|
|
W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Archiwum |
|
|
|
Maria Kudroń |
|
2007-07-23
|
Co tydzień - w nocy z wtorku na środę -
między północą a godziną 01.00, jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką... z niecodziennymi gośćmi... niecodziennymi tematami... Po północy nadchodzi najlepsza pora na zwierzenia przy muzyce...
W nocy z 17 na 18 lipca 2007 gościem w studio Radia PiK będzie:
MARIA KUDROŃ
- dyrektor bydgoskiego oddziału Telewizji Polskiej.
Bydgoszcz: Nie wyobrażałam sobie, że Bydgoszcz jest tak pięknym miastem i nie jest to komplement krakowianki. Byłam zaskoczona gdyż przypuszczałam, iż jest to niezbyt ciekawe, szaro bure miasto z socrealistyczną zabudową. Natomiast zobaczyłam Wenecję bydgoską, zupełnie inny rodzaj budownictwa, piękne kamienice z ciekawymi elementami secesyjnymi, stare spichrze i młyny.
znak zodiaku: Jestem bardzo zorganizowanym, uporządkowanym, poukładanym w pracy, natomiast w życiu prywatnym roztargnionym bliźniakiem.
stan cywilny: Mężatka. Mamy śliczną, pięcioletnią córeczkę Anię. hobby: Lubię dobrą poezję, ale nie wstydzę się przyznać, lubię dobre kryminały. Uwielbiam spacery i bieg za moją córeczką na placu zabaw.
wady: Podobno jestem gadatliwa. Bardzo denerwuje mojego męża kiedy mu przerywam podczas jego wypowiedzi. Nieraz bywam zapominalska.
zalety: Lubię ludzi, lubię z nimi rozmawiać i praktycznie każda osoba, którą widzę pierwszy raz, jest przeze mnie lubiana. Naprawdę trzeba bardzo dużo zrobić, żeby mnie do siebie zrazić. ulubiony kwiat: Bardzo lubię tulipany z tego powodu, że pamiętam z dzieciństwa domek na przedmieściach Krakowa gdzie w ogrodzie mama hodowała tulipany. Posiadała nawet odmianę czarnego tulipana. Lubię także drobne, polne kwiaty.
samochód marzeń: Mój wymarzony samochód powinien być mały, pasujący do każdej torebki.
w kuchni: Do niedawna gotowanie nie było dla mnie fascynującym zajęciem. Moja ulubiona przystawka to śledzik w oleju z cebulką, zupa pieczarkowa lub pomidorowa, a danie zasadnicze – przepyszny, panierowany kotlecik z indyka. Na deser uwielbiam bitą śmietanę.
ideał mężczyzny: Mężczyzna przede wszystkim musi mieć głos, taki ujmujący, ciepły, oczywiście do tego intelekt. Uważam, że mężczyźni kobiety uwodzą głosem.
w domu Urodziłam się w Kielcach przy ulicy Armii Czerwonej. Po roku cała rodzina przeniosła się do Krakowa. We wczesnej młodości marzyłam żeby być księżniczką. Później, żeby być ekspedientką w sklepie cukierniczym. Przypuszczałam, iż taka ekspedientka ma rajskie życie w każdej chwili może sięgnąć po ciasteczko czy czekoladę. W domu mieliśmy niebieski adapter Bambino i płyty winylowe. To były nagrania Czerwonych Gitar Niebiesko i Czerwono Czarnych, Tercetu Egzotycznego. W mojej rodzinie jest zwyczaj wspólnego, rodzinnego śpiewania. Repertuar jest szeroki od dumki ukraińskiej, pieśni i piosenek rosyjskich po polskie. Akompaniują na gitarach moje siostry i ciocia na pianinie. Muszę dodać, że siostra cioteczna jest śpiewaczką operową.
średnia szkoła Uczyłam się w Liceum Ogólnokształcącym nr VII w Krakowie. Była to szkoła głównie dla sportowców. Z przedmiotów najbardziej lubiłam język polski i biologię. Rzadko bywałam z rówieśnikami na dyskotekach. Pamiętam wakacyjną dyskotekę we wiejskiej remizie strażackiej gdzie pod sufitem kręciła się kula składająca się z małych lustereczek. Na bal maturalny wymarzyłam sobie bardzo oryginalną sukienkę. Kreację uszyła mi koleżanka z błyszczącej, czarnej podszewki. Pod koniec balu nastąpiła katastrofa. Sukienka w kilku miejscach nie wytrzymała.
studia Studiowałam na wydziale polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. To był czas kiedy Rynek Główny był bardzo zaniedbany a kawiarnie w Sukiennicach niezbyt atrakcyjne. Tam regularnie spotykaliśmy się na długie filozoficzne dyskusje, bo herbata była tam bardzo tania. Wtedy najczęściej słuchałam nagrań Marka Grechuty a i koncert Starego Dobrego Małżeństwa wspominam z sentymentem. Do dziennikarstwa trafiłam po ukończeniu warsztatów prowadzonych przez Wojciecha Szumowskiego i Dorotę Tyrakowską. Początkowo pisałam w Gazecie Wyborczej, Gazecie Krakowskiej i Dzienniku Polskim krótko po tym rozpoczęłam pracę w telewizji
nie znoszę Nie znoszę ludzi aroganckich, którzy wykorzystując władzę, potrafią pomiatać innymi.
jestem dumna… Jeśli chodzi o sprawy prywatne, to bardzo dumna byłam, kiedy zobaczyłam moją córeczkę tuż po urodzeniu. Jestem bardzo dumna z męża, który potrafi świetnie gotować, zajmować się dzieckiem i domem a zarazem jest moim ogromnym wsparciem. Uważam to za mój ogromny sukces. W życiu zawodowym, szczególnie na początku pracy, nie wiedziałam jak wielką władzę posiadają media. Dzięki telewizyjnym materiałom interwencyjnym, między innymi, udało mi się załatwić mieszkanie dla dziewczyny z domu dziecka, jak wytropiłam sprzedaż rumuńskich dzieci. To były chwile ogromnej satysfakcji. Powołanie mnie na stanowisko dyrektora ośrodka telewizji to nie powód do dumy a poczucie ogromnej odpowiedzialności. Spotkałam w bydgoskim ośrodku telewizji wielu wysokiej klasy specjalistów, ludzi posiadających olbrzymią wiedzę zawodową.
dedykacja Czytelnikom, radiosłuchaczom i telewidzom dedykuję piosenkę w wykonaniu Marka Grechuty "Dni, których jeszcze nie znamy"
Zwierzenia przy muzyce notował RYSZARD JASIŃSKI zapraszając jednocześnie do słuchania wywiadów wraz z muzyką w programach nocnych (z wtorku na środę) między północą a 01.00.
|
wstecz
|
|
|
|
|
|
|
|