|
|
W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Archiwum |
|
|
|
Zbigniew Włodarczyk |
|
2008-02-04
|
Co tydzień - w nocy z wtorku na środę -
między północą a godziną 01.00, jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką...
z niecodziennymi gośćmi... niecodziennymi tematami...
Po północy nadchodzi najlepsza pora na
zwierzenia przy muzyce...
W nocy z 29 na 30 stycznia 2008
gościem w studio Radia PiK był:
Prof. ZBIGNIEW WŁODARCZYK
– Kierownik Kliniki Transplantologii i Chirurgii Ogólnej UMK w Toruniu.
transplantologia
Nie ma większego daru niż oddanie części siebie naszemu bliskiemu, nawet gdy nie jest to członek rodziny. Przecież, w jakimś sensie, wszyscy jesteśmy rodziną. Jeżeli to jest zmarły to jest dar ze strony rodziny, która wyraża zgodę na przeszczep. Dla mnie nie ma piękniejszego aktu altruizmu, miłości drugiego człowieka, bezinteresowności, niż zgoda na pobranie narządów od zmarłego.
znak zodiaku:
Uparty baran, starający się osiągnąć postawione przez siebie zamierzenia.
stan cywilny: Z małżonką Elżbietą mamy trzy i półroczne dwie wspaniałe, przecudowne bliźniaczki: Krysię i Kasię.
hobby: Hobby jest często wypełniaczem czasu, jeśli się go ma w nadmiarze. Poza pracą, która mnie fascynuje i zabiera większość czasu, żegluję na morzu a także jeżdżę na nartach.
wady: Nie zawsze potrafię kontrolować czas. Moje biurko jest zawalone stosem papierów, choć, w każdej chwili, znajduję pożądane rzeczy.
zalety: Staram się rozumieć drugiego człowieka i to pomaga w kontaktach z innymi ludźmi.
w przypadku wielkiej wygranej:
Gdybym nagle stał się posiadaczem wielkiej fortuny zapewne, dużą jej część, przeznaczyłbym na cele charytatywne, ale także zapewniłbym finansowe bezpieczeństwo mojej rodzinie. Zbudowałbym dom moich marzeń i chciałbym zwiedzić jeszcze kilka miejsc na świecie, których nie widziałem. Oczywiście nie porzuciłbym swojej pracy.
w kuchni:
Lubię gotować aczkolwiek rzadko gotuję. Muszę się pochwalić, że potrafię upiec dobre ciasto drożdżowe. Potrafię przygotować dania kuchni śródziemnomorskiej a także dania z wołowiny np. stek wołowy z pieprzem zielonym.
ideał kobiety:
Dla mnie ideałem kobiety jest moje żona, osoba bardzo atrakcyjna, średniego wzrostu o przeuroczej twarzy i wielkich, ciemnych oczach. Bywa czasami nieco zbyt impulsywna ale, jak letnia burza, bardzo szybko mija. Jest osobą bardzo ciepłą i wspaniałą matką.
nie znoszę…
Nie lubię obłudy, nie znoszę hipokryzji. Budzi we mnie wstręt, gdy ktoś w obłudny sposób próbuje przypisać sobie cechy, których nie ma i próbuje przerzucić ciężar odpowiedzialności na innych, wiedząc, że robi to świadomie.
w domu
Urodziłem się w Poznaniu, krótko przed czerwcem poznańskim. Mama opowiadała, że kiedy szła dla mnie po mleko, musiała przemykać się pod murami uciekając przed kulami. W bardzo wczesnej młodości marzyłem, żeby zostać strażakiem, ale już będąc dziesięcioletnim chłopcem chciałem zostać lekarzem. Był moment ogromnej fascynacji chemią. Skończyło to się wieloma okaleczeniami rąk i twarzy. Eksplozja zakończyła moją karierę chemika.
średnia szkoła
To było VIII Liceum Ogólnokształcące im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Uczyłem się w klasie o specjalności matematyczno-fizycznej. Wraz z rówieśnikami, często spotykaliśmy się na prywatkach słuchając Janis Joplin, Jimi Hendrixaale i Marka Grechuty. W owym czasie byłem dosyć kochliwy i dziewczyny były obiektem moich fascynacji. Zakochiwałem się równie głęboko i pewnie, z taką samą częstotliwością się odkochiwałem. Byłem seryjnym monogamistą. To były uniesienia czysto platoniczne.
studia
Studiowałem na Akademii Medycznej w Poznaniu. Studia medyczne wymagają dość systema tycznej pracy i to pozostawiało niewiele czasu na przyjemności, na zabawę. Wraz z jeszcze dwoma przyjaciółmi stworzyliśmy zgraną grupę, wspólnie przygotowując się do wszelkich egzaminów. W efekcie wszyscy skończyliśmy z dyplomami z wyróżnieniem. Na początku studiów myślałem o zdobyciu specjalizacji medycyny tropikalnej i wyjeździe do krajów rozwijających się. Na trzecim roku zainteresowałem się chirurgią jako dziedziną medycyny, która jest najbardziej zbliżona mojemu temperamentowi, to znaczy sposobowi działania i praktykowania medycyny.
muzyka podczas operacji
Nieraz w tle rozbrzmiewa muzyka podczas operacji. Był czas, kiedy namiętnie, podczas operowania, słuchałem koncertów na róg i orkiestrę W.A.Mozarta ale to już przeszło. Przecież samo operowanie jest muzyką. Ludzie którzy nie znają sali operacyjnej mogą w to nie wierzyć, ale sala operacyjna ma swój rytm, swoją muzykę i trochę wygląda jak orkiestra w operze, bo jest też uformowana w bardzo logiczny sposób i operacja ma swoją muzykę.
dedykacja
Chciałbym zadedykować mojej żonie - Elżuni, piosenkę w wykonaniu Bette Midler - "Wind Beneath My Wings".
Zwierzenia przy muzyce notował RYSZARD JASIŃSKI zapraszając jednocześnie do słuchania wywiadów wraz z muzyką w programach nocnych (z wtorku na środę) między północą a 01.00.
|
wstecz
|
|
|
|
|
|
|
|