: Floriana, Moniki Posłuchaj Radia PiK w Internecie
Jesteś w:   Audycje » Zwierzenia przy muzyce » Archiwum Pogoda: duże zachmurzenie temp. 16 °C ciśn. 992 hPa » 
Wyszukiwarka
Menu
Lista przebojów
notowanie: 1174
z dnia: 17-03-2013
1 Niebezpiecznie piękny świt
Plateau
2 Lili
Enej
3 When A Blind Man Cries
Metallica
 więcej

RSS

W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.

 
 





 
 

 


Archiwum
Paweł Woicki
2010-04-06

Co tydzień - w nocy z wtorku na środę -
jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką...
z niecodziennymi gośćmi... niecodziennymi tematami...
Po północy nadchodzi najlepsza pora na
zwierzenia przy muzyce...

W nocy z 30 na 31 marca 2010 roku
gościem w studiu Radia PiK był:

PAWEŁ WOICKI


siatkarz bydgoskiej Delecty.
Reprezentant Polski podczas Mistrzostw Europy 2009,
w których Polska zdobyła złoty medal.

Wywalczył Pan z kolegami upragnione złoto?
- To wywalczył brzmi górnolotnie, raczej pomagałem kolegom.

Czy siatkówka jest Pana pasją?
- Jestem w tej grupie uprzywilejowanych ludzi, gdzie robię to co kocham i jeszcze mi za to płacą. To miłość już nie pierwsza, ale zawsze miłość.

Ta miłość jest nieraz zdradliwa tak jak ostatnio w grze Delecty?
- Jest to wliczone w nasz zawód. Ważne by porażek nie było więcej niż sukcesów. Myślę, że jeszcze pokażemy na co nas stać. A najfajniejsze jest wyjście z dołka i wejście na ten wyższy szczebel.

Od kiedy Panu towarzyszy siatkówka?
- Bardzo wcześnie – to się zaczęło w czwartej klasie szkoły podstawowej. Na początku była zabawa. Pasję do siatkówki zaszczepił mi mój pierwszy wuefista.

Pseudonim
- dwa - "Mały" to oczywiste, a od najdawniejszych lat "Wujek". To dlatego, że równo rozdzielałem piłki na boisku i trener mówił do mnie – dobry wujek z Ameryki.

Wiek bardzo młody, bo jeszcze 30 lat Pan nie przekroczył?.
- 27 lat. Czuję się młodo, choć są młodsi i zdolniejsi. Życiowo jestem wciąż młodym człowiekiem

Znak zodiaku?
- Rak.

Wady?
- Upartość. Przydaje się podczas treningu i na boisku, ale w życiu walczę z tą wadą. Do niedawna słowo kompromis było mi obce.

Zalety?
- Pracowitość. W każdym elemencie życia staram się być pracowity i wykonywać wszystko na 100 procent, a nie na pół gwizdka.

Słabość z którą Pan walczy?
- Skłonność do słodyczy. Na nieszczęście w Bydgoszczy nie brakuje takich dobrych miejsc. Z żoną co dnia robimy kurs do jednej z najlepszych cukierni, uważam ,że przemysł cukierniczy jest tu najlepszy w Polsce.

Dom rodzinny?
- Mieści się w Tomaszowie Mazowieckim. Tam skończyłem szkołę podstawową i przeniosłem się do liceum w Częstochowie. Decyzję podjąłem w godzinę, bo tam była znakomita klasa sportowa i to był dobry wybór.

Po maturze kolejna podróż?
- Tak, miałem się przenieść do Warszawy i skończyć studia, ale po roku wróciłem do Częstochowy do siatkówki.

Co prócz siatkówki jeszcze Pana zajmuje?
- Fotografia, którą teraz zarzuciłem, bo nie mam czasu odkąd urodził się mój syn. Teraz oglądam każdego dnia jak rozwija się Mateusz, nie przypuszczałem, że to może sprawiać taką przyjemność.

Czy w momencie kiedy podjął Pan decyzję, że będzie siatkarzem myślał Pan o grze w reprezentacji Polski?
- Nie – zwykle marzeniem każdego sportowca są igrzyska. Tak myślałem jeszcze niedawno, że po zakończeniu przygody z siatkówką zajmę się mało popularną dyscypliną zimową i pojadę na olimpiadę, ale udało się wyjechać razem z reprezentacją siatkówki.

Pamięta Pan moment powołania do kadry?
- nie bardzo. To był rok 2005 powołał mnie trener Lozano.

W tym roku się nie udało – trener Castellani nie zaprosił Pana – jak Pan to przeżył?
- Rozmawiałem z trenerem. Oniemiałem jak w ogóle do mnie zadzwonił i zaczął mi to tłumaczyć – mam wielki szacunek do trenera, za to jakim jest szkoleniowcem i człowiekiem.

Jechaliście na Mistrzostwa Europy i liczyliście na które miejsce?
- Wyjeżdżając powiedziałem, że będą cztery drużyny, które powalczą o medal i wymieniłem Polskę. Czuliśmy się bardzo mocni, dobrze zagraliśmy w kwalifikacjach. Ten zespół był zgrany, każdy wiedział co ma robić, byliśmy pewni siebie, do tego mieliśmy szczęście, a jak wiadomo szczęście sprzyja lepszym.

Jak długo trwa kariera siatkarza?
- Dziś mam 27 lat – myślę, że jeszcze 10 lat. Pozycja rozgrywającego jest długowieczna, można grać nawet do 40tki.

Co będzie później?
- to jest bardzo dobre pytanie. Parę lat temu nie chciałem po zakończeniu kariery siatkarskiej pozostać w sporcie. Dziś już myślę o pracy trenerskiej, pracy z młodzieżą aby nauczyć ich czego sam się nauczyłem.

Marzenia na najbliższy czas?
- prywatnie to zdrowie dla rodziny, a zawodowo wejście do czwórki play-off. Po rozgrywkach ligowych spełnię swoje marzenie od lat, polecę na mecz NBA.

Zwierzenia przy muzyce notowała MAGDA JASIŃSKA
Zapraszamy do słuchania wywiadów wraz z muzyką
w  wtorkowych programach nocnych o godz.23.03
oraz w soboty o godz. 15.05

wstecz
realizacja: ideo Polskie Radio PiK|UKF 100,1 MHz|Włocławek 100,3 MHz|Brodnica 106,9 MHz
ul.Gdańska 48, 85-006 Bydgoszcz, tel.+48 (52) 32 74 000, fax+48 (52) 34 56 013, e-mail:
start wstecz do góry