Co tydzień
- w nocy z poniedziałku na wtorek -
między północą a godziną 3.00,
jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką...
z niecodziennymi gośćmi...
niecodziennymi tematami...
Po północy nadchodzi najlepsza pora na
zwierzenia przy muzyce...
W nocy z 18/19 października
gościem w studio Radia PiK
był:
PAWEŁ KONIC
- szef artystyczny
Teatru Telewizji
Polskiej.
znak zodiaku:
Podobno najnudniejszy na świecie - panna.
Kiedyś przeczytałem, że istnieje także
panna szalona i to zdecydowanie
podniosło mnie na duchu.
stan cywilny:
Żonaty. Żona Barbara - malarka
i projektantka wnętrz.
hobby:
Bardzo to pielęgnuję.
W wolnych chwilach gram w tenisa,
łowię ryby albo pływam.
wady:
Bywam nieraz leniwy,
nieraz dość trudny
w obejściu.
zalety:
Staram się ciągle
być ciekawy
świata.
W domu
Urodziłem się w Warszawie, w samym centrum.
Jestem jedynakiem. Mama była ekonomistką
pracującą w radiu i telewizji.
Ojciec - Andrzej Konic, reżyser filmowy.
Będąc chłopcem chętnie oglądałem serial
"Stawka większa niż życie"
reżyserowany przez ojca.
Nie pamiętam dokładnie
marzeń z dzieciństwa,
ale wierszyk:
"Chciałbym mieć takiego psa
co to czasem byłby kotem,
czasem szczygłem, czasem śmigłem,
czasem całym samolotem."
Od młodości do dziś uprawiam sport,
oczywiście rekreacyjnie.
Pamiętam z tego okresu przebój
"Złoty pierścionek"
i piękny głos
LUDMIŁY JAKUBCZAK.
W średniej szkole
To było VI Liceum Ogólnokształcące im. Tadeusza Rejtana,
szkoła o ogromnych tradycjach.
Nie byłem prymusem, ale dobrym uczniem.
Często szkoła była wypełniona muzyką
płynącą ze szkolnej rozgłośni.
Podczas długiej, dwudziestominutowej przerwy,
w holu, w sposób dość nie poukładany
leżały sobie ciała uczniów,
przez które przeskakiwali
profesorowie.
Był potworny huk, z którego można było czasem
wyodrębnić muzykę LED ZEPPELIN, CREAM
czy THE DOORS.
Na prywatkach rozbrzmiewała spokojniejsza muzyka
CATA STEVENSA, umożliwiająca adorowanie
koleżanek.
Z polskich zespołów najczęściej słuchałem
BREAKOUTÓW, SKALDÓW i NIEMENA.
Doskonale pamiętam studniówkę, głównie dlatego,
że na nartach złamałem nogę i przetańczyłem ją
z nogą w gipsie o kulach.
Miałem wielkie powodzenie.
Studia
Było wiele pomysłów na kierunek studiów
od fizyki, poprzez wiele innych, aż do polonistyki.
Zdałem wstępne egzaminy i rozpocząłem studia
polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego.
Od razu pochłonął mnie bez reszty teatr studencki.
Organizowałem teatry, współreżyserowałem, pisałem scenariusze
a nawet raz kreowałem główną rolę.
Profesorowie uczelni byli bardzo tolerancyjni,
do tego stopnia, że znawca romantyzmu,
u którego miałem napisać roczną pracę,
zaliczył ją przyjmując spektakl
zrobiony z kolegami.
Moim młodszym kolegą ze studiów był JACEK KACZMARSKI,
którego zaprosiłem do programu mojego teatrzyku.
Jeśli się nie mylę to waśnie wtedy
zaśpiewał pierwszy raz
swoje "Mury".
Jestem dumny
Trudno powiedzieć dumny, ale jestem zadowolony
z okresu współkierowania Teatrem Małym w Warszawie.
Trwało to przez dziesięć lat do zeszłego roku.
Był taki pomysł, żeby w teatrze normalnym, repertuarowym
stworzyć miejsce prezentacji dla wielu teatrów
małych i dużych spoza Warszawy, żeby tam grała muzyka,
grał jazz, blues, żeby tam się pojawiała muzyka etniczna
i żeby tam się pojawiali tacy artyści
jak JACEK KACZMARSKI
który inaugurował
tę działalność.
Trzy płyty
Na bezludną wyspę na pewno wziąłbym
coś z ukochanego MOZARTA,
bluesowe nagrania JOHNA LEE HOOKERA
i jedną z ostatnich płyt
TOMASZA STAŃKI.
Dedykacje
"Wszystko mi mówi,
że mnie ktoś
pokochał"
- SKALDÓW
dedykuję mojej małżonce
BARBARZE.
Zwierzenia przy muzyce notował
RYSZARD JASIŃSKI
zapraszając jednocześnie do słuchania
wywiadów wraz z muzyką
w programach nocnych
(z poniedziałku na wtorek)
Po północy - o godz.0.10
na antenie
POLSKIEGO RADIA PiK.
|