znak zodiaku:
Urodzony 19 lutego, z pogranicza ryb i wodnika.
W tym dniu urodził się Mikołaj Kopernik
stan cywilny:
Z małżonką Bożeną mamy dwoje dorosłych dzieci: Sarę i Rocha.
hobby:
Często na pytanie akie jest moje hobby, odpowiadam, że las. To są moje ukochane Bory Tucholskie, to są sosny przede wszystkim, ale to jest drewno, jako materiał i budowlany i do rozpalania ognia i do dotykania. Jest coś magicznego w drewnie i w lesie.
wady:
O, mnóstwo. Myślę, że jestem niekonsekwentny, zwłaszcza w takich relacjach bliskich, osobistych, czyli najbardziej niekonsekwentny wobec samego siebie, bo to jest najbliższa relacja. Może zbyt emocjonalnie podchodzę do wielu rzeczy, choć muszę przyznać, że polubiłem niektóre ze swoich wad.
zalety:
O tym zawsze mniej zręcznie mówić. Myślę, że nie jestem obojętny, ale rzeczywiście porusza mnie wiele spraw. Jestem człowiekiem który nie godzi się łatwo z przypadłościami współczesnego świata jak brutalność, przemoc, głupota. i myślę, że taki rodzaj wrażliwości jest moją zaletą, choć jest to nieraz kosztowne, przyznaję.
samochód marzeń:
Samochód nie jest rzeczą o której marzę i specjalnie się nad tym nie zastanawiałem. Mam do samochodu stosunek taki podwójny, z jednej strony bardzo praktyczny więc nie przywiązuję się do niego, na przykład ze względów prestiżowych ale z drugiej strony wiem, iż jest to bestia bardzo skomplikowana, posiadająca dwadzieścia parę tysięcy części i jakąś duszyczkę w tych częściach też ma, więc lepiej o niej myśleć tak czule i przyjaźnie a ona się odwdzięcza wtedy. Gdybym, teoretycznie, nagle został posiadaczem wielkiej sumy pieniędzy to nabyłbym piękny dom w pięknym miejscu z wielką przestrzenią – widokiem dalekiego horyzontu.
w kuchni:
Umiem gotować i lubię gotować a co więcej ja lubię takie, podobno typowo damskie zajęcia,
jak robienie konfitur, jakiś takich oryginalnych, pikantnych przysmaków.
ideał kobiety:
Kobieta powinna być kobieca, subtelna, mądra i delikatna. Nic mnie tak nie razi i nie rani u kobiety jak jakiś rodzaj wulgarności czy brutalności. Kobieta musi umieć grać swoją kobiecością. To jest swoista sztuka, zwłaszcza dzisiaj, gdzie kobieta musi być silna, pozornie musi reprezentować męskie cechy. Dobrze kiedy jest piękna i atrakcyjna.
w domu
Urodziłem się w takim ładnym miasteczku wielkopolskim w Rawiczu. We wczesnej młodości marzyłem o rowerze, który wreszcie dostałem, marzyłem o aparacie fotograficznym nawet konstruowałem różne urządzenia do fotografii amatorskiej. Wreszcie, w prezencie z okazji I komunii świętej, dostałem aparat, który do dzisiaj przechowuję, Zorkę 4 na licencji Lajki. Będąc silnym, młodym chłopakiem uprawiałem lekką atletykę, przede wszystkim rzuty.
szkoła średnia
We Wrocławiu kończyłem ekskluzywną, męską szkołę – Lotnicze Zakłady Naukowe na Psim Polu, ona do dziś istnieje. Tam zostałem skoszarowany, chodziłem w mundurze, obowiązywał rygor wojskowy. Co jakiś czas organizowano nam potańcówki na które zapraszano uczennice szkoły pielęgniarskiej. Za palenie papierosów, czy nie daj Boże, picie alkoholu wymierzano kary w postaci pozbawienia przepustki czy nawet odebrania stypendium. Kąpiel, raz w tygod- niu po prysznicem, odbywała się na gwizdek: woda raz, mydło dwa, woda trzy, wychodzimy. W pewnym momencie tylko cudem nie wyleciałem ze szkoły za zredagowanie gazetki ściennej. Z okazji Rewolucji Październikowej zrobiłem taki kolaż zdjęć naszych wykładowców ze zdjęciem Lenina wraz z różnymi hasłami. Ukończyłem szkołę ze specjalnością technik pneumatycznych i hydraulicznych napędów lotniczych.
studia
Początkowo, za głosem serca, chciałem studiować w Warszawie socjologię na uniwersytecie. Okazało się, że w kraju obowiązuje rejonizacja i wskazano mi Uniwersytet Poznańskiej. Raczej byłem dobrym studentem, udzielałem się w ruchu naukowym. Z rodziny wyniosłem potrzebę bycia prymusem. Rok wcześniej studia skończyłem niż przewidywał program i pozostał mi rok na takie indywidualne studia i podróże po Europie. Po trzech latach ukończyłem studia doktoranckie. Wtedy dowiedziałem się, że Bydgoskie Towarzystwo Naukowe poszukuje młodych, zdolnych socjologów. Od jesieni 1979 roku mieszkam w Bydgoszczy i tu poznałem swoją żonę.
w tańcu
Bardzo lubię tańczyć. To jest taki moment w którym mogę się czuć spontanicznie,
mogę się wyluzować, poddać się muzyce, rytmowi ciała czy instrumentów.
dedykacja
Wszystkim bliskim mi ludziom oraz czytelnikom i radiosłuchaczom
dedykuję nagranie znakomitego pianisty Keitha Jarretta.