znak zodiaku
Bliźniak o wielu pomysłach naraz. Mam jeszcze dwóch przyjaciół bliźniaków,
w których towarzystwie się bardzo dobrze czuję.
hobby
Nie mam ogólnie uznawanego hobby typu zbieractwa czegokolwiek. Uwielbiam jazdę na rowerze i jak tylko mam okazję wsiadam na rower i wyjeżdżam. Przeniosłem się z Gdańska 10 lat temu i uważam, że okolice naszego miasta są piękne, spełniające najlepsze oczekiwania w tym względzie. Interesują mnie: świat, ludzie i życie, więc bardzo lubię podróżować po różnych zakątkach globu. Kiedy mieszkałem przy ulicy Grunwaldzkiej często bywałem wieczorami w klubie „El Jazz”.
wady
Dostrzegam u siebie same wady.
Dostrzegam gadulstwo, jestem apodyktyczny,
chyba jestem porywczy, to mało?
zalety
A mam jakieś? Trudno mi je znaleźć. To jest tak jak pisanie opinii na własny temat, jak i również mówienie na własny temat. Czy mam jakieś zalety powinni powiedzieć moi znajomi, koledzy czy współpracownicy. Mój ojciec, który był też lekarzem, opowiadał mi taką dykteryjkę o Ignacym Paderewskim, którego zapytano: „Mistrzu, jak Pan doszedł do takich osiągnięć, sukcesów. Paderewski odparł: - Pięć procent to talent, pięć procent to szczęście a dziewięćdziesiąt procent to praca”. Ja myślę, że jestem tak skażony pracą.
fortuna
Bardzo rzadko grywam w „Totolotka”. Gdybym wygrał 15 milionów to nie wiem, czy bym był w stanie wydać tę ogromną sumę do końca życia, bo moje potrzeby nie są aż tak wielkie. Na pewno, z wielkim rozmachem, kontynuowałbym podróże w różne zakątki świata, których jeszcze nie zwiedziłem. Zaspokoiłbym potrzeby dwóch moich synów.
w kuchni
O tak, potrafię ugotować wiele potraw. To są chyba skłonności genetyczne. Świetnie gotował mój ojciec, dobrze gotują moi synowie i ja twierdzę, iż gotuję nieźle. Nauczyłem się gotować z konieczności, kiedy przebywałem na stypendiach zagranicznych w Niemczech i Wielkiej Brytanii. Moim popisowym daniem jest bigos, który przyrządzam przez dwa tygodnie. Kiedy mieszkałam przy ul. Grunwaldzkiej, naprzeciwko cmentarza Starofarnego, to we Wszystkich Świętych, podczas kwesty, każda zmiana kwestujących przychodziła do mnie na ten bigos.
ideał kobiety
Kobiety mnie fascynują. Uważam, że to jest fenomenalne zjawisko w dziejach ludzkości. Fascynują mnie kobiety łączące elegancję i inteligencję. Nie chciałbym przebywać w towarzystwie kobiety, przy której się nudzę.
jestem dumny
Jestem dumny z moich, już dorosłych. synów: Jana i Łukasza.
W życiu zawodowym największą radość przyniósł mi, już od 10 lat, pobyt w Bydgoszczy.
Spotkałem tu grupę wspaniałych ludzi, z którym jest mi bardzo dobrze.
w domu
Urodziłem się w Toruniu, bo tam się zatrzymał pociąg z Wilna, z którego pochodzi maja mama i dziadkowie. Dziadkowie zostali w Toruniu. Tam się wychowywałem, do 7 roku życia. Rodzice pojechali do Gdańska, gdzie studiowali na Akademii Medycznej, mama na wydziale stomatologicznym, ojciec na lekarskim. Po 7 latach byłem już z rodzicami w Gdańsku- Wrzeszczu. Wtedy marzyłem, żeby zostać alpinistą lub dyrygentem wielkiej orkiestry symfonicznej. Średnia szkoła to I Liceum Ogólnokształcące im. Mikołaja Kopernika w Gdańsku, w klasie o profilu matematyczno-fizycznym. Na prywatkach graliśmy przede wszystkim muzykę Rolling Stonesów, ale także Elvisa Presley'a i Paula Anki. Podpadłem na studniówce, bo na tę uroczystość wywiesiłem hasło: „Pamiętajcie, Napoleon też miał swoje sto dni”. Bal maturalny odbył się w sopockim Grand Hotelu i nad ranem, zgodnie z tradycją, panowie maturzyści wykąpali się w morzu. Medycynę studiowałem na Akademii Medycznej w Gdańsku. Mimo wielu obowiązków znajdowałem czas na bywanie w klubie "Medyk" i "Kwadratowa", gdzie grano jazz tradycyjny.
dedykacja
Dla całego mojego zespołu, z którym pracuję w klinice, jako dowód wielkiego uznania dla wspaniałych ludzi na których nigdy się nie zawiodłem, dedykuję znany utwór Skaldów „Ludzie zejdźcie z drogi”.