|
|
W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Archiwum |
|
|
|
Alicja Weber |
|
2009-07-27
|
Co tydzień - w nocy z wtorku na środę -
między północą a godziną 01.00, jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką...
z niecodziennymi gośćmi... niecodziennymi tematami...
Po północy nadchodzi najlepsza pora na
zwierzenia przy muzyce...
W nocy z 21 na 21 lipca 2009 roku
gościem w studiu Radia PiK była:
ALICJA WEBER Lubię podróżować, czytać książki i oglądać filmy kryminalne Nie znoszę nieuczciwości, tupetu i bezczelności
muzykolog, wykładowca akademicki, publicystka,były wieloletni dyrektor Opery Bydgoskiej.
leksykony
Po wydaniu „Bydgoskiego Leksykonu Teatralnego, znany bydgoski literat i satyryk, Zdzisław Pruss zaproponował mi współpracę nad opracowaniem „Bydgoskiego Leksykonu Operowego”. Po 2 latach wytężonej pracy ukończyliśmy to dzieło. Do przygotowania „Bydgoskiego Leksykonu Muzycznego” zaprosiliśmy wybitnego historyka Rajmunda Kuczmę. W tych leksykonach jest wiele haseł dotyczących twórców, instytucji i wydarzeń kul- turalnych i naszego miasta i regionu.
dawna opera
Praca bydgoskiego zespołu operowego za mojej dyrekcji [1981-1990] odbywała się w wręcz koszmarnych warunkach w gmachu Teatru Polskiego, zupełnie nieprzystosowanego dla potrzeb teatru muzycznego. Brak odpowiedniego zaplecza scenicznego, maleńkie garderoby, zbyt mała scena i orkiestron. Chór przebierał się w korytarzu a muzycy orkiestrowi w bufecie.
Trzeba też przypomnieć fakt, że był to gmach teatru, a my mogliśmy z niego korzystać w ściśle wyznaczonym czasie. Mimo takich warunków pracy udało się przygotować wiele inscenizacji operowych, które zyskały wysoką ocenę w kraju i za granicą. Dzięki temu bydgoski zespół operowy otrzymał pierwsze kontrakty na występy początkowo do Holandii, później do Niemiec, a także miesięczne tournee po Włoszech, gdzie zostaliśmy przyjęci entuzjastycznie.
znak zodiaku
Bliźnięta z charakterystyczną dwoistością natury. Osobowość otwarta, towarzyska, pełna optymizmu.
stan cywilny
Wolna z wyboru.
hobby
Bardzo lubię podróżować, czytać książki i oglądać filmy kryminalne.
wady
Nieraz słyszałam, iż jestem despotką, autokratką ale kiedy w życiu człowiek nie jest konsekwentny to niewiele potrafi zrealizować.
zalety
Otwartość, dobre serce, chęć służenia ludziom.
w kuchni
Przyznam, iż gotowanie nie jest moją wielką pasją. Jednak potrafię ugotować bardzo smaczną zupę pomidorową, przyrządzić pierogi ruskie, wołowe zrazy zawijane z jarzynami, a ze słodkich dań tort orzechowy.
ideał mężczyzny
Mężczyzna powinien być mężczyzną. Kiedyś, za młodych lat, moim męskim ideałem był Gregory Peck. Mężczyzna powinien być odpowiedzialny, być głową rodziny, być silny i powinien nie tylko prowadzić samochód, ale także samolot.
nie znoszę
Nie znoszę nieuczciwości, tupetu i bezczelności.
w domu
Urodziłam się we Lwowie. Kiedy byłam niemowlęciem moi rodzice, w ramach repatriacji wyjechali do Polski. Podróż odbywała się w wagonach bydlęcych. Zatrzymaliśmy się w Bydgoszczy i zamieszkaliśmy przy ulicy Cieszkowskiego 1. To było mieszkanie pięciopokojowe i w każdym pokoju mieszkała jedna rodzina z dziećmi. Od wczesnej młodości rodzice posyłali mnie na lekcje fortepianu. Nie było wtedy podstawowej szkoły muzycznej. Później uczyłam się w liceum muzycznym w klasie fortepianu prof. Zygmunty Morskiej. Studiowałam w Wyższej Szkole Muzycznej w Gdańsku na Wydziale Teorii i Kompozycji.. Piękne to były lata. Właściwie szkoła mieściła się w budynku po byłym szpitalu w Sopocie, tuż koło plaży. Zaraz po studiach zaangażował mnie dyrektor Andrzej Szwalbe do Filharmonii Pomorskiej na stanowisko sekretarza programowego festiwali muzyki polskiej. To była świetna szkoła życia i profesjonalnego działania.
w samochodzie
Nie prowadzę samochodu. W młodości uczestniczyłam w kursie prawa jazdy, ale niespodziewany incydent przeszkodził mi go ukończyć. Podczas zajęć praktycznych, czyli próbnej jazdy samochodem marki Warszawa, podjechałam pod budynek przy ulicy 3 Maja. Tam stała wielka drabina i człowiek, malujący balkon na pierwszym piętrze. Miałam wycofać samochód, ale zamiast włączyć wsteczny bieg, przełożyłam na jedynkę uderzając w drabinę. Malarz przeżył, ale ja już na kursie się nie pojawiłam.
dedykacja
Mojej rodzinie, moim studentom, a także Czytelnikom i Radiosłuchaczom dedykuję piękną arię Kalafa z finałowego aktu opery „Turandot” Giacomo Pucciniego.
Zwierzenia przy muzyce notował RYSZARD JASIŃSKI zapraszając jednocześnie do słuchania wywiadów wraz z muzyką w programach nocnych (z wtorku na środę) między północą a 01.00.
|
wstecz
|
|
|
|
|
|
|
|