|
|
W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Archiwum |
|
|
|
Jan Rulewski |
|
2008-03-25
|
Co tydzień - w nocy z wtorku na środę -
między północą a godziną 01.00, jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką...
z niecodziennymi gośćmi... niecodziennymi tematami...
Po północy nadchodzi najlepsza pora na
zwierzenia przy muzyce...
W nocy z 18 na 19 marca 2008
gościem w studio Radia PiK był:
JAN RULEWSKI
– żywa legenda "Solidarności", senator RP.
czy warto było
Tak, pamiętam piosenkę Reginy Pisarek "Nie warto było". W moim przypadku, warto było i trzeba było, bo tamta rzeczywistość wołała "Czas na zmiany!". Polska nie mogła iść w ogonie cywilizacyjnym komunistycznego państwa. Po pierwszym uwięzieniu moja sytuacja materialna, jak na tamte czasy, była bardzo dobra. Otrzymując duże honoraria, za zgłaszane patenty, wybudowałem domek. Jednak rzeczywistość okazała się ważniejsza i warta podjęcia dużego ryzyka. Wiele osób traktowała mnie jako śmiesznego oszołoma biegającego z kolbą rowerową pod pachą. Dziś, z ogromną dumą i satysfakcją, mogę stwierdzić, że wywalczyliśmy wolność w całym tego słowa znaczeniu. posłuchaj.
znak zodiaku W charakterze trudny, uparty, nie cofający się przed nikim i niczym, baran.
stan cywilny Dokładnie zajęty przez żonę Katarzynę. Mamy dwoje dzieci Hanię i Jasia.
wady
O, to mógłby być długi wywód. Niestety na starość staję się coraz bardziej sentymentalny, ugodowy, koncyliacyjny. Obecnie, jeśli przed kamerą telewizyjną, polityk nie zachowuje się awanturniczo staje się dla odbiorcy nudziarzem.
zalety Umiejętność improwizacji w różnych sytuacjach. Upór i konsekwencja.
wielka fortuna
Gdybym nagle stał się posiadaczem ogromnej fortuny spłaciłbym długi wszystkim tym, dzięki którym, jestem kim jestem. Tym, którzy w krytycznych sytuacjach, narażając się, podali mi rękę. To wielka rzesza, dziś bezimiennych postaci, dzięki którym odnieśliśmy zwycięstwo.
w kuchni
Niestety nie potrafię gotować. Raz spróbowałem upiec ciasto ale nie nadawało się do konsumpcji. Przyznam się w wielkiej tajemnicy, że karą dla mnie jest, gdy muszę uczestniczyć w różnego rodzaju bankietach. Jezu, jak ja się męczę. Smakowałem różnych, egzotycznych potraw w Japonii czy Afryce, ale najbardziej lubię zupę grochową, fasolową, szczawiową ugotowaną przez małżonkę.
ideał kobiety
Który z polityków dziś mówi prawdę?. Miłość i prawda to luksusy. Czy ktoś już poznał prawdziwe wnętrze kobiety?. Kiedy między dwoma osobami panuje prawdziwe uczucie to wszelkie inne sprawy nie mają żadnego znaczenia.
nie znoszę
Będąc często szczery do bólu, nie znoszę fałszywych postaw, nieszczerości., tzw. "pajacowania".
w domu
Jestem rodowitym bydgoszczaninem. Wychowałem się na Szwederowie. O tej dzielnicy już opowiada się legendy. Jako mały chłopak marzyłem żeby zostać wodzem. Potem szkoła średnia – Technikum Mechaniczno-Elektryczne. Obowiązkowo trzeba było nosić czapki szkolne i na rękawach tarczę. Niestety na bal maturalny nie poszedłem, bo nie posiadałem garnituru. Wtedy sytuacja materialna mojej rodziny była kiepska i nie mogłem sobie pozwolić na studia w cywilnej uczelni. Pojechałem do Warszawy na studia Wojskowej Akademii Technicznej. Tam mnie ubrano od stóp do głów i zapewniono nocleg i wyżywienie. Dryl wojskowy był chwilami nie do zniesienia. Na rozkaz pobudka, gimnastyka, mycie, posiłki, nauka i spanie. posłuchaj. Pierwsze dwa lata spałem w stuosobowej sali. Chwilami zadawałem sobie pytanie co ja tu robię?. Kłopoty zaczęły się przed wyborami. Ostentacyjnie nie poszedłem głosować co wywołało wielki skandal na uczelni. Moim przełożonym starałem się wytłumaczyć, że to moje prawo a nie obowiązek brania udziału w wyborach. Kiedy wspomniałem o sprawie Katynia i słabościach ustroju socjalistycznego, obecny tam oficer radziecki odkrył, że słucham "Wolnu Swabodnu Europu". Dowódca obiecał mi "wilczy bilet" i "żółte papiery". posłuchaj.
Skończyło się więzieniem. Nie biorąc pod uwagę licznych aresztowań, w sumie przesiedziałem sześć i pół roku. W przerwie między kolejnymi odsiadkami ukończyłem Wyższą Szkołę Inżynierską w Bydgoszczy.
dedykacja
Moim przyjaciołom wspólnej walki, tym którzy podają mi rękę i mówią „dziękujemy Ci Jasiu za to co zrobiłeś, tym którzy wykazali konsekwencję i nadal tkwią w tych ślubach składanych przed sztandarami, na których było napisane "Honor i Ojczyzna", tym którzy śpiewali w kościele Jezuitów: "Aż się rozpadnie w proch i w pył sowiecka zawierucha", żeby wierzyli, że to co robiliśmy to wprawdzie nieskończone, ale naprawdę warto było. posłuchaj.
Zwierzenia przy muzyce notował RYSZARD JASIŃSKI zapraszając jednocześnie do słuchania wywiadów wraz z muzyką w programach nocnych (z wtorku na środę) między północą a 01.00.
|
wstecz
|
|
|
|
|
|
|
|