|
|
W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Archiwum |
|
|
|
Wacław Kuczma |
|
2007-03-19
|
Co tydzień - w nocy z wtorku na środę -
między północą a godziną 01.00, jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką... z niecodziennymi gośćmi... niecodziennymi tematami... Po północy nadchodzi najlepsza pora na zwierzenia przy muzyce...
W nocy z 13 na 14. 03. 2007 gościem w studio Radia PiK był:
WACŁAW KUCZMA
artysta malarz, dyrektor Miejskiego Salonu BWA w Bydgoszczy.
znak zodiaku: Bliźnięta, charakteryzujące się wieloma pomysłami i stałym rozwojem.
stan cywilny: Żonaty z Dorotą, także plastykiem, dzielimy wspólną pracownię. Nasz syn Piotr od paru lat studiuje malarstwo na Akademii Sztuk pięknych we Wrocławiu. Po domu biega duży, wielorasowy pies Rex, wzięty kilka lat temu ze schroniska.
hobby: Moim hobby jest maja praca w galerii i w malarskiej pracowni.
wady: Mam ich wiele. Chociaż tego nie widać, bywam leniwy i uparty.
zalety: Posiadam umiejętność kontaktu z ludźmi.
ulubione potrawy: Wszystkie potrawy przygotowane przez moją żonę są wspaniałe. W restauracji na przystawkę zamówiłbym wędzonego łososia, zupę – żurek a na drugie danie może być indyk z borówkami, typowy, polski kotlet schabowy z zasmażaną kapustą lub sznycel wiedeński. Mój ulubiony deser, przywieziony ze wschodu, z okolic Lwowa, to pascha - swoisty sernik robiony na zimno, na surowo. W restauracji zamawiam lody z owocami.
ideał kobiety: Najbardziej istotne jest to, że kobieta musi być kobiecą. Musi mieć swój urok, musi być czułą i musi posiadać coś takiego, że chce się z nią być.
ulubiony samochód: Gdybym miał nieograniczone środki finansowe kupiłbym samochód marki Porsche, a to z tego powodu, że tym samochodem pierwszy raz w życiu przekroczyłem prędkość 300 kilometrów na godzinę. Było to na autostradzie w Niemczech.
muzyka w pracowni: Nie ma jednolitej, inspirującej muzyki. Zależy to od nastroju. Przekrój nagrań w pracowni jest bardzo różny: od muzyki klasycznej po rockową, od Grechuty po Mozarta czy Pendereckiego.
ulubiony obraz: Czuję duży sentyment do kilku moich obrazów. Pierwszego, namalowanego dwadzieścia lat temu "Autoportret z moją twarzą" przedstawia mój portret i portret małżonki. Drugi, także portret mojej żony, namalowany przez trzy godziny i trzeci pod tytułem "Podaj majtki", przedstawiający nagą kobietę, wyciągającą rękę po bieliznę.
w domu Urodziłem się w Bydgoszczy przy ulicy Poznańskiej 2 mieszkania 7. To były czasy, kiedy porody odbierała w domu akuszerka. Od wczesnej młodości przez wiele lat marzyłem, żeby zostać chirurgiem. Pamiętam, że od najmłodszych lat miałem niechęć do szkoły, już od podstawowej. Podobnie było w Liceum Ogólnokształcącym nr V, gdzie tolerowałem tylko historię. Zamiast cztery, chodziłem do ogólniaka sześć lat nie z tego względu, że nie mogłem się czegoś nauczyć, tylko po prostu nie tolerowałem szkoły i robiłem wszystko, żeby w tej szkole nie być. Potem zmądrzałem, wiedząc, iż jak nie zdam matury, to nie zrealizuję swoich życiowych planów. W trzeciej klasie zacząłem rysować, rezygnując z bycia chirurgiem. Jeździłem do Torunia, do znajomych plastyków mojego ojca na lekcje plastyczne, żeby przygotować się do egzaminów wstępnych na studia plastyczne.
Mimo ogromnej konkurencji dostałem się na Akademię Sztuk Pięknych w Gdańsku. Dyplom zdawałem razem z Piotrem Kiepuszewskim - znanym bydgoskim plastykiem.
jestem dumny… Oprócz faktu, że poznałem Dorotę, moją żonę, jestem dumny z przyjaźni z Tadeuszem Brzozowskim wielką i barwną postacią polskiego środowiska plastycznego. Spotkania, dyskusje z nim dały mi więcej niż pięć lat studiów w gdańskiej akademii. Dzięki Tadeuszowi zrozumiałem istotę sztuki. Zawsze jestem dumny, kiedy zgłasza się do mnie jakaś galeria, chcąca przygotować wystawę moich prac, tym bardziej, że nie prowadzę żadnych działań marketingowych wokół mojej twórczości.
Jeśli chodzi o działalność Galerii Miejskiej BWA, to dumny jestem z przygotowania, praktycznie nieosiągalnej, wystawy współczesnej sztuki chińskiej "China Art."
nie znoszę Nie znoszę chamstwa i niechlujstwa, także społecznego, olewactwa i braku poczucia humoru. Nie znoszę konformizmu Trzeba być sobą bez względu na sytuacje, bez względnie na konsekwencje. Nie lubię ludzi permanentnie zmieniających swoje oblicze.
dedykacja Mojej małżonce dedykuję piosenkę Marka Grechuty "Tyle razem dróg przebytych".
Zwierzenia przy muzyce notował RYSZARD JASIŃSKI zapraszając jednocześnie do słuchania wywiadów wraz z muzyką w programach nocnych (z wtorku na środę) między północą a 01.00.
|
wstecz
|
|
|
|
|
|
|
|