|
![](images/spacer.gif) |
W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.
|
|
![](images/spacer.gif) |
![](images/spacer.gif) |
![](images/spacer.gif) |
|
![](images/spacer.gif) |
|
![](images/spacer.gif) |
Archiwum |
![](images/spacer.gif) |
|
![](images/spacer.gif) |
Barbara Krafftówna |
![](images/spacer.gif) |
2007-06-04
|
Co tydzień - w nocy z wtorku na środę -
między północą a godziną 01.00, jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką... z niecodziennymi gośćmi... niecodziennymi tematami... Po północy nadchodzi najlepsza pora na zwierzenia przy muzyce...
W nocy z 29 na 30 maja 2007 gościem w studio Radia PiK była:
BARBARA KRAFFTÓWNA
wielka gwiazda teatru, filmu, kabaretu i estrady obchodząca jubileusz "60-lecia pracy artystycznej".
jubileusz Trudno mi uwierzyć, że to już sześćdziesiąt lat. Ja humorystycznie to nazywam 60 lat + VAT. Okazało się, iż spektaklem jubileuszowym będzie monodram którego unikałam przez całe, aktorskie życie. "Błękitny diabeł" to monodram o Marlenie Dietrich. Do realizacji takiego projektu trzeba niewątpliwie dużej sprawności fizycznej i intelektualnej. Nie wiem jak to się dzieje, bo jestem dzieckiem nie donoszonym a w dzieciństwie słabowitym i chorowitym. Całe życie stosuje wobec siebie wielką dyscyplinę.
znak zodiaku: Strzelec
stan cywilny: Zmienny, aktualnie wdowa. Mam syna Piotra, który początkowo zajmował się podwodną archeologią śródziemnomorską, a obecnie zmienił zainteresowania na programy komputerowe.
hobby: Nie wiem, czy będę ścisła w odpowiedzi bo hobbyści kojarzą mi się z jakimś określonym celem, z chorobliwą pasją. Ja to nazywam miłością. Jak się zakocham w jakimś przed- miocie, w jakieś sprawie to wtedy chciałabym to mieć i na ogół staram się to zdobyć. Kobieta zmienną jest w związku z tym zdecydowanie obserwuję, w różnych okresach u siebie tę zmienność.
wady: Mam ich mnóstwo. Pierwszą wadą jest zazdrość o to, że nie mogę czegoś pokonać a inne kobiety radzą sobie z tym znakomicie. Na przykład, chciałabym być bardzo dobrą organizatorską mojego życia artystycznego i prywatnego. Z całą pewnością nie jestem pedantką, jeśli chodzi o porządek w domu.
zalety: Chyba zaletą jest, męcząca dla otoczenia, zbytnia dokładność. Mój własny syn kiedyś mi powiedział: "jak kiedyś będziesz leżała w trumience to podniesiesz wieko i spytasz, czy wszystkie sprawy są załatwione". ulubiony kwiat: Kwiat jest tak niezwykłym elementem naszej egzystencji i wielka ich ilość na naszym globie, więc trudno jest wybrać najpiękniejszy. Lubię, pod koniec zimy, frezje , pachnący kwiat prawie na śniegu. Kiedy los rzucił mnie za ocean w ciepły klimat, to spotkałam się z ogromną ilością prześlicznych kwiatów.
w kuchni: W momentach mniej intensywnej pracy bardzo lubię przebywać w kuchni, gotować. W czasach powojennych, gdzie nie było pieniędzy i żywności, potrafiłam zrobić z dwudziestu dekagramów wołowiny gulasz na dwa tygodnie. Niektórym stołownikom trafiało się w porcji mięso. Do dziś to z rozrzewnieniem wspominają. W kalendarzu z 1947 roku znalazłam przepis na gulasz kartoflano-grzybowy. Ulubiona przystawka – świeży tatar, zupa – delikatny rosół z ryby z rzeżuchą, drugie danie ryba i deser lodowy.
ideał mężczyzny: Bardzo śmiesznie będzie brzmiała odpowiedź. Mężczyzna powinien być czysty i pachnący. Na początku było umiłowanie blondynów. Skreśleni byli bruneci, bo jak czarni to prawdopodobnie niedomyci. Trwało to do momentu, dopóki nie stanęłam twarzą w twarz z obcym brunetem, za którego w ciągu dziesięciu dni wyszłam za mąż. Mój ukochany był fenomenalnym organizatorem, był otwarty dla świata nie miał żadnych barier.
w domu Dom w którym się urodziłam jakimś cudem ocalał. Była to klinika Omega w Alejach Jerozolimskich. Mieszkaliśmy przy ulicy Wspólnej w Warszawie. Od wczesnej młodości inscenizowałam różnego rodzaju zadania aktorskie. Najczęściej moim partnerem "teatralnym" był mój ukochany ojciec z zawodu architekt. Były też dość niebezpieczne zabawy, tańce na parapecie wielkiego weneckiego okna. Zakładałem się z koleżankami ilu przechodniów mnie zauważy ilu się zatrzyma. Ze sztuką teatralną zetknęłam się już mając kilkanaście lat, bo starsza siostra zabierała mnie na zajęcia w podziemnym Studiu Iwo Galla. Szkołę średnią, podczas wojny, zaczynałam na Wołyniu a ukończyłam w Warszawie. Szkołę dramatyczną ukończyłam w Krakowie. Do Warszawy powróciłam w 1953 roku.
jestem dumna Dumna jestem z tego, że udało mi się w zawodzie nie zgubić najcenniejszych wartości przekazywanych, przed laty, przez moich mistrzów, profesorów. Z sfery prywatnej, dumna jestem, że pokonałam okresy bardzo ciężkie osobistych przeżyć, śmierć najbliższych mi osób. Dziś doceniam, że pomoc przyjaciół w ciężkich chwilach jest bezcenna.
dedykacja Czytelnikom i radiosłuchaczom dedykuję jedną z piosenek Kabaretu Starszych Panów w moim wykonaniu, pasującą do okoliczności tej wizyty tu - pod dachem Polskiego Radia w Bydgoszczy, gdzie swoją karierę zaczynał Jeremi Przybora. Jadąc do tego miasta uzmysłowiłam sobie, iż Bydgoszcz przypadła na początek karier aktorskich wielu dziś gwiazd polskiego teatru.
![](../../../gfx/radiopik/images/drozdzia/pod_flaga/filharmonia/maj/barbara_krafftowna.jpg)
Zwierzenia przy muzyce notował RYSZARD JASIŃSKI zapraszając jednocześnie do słuchania wywiadów wraz z muzyką w programach nocnych (z wtorku na środę) między północą a 01.00.
|
wstecz
|
|
|
![](images/spacer.gif) |
|
|
![](images/spacer.gif) |
|