|
|
W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Archiwum |
|
|
|
Mirosław Jacek Błaszczyk |
|
2007-02-19
|
Co tydzień - w nocy z wtorku na środę -
między północą a godziną 01.00, jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką... z niecodziennymi gośćmi... niecodziennymi tematami... Po północy nadchodzi najlepsza pora na zwierzenia przy muzyce...
W nocy z 13 na 14. 02. 2007 gościem w studio Radia PiK był:
MIROSŁAW JACEK BŁASZCZYK
znany i ceniony dyrygent znak zodiaku: Jestem absolutnie typową rybą, cholerykiem, romantykiem, uczuciowym i sentymentalnym.
stan cywilny: Żonaty. Żona Zofia - nauczyciel muzyki. Mamy troje dzieci:, Bartek - pracujący za granicą, Bogusia - studentka psychologii we Wrocławiu i Tomek - uczeń drugiej klasy liceum.
hobby: Jestem kinomanem, uwielbiam dobrą książkę.
wady: Szybko się denerwuję, jestem niecierpliwy.
zalety: Nie umiem przejść obojętnie obok ludzkiej krzywdy. Mam łatwość nawiązywania kontaktów.
w domu Jestem typowym Ślązakiem, urodziłem się w Bytomiu. Pochodzę z rodziny bez żadnych tradycji muzycznych i talent muzyczny otrzymałem od Boga. Rodzice postanowili kupić pianino, co było dla nich ogromnym wydatkiem. Uczyłem się w szkole muzycznej. Już od sześciu lat płynnie czytałem. Będąc pasjonatem sportu, potrafiłem przeczytać w Trybunie Ludu całą kolumnę sportową. Do dziś nie opuszczam żadnej, ważnej imprezy sportowej na Śląsku. Jako chłopiec marzyłem, żeby być znakomitym piłkarzem, jak Włodzimierz Lubański i nosić reprezentacyjną koszulkę z numerem 10.
Wtedy modne były przeboje przede wszystkim Beatlesów, Czerwonych Gitar, Trubadurów i Skaldów.
średnia szkoła W Liceum Muzycznym w Bytomiu uczyłem się w klasie fortepianu. Na drugim roku postawiono mi warunek: albo sport, albo muzyka. Wtedy grałem w drużynie juniorów Polonii Bytom. Wybrałem muzykę i sport już traktowałem rekreacyjnie. Brałem udział w szkolnym kabarecie, próbowałem prowadzić dyskoteki, ale kiedy puszczałem Pink Floydów czy Genesis nie spotykało to się z aplauzem.
Miałem tyle szczęścia, że mogłem opanować, jako drugi instrument - waltornię, skrzypce, klarnet i perkusję. Oprócz klasyki muzyki rockowej, fascynował mnie jazz.
studia Nie powiodło mi się na egzaminie wstępnym Wydziału Muzyki Rozrywkowe i Jazzu. Z jazzem dałem sobie spokój i rozpocząłem studia na Wydziale IV – Teorii Akademii Muzycznej w Katowicach. Dorabiałem grając na organach w kościele w Rybniku. Zacząłem bardziej poważnie traktować muzykę klasyczną. Po ukończeniu wydziału IV podjąłem studia na Wydziale Dyrygentury w klasie profesora Karola Stryji. Pierwszy mój angaż był w Śląskiej Orkiestrze Kameralnej.
na chandrę Oj!, strasznie często miewam chandrę. Bardzo przeżywam nawet najmniejsze frustracje i niepowodzenia. Ostatnio najlepszym, muzycznym lekarstwem na ten stan ducha jest "Gloria" Vivaldiego.
jestem dumny... Jestem szczęśliwy, że spełniły się moje marzenia. Kiedyś w młodości marzyłem, żeby zostać szefem orkiestry Filharmonii Śląskiej i to się spełniło.
Jestem zadowolony, że wygrałem kilka prestiżowych konkursów dyrygenckich. Z sentymentem wspominam mój występ w nowojorskiej sali Carnegie Hall, będąc młodym, trzydziestoletnim dyrygentem, po którym otrzymałem świetne recenzje od amerykańskich krytyków.
nie lubię… Nie znoszę kłamstwa, perfidii, suszonych śliwek, a obecnie także polityki i polityków.
lubię Na przystawkę befsztyk tatarski, zupa – dobry rosół i na drugie danie, jak przystało na ślązaka, kluski, rolada z modrą kapustą. Deser – ogromna porcja lodów z owocami i bitą śmietaną.
Zapomniałem powiedzieć że lubię i umiem gotować. Kiedy jestem w domu gotowanie daje mi wiele przyjemności i relaksu.
w tańcu Nienawidzę tańczyć!. Wychodzę z założenia, że się wytańczę w trakcie dyrygowania i to wystarcza. Skoro zostanę przymuszony do tańca, to najchętniej lubię rytmy dwa na jeden.
dedykacja Czytelnikom i radiosłuchaczom życzę, żeby u Państwa gościł wieczny uśmiech, żebyście się nie denerwowali oglądając telewizyjne wiadomości, żebyście byli szczęśliwi i życzliwi dla innych ludzi.
|
wstecz
|
|
|
|
|
|
|
|