|
 |
W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.
|
|
 |
 |
 |
|
 |
|
 |
Archiwum |
 |
|
 |
Piotr Sapieja |
 |
2007-09-24
|

Co tydzień - w nocy z wtorku na środę -
między północą a godziną 01.00, jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką...
z niecodziennymi gośćmi... niecodziennymi tematami...
Po północy nadchodzi najlepsza pora na
zwierzenia przy muzyce...
W nocy z 18 na 19 września 2007
gościem w studio Radia PiK był:
PIOTR SAPIEJA
– multiinstrumentalista, wokalista, założyciel francuskiej grupy "Opus 4"
Opus 4 Stan wojenny zastał mnie w Wiedniu. Nie wróciłem do Polski, pojechałem do Paryża. Po pewnym czasie powstał czteroosobowy zespół wokalno-instrumentalny Opus4, grający przede wszystkim swingową muzykę jazzową, ale także folkową w swingującym aranżu.
Nasze płyty cieszą się w Europie, jak na ten gatunek muzyki, dość dużym powodzeniem. Wyraz Opus po francusku znaczy - na targu. My to tłumaczymy Opus4 – czterech na pchlim targu.
znak zodiaku: Podobno jestem typową panną
stan cywilny: Kawaler z odzysku
hobby: Dawniej to było wędkarstwo, a obecnie z braku czasu tylko jazda rowerem.
wady: Jak każdy człowiek, a szczególnie artysta, mam bardzo dużo wad. Od czasu do czasu pociąg do różnego rodzaju używek i niehigienicznego trybu życia.
zalety: Kocham ludzi, lubię sprawiać im przyjemność, radość, szczególnie podczas koncertów.
w kuchni: Lubię gotować, ale na to trzeba mieć czas. Ciągle jeżdżąc po świecie rzadko bywam w domu, jadając głównie w restauracjach. Często tęsknię do ulubionych dań kuchni polskiej. Z przystawek to tatar lub śledzik, z zup to bezwzględnie flaki i typowo polskie drugie danie, tradycyjny kotlet schabowy lub coś z dziczyzny. Na deser dobry sernik lub makowiec.
ideał kobiety… W moim przypadku przede wszystkim powinna być szalenie tolerancyjna, wyrozumiała, akceptująca faceta który wyjeżdża na trzy, sześcio, dziewięciomiesięczne trasy koncertowe, świetnie gotująca, zgrabna brunetka o korsykańskim, pikantnym charakterze.
w domu Urodziłem się w Pruszczu Gdańskim. Pochodzę z muzycznie uzdolnionej rodziny. Ojciec był krawcem, ale zupełnie nieźle grał na skrzypcach, mama pięknie śpiewa a rodzeństwo: siostra i brat grają na różnych instrumentach. Bardzo często odbywały się rodzinne koncerty.
Jako kilkuletni chłopiec chodziłem do ogniska muzycznego a później do podstawowej szkoły muzycznej na skrzypce. Szczerze mówiąc nie lubiłem ćwiczyć, wolałem z kolegami grać w piłkę, chociaż marzyłem, żeby zostać bardzo znanym, wybitnym skrzypkiem.
średnia szkoła Już od początku liceum muzycznego powstał problem. W szkole trzeba było godzinami ćwiczyć a ja będąc niecierpliwym chciałem już grać dla publiczności. Mając niespełna szesnaście lat grałem zawodowo w orkiestrze Teatru Muzycznego w Gdyni na altówce u pani dyrektor Danuty Baduszkowej.
Z Jurkiem Detko grałem w dixielandzie na perkusji a na skrzypcach w grupie jazzowej Antyquintet. Dopiero we Francji ukończyłem edukację muzyczną zdając dyplom w konserwatorium w klasie altówki. Później przez pięć lat grałem w orkiestrze symfonicznej jako altowiolinista.
jestem dumny… Byłem szczęśliwy zapraszając moich francuskich przyjaciół z zespołu na koncert w Ciechocinku. Wielotysięczna publiczność festiwalu Romów przyjęła nas entuzjastycznie. Wszelkie momenty powodujące dumę są chyba jeszcze przede mną.
dedykacja Mojej rodzinie dedykuję światowy przebój "Nathalie" z repertuaru Gilberta Becaud w wykonaniu naszej grupy Opus4.
Zwierzenia przy muzyce notował RYSZARD JASIŃSKI zapraszając jednocześnie do słuchania wywiadów wraz z muzyką w programach nocnych (z wtorku na środę) między północą a 01.00.
|
wstecz
|
|
|
 |
|
|
 |
|