Sobota 2025.01.18 Imieniny: Małgorzaty, Piotra Posłuchaj Radia PiK w Internecie
Jesteś w:   Audycje » Zwierzenia przy muzyce » Archiwum Pogoda: duże zachmurzenie temp. 16 °C ciśn. 992 hPa » 
Wyszukiwarka
Menu
Lista przebojów
notowanie: 1174
z dnia: 17-03-2013
1 Niebezpiecznie piękny świt
Plateau
2 Lili
Enej
3 When A Blind Man Cries
Metallica
 więcej

RSS

W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.

 
 





 
 

 


Archiwum
Wojciech Michniewski
2005-09-26



Ryszard Jasiński.jpg

Co tydzień
- w nocy z poniedziałku na wtorek -
między północą a godziną 3.00,
jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką...
z niecodziennymi gośćmi...
niecodziennymi tematami...
Po północy nadchodzi najlepsza pora na
zwierzenia przy muzyce...

W nocy z 26/27 września
gościem w studio Radia PiK
był:


WOJCIECH MICHNIEWSKI

- ceniony dyrygent i kompozytor.

Wojciech Michniewski.jpg


Znak zodiaku:
Podobno typowy baran.
Nie lubię, gdy muzycy orkiestry
nie dają z siebie wszystkiego.


stan cywilny:
Nie mam jednoznacznej odpowiedzi.
Z punktu widzenia prawa wolny.
Z punktu widzenia praktyki
niezwykle zajęty.

Od wielu lat jestem w stałym,
niezwykle szczęśliwym związku z Ireną.

Po domu biegają trzy koty:
Muki, Sambo i Fidel - na cześć Fidela Castro.
Robi tak głupie miny jak Castro
podczas przemówień.


hobby:
Nie posiadam typowego hobby,
choć interesuje mnie wiele rzeczy.

W wolnych chwilach najchętniej
przebywałbym w górach.

Kiedyś trochę się wspinałem.

Zawsze potrzebuję kontaktu
z naturą.


wady:
Mam mnóstwo wad,
ale nie będę ich wymieniał.

Jedną z nich jest
brak umiaru w wielu rzeczach.


zalety:
To tym bardziej
nie będę wymieniał.

Nie będę swobodnie opowiadał
jaki jestem wspaniały.

Na pewno dyrygowanie jest moją wielką pasją.
Mam taki ruski stosunek do uprawianego przeze mnie zawodu,
że wydaje mi się najważniejszą rzeczą na świecie.



W domu
Urodziłem się w Łodzi.
Tam spędziłem pierwszych dziewiętnaście lat życia.
Tam chodziłem do wielu przedszkoli z których uciekałem.
Rodzice naliczyli, że było ich szesnaście.

Do szkoły poszedłem mając pięć lat.
Już wtedy potrafiłem czytać i pisać.
Okazało się, że był to kiepski pomysł.
Być dwa lata młodszy od siedmiolatków
to jest kolosalna różnica.

W pewnym momencie
mój organizm tego nie wytrzymał.
Zacząłem chorować.

Lekarze zalecili, żebym przerwał naukę
i w normalnym wieku ją ponownie rozpoczął.
Tak też się stało i jako siedmiolatek zacząłem naukę
w podstawowej szkole muzycznej w klasie skrzypiec.

Nie pochodzę z zamożnej rodziny,
bo rodzice byli nauczycielami.

W domu dość późno pojawiło się radio.
Pamiętam z młodości takie przeboje jak:
"Cicha woda" czy "Wio koniku".


W średniej szkole
Kontynuowałem naukę w klasie skrzypiec
w Liceum Muzycznym w Łodzi pod okiem
znakomitego skrzypka ZENONA PŁOSZAJA,
laureata konkursu
Henryka Wieniawskiego.

Dokładnie nie pamiętam
jakie przeboje grano na prywatkach,
aż do pojawienia się BEATLESÓW.
My, młodzi muzycy mieliśmy trochę większe wymagania
i dopiero BEATLESIi przypadli nam do gustu.
Słuchaliśmy ich na okrągło.

