|
 |
W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.
|
|
 |
 |
 |
|
 |
|
 |
Archiwum |
 |
|
 |
Barbara Kalinowska |
 |
2007-06-25
|
Co tydzień - w nocy z wtorku na środę -
między północą a godziną 01.00, jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką... z niecodziennymi gośćmi... niecodziennymi tematami... Po północy nadchodzi najlepsza pora na zwierzenia przy muzyce...
W nocy z 19 na 20 czerwca 2007 gościem w studio Radia PiK była:
BARBARA KALINOWSKA
- piosenkarka i kompozytorka.
moje płyty: Wydałam już trzy płyty. Pierwsza do wierszy Małgorzaty Szułczyńskiej - "Wpisana w Biel", druga do wierszy kujawskiego poety Franciszka Becińskiego "To Kujawy" i trzecia najnowsza, wydana w tym roku, do wierszy Karola Wojtyły "Wybrzeża ciszy".
znak zodiaku: Waga podchodząca już pod skorpiona.
hobby: Od wiosny do jesieni szaleję w ogrodzie. Bardzo lubię majsterkować, mam piękny zestaw narzędzi. Kiedyś fachowiec, naprawiający coś w moim domu, był szalenie zdziwiony, że posiadam szlifierkę kątową. Potrafię odnowić meble, zbudować ławeczkę, karmnik dla ptaków. Moje wielkie hobby to sport. Lubię pływać, chodzę na siłownię ale także kibicuję piłkarzom, siatkarzom, ostatnio Robertowi Kubicy.
wady: Miewam chwilowe okresy lenistwa. Później zbieram się i próbuję robić wszystko na raz. Jeśli ktoś mnie skrzywdzi, nie potrafię zapomnieć. Jestem bardzo pamiętliwa.
zalety: Poza okresami lenistwa jestem bardzo pracowita. Nie wiem czy to jest wada, czy zaleta, jestem perfekcjonistką.
ulubiony kwiat: Nie mam ulubionych kwiatów, wszystkie są fajne. Z przyjemnością otrzyma łabym jakiś niecodzienny, dziwaczny kwiat.
ulubione dania: Na przystawkę - mozzarella z pomidorami, zupa – żurek, danie zasadnicze ryba a na deser duży tort. Bardzo lubię słodycze, uwielbiam torty.
ideał mężczyzny: Dobroć w samym człowieku jest najważniejsza. Mężczyzna powinien być dobry, szlachetny, wysportowany, mógłby być trochę mądrzejszy ode mnie.
w domu Urodziłam się i wychowałam na Kujawach. Bardzo piękna wieś się nazywa Orle. W moim rodzinnym domu często rozbrzmiewała żywa muzyka. Nasi rodzice starali się żeby brat jak i siostry potrafili coś zagrać na instrumentach które były w domu: mandolina, akordeon, skrzypce i gitara. Często wspólnie graliśmy i śpiewaliśmy.
We wczesnej młodości chciałam być łyżwiarką figurową. Zimą ćwiczyłam na tafli zamarzniętego jeziora. Kiedy byłam bardzo małą dziewczynką marzyłam, żeby być wykształconą królewną. Podobno pytałam, gdzie jest szkoła kształcąca królewny.
Mój pierwszy występ estradowy był, kiedy miałam pięć lat. Na imprezie w remizie strażackiej śpiewałam piosenkę o muchomorku. Gry na mandolinie uczył mnie miejscowy ksiądz a na skrzypcach nauczycielka ze szkoły podstawowej.
średnia szkoła To było liceum ogólnokształcące w Lubrańcu. Mieszkałam w internacie. Równolegle uczyłam się w ognisku muzycznym gry na skrzypcach i śpiewu. W internacie panował wielki rygor. O wyjściu wieczorami nie było mowy.
Bardzo interesował mnie sport. Uprawiałam różne konkurencje od biegów po rzut dyskiem. Pod koniec średniej szkoły powstał dylemat, czy studiować kierunek sportowy na AWFie, czy kierunek muzyczny. Ponieważ zaczęły się kłopoty ze zdrowiem wybrałam muzykę.
studia Zdałam wstępne egzaminy i zostałam przyjęta do Instytutu Wychowania Muzycznego Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Bydgoszczy. Wtedy bardzo prężnie działał studencki klub Beanus, należący do najlepszych klubów w Polsce. Tam spotkałam między innymi dziś znanych: Marka Sobczaka i Antoniego Szpaka [kabaret Klika], perkusistę Józka Eliasza, posła Jerzego Wenderlicha [wtedy grającego na skrzypcach], pisarza Wiktora Żwikiewicza czy dziennikarza Ryszarda Giedrojcia. Tam też spotkałam, dziś już nieżyjącą, wspaniałą dziewczynę pianistkę i kompozytorkę Barbarę Frąckiewicz. Napisała dla mnie piękną piosenkę, dzięki której wygrałam Studencką Giełdę Piosenki. Napisała mi jeszcze kilka piosenek. Potem zachorowała i opuściła nas. Po stracie wspaniałej przyjaciółki zostałam zmuszona do prób samodzielnego pisania muzyki moich piosenek.
jestem dumna… Było w życiu wiele momentów, wiele większych i mniejszych sukcesów z których jestem dumna. Dumna jestem z moich synów Jana i Iwo. Dumna byłam, kiedy zdałam trudny egzamin przed komisją dla piosenkarzy. Komisji przewodził Aleksander Bardini stwierdzając, że zdałam celująco. Szczęśliwa jestem z moich trzech wydanych płyt.
nie lubię… Nie lubię jak ludzie kłamią. Nie lubię jak nie mam noc do roboty. Nie lubię jak nie mam zaplanowanego ciągu zdarzeń na najbliższe dwa, trzy miesiące.
dedykacja Moim wszystkim przyjaciołom dedykuję jeden z najpiękniejszych utworów "What A Wonderful Word" w wykonaniu Louisa Armstronga
Zwierzenia przy muzyce notował RYSZARD JASIŃSKI zapraszając jednocześnie do słuchania wywiadów wraz z muzyką w programach nocnych (z wtorku na środę) między północą a 01.00.
|
wstecz
|
|
|
 |
|
|
 |
|