muzeum
Dziesięć lat temu przypadkowo dowiedziałem się, że w Kanadzie żyje żona ostatniego konsula generalnego II Rzeczypospolitej Karola Poznańskiego, Wanda Poznańska. Wiosną 1997 roku pojechałem do Kanady na spotkacie z Panią Wandą. Okazało się, że Wanda Poznańska była uczestniczką obrad słynnego Traktatu Ryskiego, osobistą sekretarką prezydenta Gabriela Narutowicza, znała osobiście Józefa Piłsudzkiego. Podczas miesięcznego pobytu wysłuchałem wielu szczegółów o polskiej dyplomacji tamtych czasów, od prawie stuletniej damy będącej w znakomitej formie intelektualnej. Pani Wanda sporządziła testament w którym cały dorobek swojego życia przekazuje naszej, bydgoskiej uczelni choć nigdy nie była w Bydgoszczy. Są to meble, dzieła sztuki, bezcenne i unikatowe dokumenty, listy i rękopisy. Dzięki pomocy władz miasta Bydgoszczy, w pięknie wyremontowanym budynku przy ul. Berwińskiego 4, od 1978 roku działa Muzeum Dyplomacji i Uchodźstwa Polskiego.
znak zodiaku
Chyba typowy rak z 7 lipca.
stan cywilny
Żonaty. Małżonka ma na imię Magdalena. Z pierwszego małżeństwa mam już dorosłą córkę Joannę,
która obdarzyła mnie parą wspaniałych wnucząt: Krzysiem i Antosią. Z obecnego związku mamy cudowną,
prawie półtoraroczną córeczkę Stellę.
hobby
Praca historyka jest wielkim moim hobby. Żałuję, iż nie znajduję czasu na drugie hobby, muzykowanie.
Ostatnio powstał pomysł ażeby wspólnie z kolegami reaktywować zespół muzyczny.
wady
Jak każdy człowiek mam trochę wad. Przy takim nawale zajęć nieraz nie udaje mi się
na czas wszystko przygotować. Wtedy zarywam poranki, bo jestem tzw. skowronkiem,
i muszę pracować od 4.00 rano.
zalety
Jestem pracowity. Staram się otaczać troskliwą opieką moich najbliższych.
Moi rodzice wpoili mi maksymę: "Tak żyć, by innym z nami było dobrze".
fortuna
Gdybym nagle stał się właścicielem wielkiej fortuny to przede wszystkim chciałbym odwiedzić jeszcze mi nie znane zakątki świata. Miałbym ogromną satysfakcję gdybym mógł pomóc ludziom w ciężkiej sytuacji materialnej.
w kuchni
Z gotowaniem to bywa różnie. Nie jestem wytrawnym kucharzem, ale potrafię ugotować smaczny krupnik
i usmażyć bardzo dobrą jajecznice w kilku wersjach a także zaparzyć dobrą herbatę.
ideał kobiety
Najistotniejsze jest pierwsze wrażenie. Amerykanie mówią, iż to jest to pierwszych osiem do jedenastu sekund.
Ja zwykle spoglądam na twarz, na włosy, oczy i ręce. Później oceniam tembr głosu,
w jaki sposób mówi, sposób obcowania i kulturę osobistą.
nie znoszę
Nie znoszę kłamstwa, nieszczerej rozmowy. Ja to błyskawicznie wyczuwam po oczach,
po mimice czy też po mowie ciała.
w domu
Urodziłem się w Dębowej Łące koło Wąbrzeźna. Byłem drugim pośród sześciorga rodzeństwa. Od piątej klasy szkoły podstawowej uczyłem się gry na skrzypcach u miejscowego organisty. Do Liceum Pedagogicznego uczęszczałem w Brodnicy. Mieszkałam w internacie gdzie panował ostry rygor. Dom, oddalony dwadzieścia dwa kilometry, mogłem odwiedzać tylko raz w miesiącu. W liceum stworzyliśmy zespół swingujący "Czarne serca" gdzie grałem na klarnecie B, saksofonie tenorowym i śpiewałem. Później na dyplomowym koncercie w Studium Nauczycielskim w Toruniu zagrałam koncert skrzypcowy Vivaldiego. Będąc z wykształcenia nauczycielem muzyki podjąłem studia historyczne na UMK w Toruniu, które ukończyłem z wyróżnieniem. Trzyletnie studium doktoranckie zdałem na Akademii Nauk w Moskwie. Następnie otrzymałem ministerialne stypendium habilitacyjne. Wybrałem Uniwersytet im. Michaiła Łomonosowa w Moskwie.
dedykacja
Chciałbym zadedykować mojej małżonce Magdalenie, córeczce Stelli, mojej mamie i teściom
z Ciechocinka najpiękniejszy utwór Louisa Armstronga "What's A Wonderful World".