W szkolnych przerwach
najczęściej rozbrzmiewała muzyka jazzowa i rozrywkowa.
Prym wtedy wiódł, znany obecnie kompozytor i pianista,
WŁODZIMIERZ KORCZ.

W szkole wtedy działał jazz band.
Nawet aranżowałem dla niego
utwory GERSHWINA.


Studia
Pod koniec średniej szkoły nie byłem przekonany
czy powinienem studiować w uczelni muzycznej,
choć bardzo pociągała mnie dyrygentura.

Złożyłem prace i papiery na Akademię Sztuk Pięknych
w Warszawie i asekuracyjnie, bo groziło wojsko,
na filologię polską w Łodzi.

Kiedy pani dyrektor liceum muzycznego dowiedziała się,
że nie złożyłem papierów na studia muzyczne,
rozpętała piekło.

Zostałem zbluzgany,
wyzwany od ostatnich idiotów
i kretynów.

Natychmiast, niezgodnie z przepisami,
otrzymałem trzeci komplet dokumentów,
który złożyłem w Akademii Muzycznej
w Warszawie.

Zdałem na Wydział Teorii Muzyki,
a po dwóch latach równolegle
studiowałem dyrygenturę.

Początkowo mieszkałem w akademiku
w drewnianych barakach pozostawionych
przez ekipy budowlane.

Do pokojów można było wejść przez okno,
co w epoce już takich zaawansowanych
podbojów miłosnych
ułatwiało życie.

Minusem tych warunków była akustyka pomieszczeń.
W moim pokoju mieszkał akordeonista,
fagocista, waltornista i ja.

Wszyscy ćwiczyli na swoich instrumentach.

Dwa pokoje obok w jednoosobowym lokalu
mieszkał PIOTR PALECZNY,
ćwicząc od rana
do nocy.

Tam nauczyłem się zasypiać
w każdych warunkach akustycznych.

Studiowanie na dwóch kierunkach
było dość wyczerpujące, ale znajdywałem czas
na bywanie w klubie "HYBRYDY"
czy słuchaniu jazzu.

Zacząłem pisać muzykę do teatrów studenckich,
co pozwoliło mi otrzymać stypendium twórcze
ZAiKSu w ogromnej wysokości
tysiąc pięćset złotych.

Dorabiałem także jako akompaniator.

Po dwóch latach stać mnie było
na wynajęcie mieszkania.


W samochodzie
Ogromnie odpoczywam podczas prowadzenia samochodu.
Przychodzą mi do głowy najlepsze pomysły.

Wożę zawsze taki "kapowniczek" - mały magnetofonik
na który na gorąco nagrywam swoje pomysły.

Potem spisuję część rzeczy, które nagadałem.

W samochodzie nie mam radia,
bo słuchanie muzyki tak mnie angażuje,
że podróż skończyłaby się
katastrofą.


Dedykacja
Naszemu dziecku - KAŚCE,
obecnie przebywającej w Stanach Zjednoczonych,
spodziewającej się potomka,
dedykuję arię "KRÓLOWEJ NOCY"
w której Królowa Nocy
śpiewa czysto.

Kasia, mimo że jest architektem,
ma znakomity słuch muzczny.

w.michniewski.jpg



Zwierzenia przy muzyce notował
RYSZARD JASIŃSKI
zapraszając jednocześnie do słuchania
wywiadów wraz z muzyką
w programach nocnych
(z poniedziałku na wtorek)
między 23.00 a 01.00
na antenie
POLSKIEGO RADIA PiK.




wstecz
realizacja: ideo Polskie Radio PiK|UKF 100,1 MHz|Włocławek 100,3 MHz|Brodnica 106,9 MHz
ul.Gdańska 48, 85-006 Bydgoszcz, tel.+48 (52) 32 74 000, fax+48 (52) 34 56 013, e-mail:
start wstecz do góry