|
 |
W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.
|
|
 |
 |
 |
|
 |
|
 |
Archiwum |
 |
|
 |
Mariusz Lubomski |
 |
2007-11-06
|

Co tydzień - w nocy z wtorku na środę -
między północą a godziną 01.00, jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką...
z niecodziennymi gośćmi... niecodziennymi tematami...
Po północy nadchodzi najlepsza pora na
zwierzenia przy muzyce...
W nocy z 30 na 31 października 2007
gościem w studio Radia PiK był:
MARIUSZ LUBOMSKI
znak zodiaku: Nie specjalnie interesuję się astrologią, ale chyba typowy rak.
stan cywilny: Można by powiedzieć: stanu wolnego-żonaty od dwudziestu lat. Mamy szalenie urocze, półtoraroczne bliźnięta Polę i Milę. Po domu biega wyżeł Śliwka.
wady: Zaczęliśmy jednym słowem z "grubej rury!". Kompletnie nie jestem przygotowany na takie pytania. Gdybym wiedział, to jadąc do Bydgoszczy bym się zastanowił nad sobą. Chyba zbyt często stosuję sztukę zaniechania, czyli wycofuję się, nie posiadając odpowiedniej siły w przepychaniu się w różnych sytuacjach. Po latach dochodzę do wniosku, że wielu przypadkach mógłbym bardziej intensywnie popracować, mając świadomość, że gdzieś sobie za bardzo odpuściłem.
zalety: To nie mnie o tym się wypowiadać. Proszę o następne pytanie.
samochód marzeń: W każdym przypadku samochód musi spełniać trzy kryteria: bezpieczeństwo, wygody i oszczędności w eksploatacji. Może to być najnowszy model pewnego skandynawskiego koncernu, żeby bez trudu można by zapakować cztery osoby i psa.
w kuchni: Jeśli jest taka potrzeba to potrafię przygotować różne posiłki, ale nie jestem pasjonatem prac kulinarnych. W restauracji zamawiam dania, które nie jadam na co dzień np. ciekawie przyrządzoną rybę z jarzynami, surówkami, dobre lody i dobrą kawę.
ideał kobiety: Jeśli ideał to musi posiadać te najpiękniejsze, ludzkie cechy. Zacznę od cech które rzucają się w oczy. Kobieta powinna być piękna, zgrabna, a jeśli chodzi o "wnętrze" inteligentnym, fantastycznym partnerem w życiu.
nie znoszę… Oczywiście chamstwa. A tak to przyjmuję wszystko z dobrodziejstwem inwentarza. Jak to w życiu, jestem w stanie bardzo dużo znieść, mając często wytłumaczenie na różne ludzkie zachowania.
w domu Urodziłem się w Świeciu. Od szóstego roku życia całe fantastyczne dzieciństwo spędziłem w Brodnicy. Bardzo lubiłem wycieczki rowerowe w malowniczych okolicach Brodnicy. Marzyłem ,żeby w przyszłości zostać muzykiem, wykonywać wolny zawód.
Jeszcze wtedy o malarstwie nie myślałem. W okresie średniej szkoły mieszkaliśmy już w Toruniu. Uczęszczałem do liceum ogólnokształcącego nr 1 im. Mikołaja Kopernika w Toruniu. Nie bywałem w dyskotekach, bo był to przełom lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, kiedy młodzież najchętniej spotykała się prywatnie w domach.
W połowie liceum zacząłem rysować i malować pod okiem profesora Borysowskiego, naszego sąsiada. W tym czasie debiutowałem piosenkarsko na przeglądzie piosenki harcerskiej w Olsztynie, wygrywając ten przegląd. Moje życie podczas studiów sztuk plastycznych na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu biegło dwoma torami.
Pierwszy, to występy estradowe i uczestnictwo w wielu konkursach i festiwalach piosenki literackiej i studenckiej, drugi, to edukacja malarska.
Za występy już otrzymywałem honoraria, więc mogłem w spokoju pracować nad doskonaleniem ogólnie mówiąc plastyki.
jestem dumny… Chyba mam dwa momenty wielkiej dumy. Jeden taki o przedłużonym działaniu, rozłożony w czasie, poczucie artystycznej niezależności i ten niedawny - urodziny cudownych bliźniąt. Wiele osób twierdzi, że są podobne do taty.
dedykacja Mojej bardzo licznej rodzinie w Bydgoszczy zaśpiewam "Jęczmienne łany", a czytelnikom i radiosłuchaczom dedykuję drugą, moją piosenkę "Przepuściłem majątek".
Zwierzenia przy muzyce notował RYSZARD JASIŃSKI zapraszając jednocześnie do słuchania wywiadów wraz z muzyką w programach nocnych (z wtorku na środę) między północą a 01.00.
|
wstecz
|
|
|
 |
|
|
 |
|